- Mam poczucie daremnej śmierci wielu ważnych dla państwa osób – powiedział w "Faktach po Faktach" Zbigniew Bujak, były działacz opozycji w PRL, pytany o katastrofę smoleńską. Jego zdaniem, nie potrafimy wyciągnąć z tej tragedii wniosków.
- Kultura krajów euroatlantyckich jest oparta w tej dziedzinie na jednej fundamentalnej zasadzie – nie szukamy winnych, aby ich ukarać, szukamy przyczyn, żeby wyciągnąć wnioski, żeby się to więcej nie powtórzyło. Tylko to nie jest tak, że możemy zrobić i jedno drugie. Nie. Możemy zrobić tylko jedno - zastrzegł Bujak. I dodał: - Więc wybieramy.
W jego opinii, jeśli skierowaliśmy sprawę do prokuratury, nigdy nie poznamy prawdy. - Dlatego, że my w Polsce wiemy, co się robi jak sprawę ma w rękach prokurator. Milczy się. I my tej elementarnej, podstawowej wiedzy z kultury europejskiej nie potrafiliśmy sobie przyswoić. U nas prokurator pojawia się pierwszy – argumentował Bujak.
Na kłopoty prokurator
Były działacz opozycji w PRL podsumował też 22 lata demokracji (4 czerwca 1989 r. odbyły się częściowo wolne wybory do Sejmu). Jego zdaniem, wiele jeszcze trzeba poprawić. Bo choć teraz mamy wolny kraj i fachowców, to nie potrafimy sobie - jak ocenił - radzić z problemami: takimi jak służba zdrowia, administracja czy emerytury.
- Nie umiemy - w jakiś dziwny sposób sięgnąć, zastosować kultury solidarności - powiedział Bujak. I dodał, że nie może być tak, by przedsiębiorcy czy jakaś inna instytucja bali się, że wejdą do nich służba skarbowa czy CBA. - CBA nie miało prawa powstać w kraju, gdzie była "Solidarność" - powiedział Bujak. Jego zdaniem, niepokojące jest to, że każdy pojawiający się problem próbuje się rozwiązać za pomocą prokuratury.
- Duża część naszej administracji jest oparta o autorytarne zasady, a lekiem na problemy ma być doniesienie do prokuratury - powiedział Bujak uznając, że to nie jest dobre wyjście z sytuacji.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24