- Jest to burza w szklance wody - powiedział Tomasz Wołek pytany, czy wierzy w to, że podczas środowego posiedzenia zarządu PZPN dojdzie do wstrząsu. I dodał, że działacze, którzy wywołali aferę taśmową są "niewiele warci". - Zdają się oni nastawać (na obecne władze związku), chcą ich wysadzić z siodła - powiedział publicysta. Ocenił też, że używanie takich metod jak podsłuchy jest "żenujące".
- Mnie zniesmaczają te metody - to podsłuchiwanie od 2 lat, chodzenie z mikrofonami. Tu tak naprawdę dopiero prokuratura może ocenić - stwierdził Wołek. I dodał, że to jest rzeczywista walka o władzę wewnątrz PZPN między dwiema grupami.
Publicysta stwierdził, że nawet jeśli obecne władze zostałyby odwołane, to wcale nie ma gwarancji, że sytuacja zmieni się na lepsze. - Nie da się jednym ruchem czarodziejskiej różdżki, zmienić sytuacji o tyle, że nagle pojawią się krystaliczni działacze. Bo oni (ci, którzy ujawnili taśmy) wywodzą się z tego środowiska - powiedział.
"Żal mi Grzesia"
Jerzy Fedorowicz, poseł PO, przyznał natomiast, że jest kibicem i jako kibic widzi cierpienia zarządu, PZPN-u. - Bo kibice piłkarscy nie cierpią PZPN i to jest wielki problem. Żal mi Grzesia Laty, którego bardzo szanuję jak sportowca. Ale on nie potrafili sobie z tym poradzić. Jeśli ktoś nie potrafi sobie poradzić z kibicami, powinien zadać sobie pytanie, czy jestem w stanie stać na czele tego stowarzyszenia - mówił.
Fedorowicz mówił także o tym, że sprawą podsłuchów powinien zająć się prokurator i CBA. I ocenił, że w związku z aferą taśmową "w sposób bardzo merytoryczny zachowała się pani minister sportu".
"Coś nie ładnie pachnie"
Kbice piłkarscy nie cierpią PZPN i to jest wielki problem. Żal mi Grzesia Laty, którego bardzo szanuję jak sportowca. Ale on nie potrafili sobie z tym poradzić Jerzy Fedorowicz, poseł PO
Piotr Zelt, aktor, przyznał natomiast, że po raz kolejny "czuje niesmak". - To jest smutne, bo po tych wszystkich aferach, które sie odbywały z panem prezesem Listkiewiczem i po tej niebywałej bucie PZPN, że właściwie im nic nie można zrobić, sytuacja się powtarza - stwierdził. I dodał, że sytuacja jest "naprawdę zła", skoro działacze rozmawiają między sobą (a co zostało nagrane na ujawnionych taśmach), że "prowizja jest między 5 a 10 proc.".
- O jakiej prowizji my mówimy? Coś tu jest nie halo, i nie ładnie pachnie - stwierdził.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24