Ja wcale nie mam pewności, że te nagrania pochodzą z okresu, kiedy prezes Daniel Obajtek był wójtem Pcimia - powiedział w "Kawie na ławę" w TVN24 rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Ocenił również, że Roman i Józef Lisowie, właściciele firmy Elektroplast, o których pisze "GW", to żadna bliska rodzina Obajtka, a bardzo dalekie kuzynostwo ze strony ojca". - Mówienie, że to jest jakaś bliska rodzina jest dalekim nadużyciem - dodał. Nie odpowiedział jednak na pytanie, skąd o tym wie, podobnie jak na szereg innych pytań na temat prezesa PKN Orlen.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w piątek "taśmy Obajtka", czyli nagrania rozmów telefonicznych z 2009 roku, kiedy Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, był wójtem Pcimia. Na nagraniach, według dziennika, rozmawia z mężczyzną pracującym dla spółki TT Plast. Obajtek - pisze "Wyborcza" - "wydaje pracownikowi polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach" i "z tylnego siedzenia kieruje spółką TT Plast". A przepisy - zwraca uwagę "GW" - zabraniają łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. TT Plast jest konkurencją dla Elektroplastu – firmy wujów Obajtka: Romana i Józefa Lisów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Obajtek jako wójt "z tylnego siedzenia kierował spółką", miał skłamać przed sądem. "Wyborcza" publikuje taśmy
W jednej z nagranych rozmów Obajtek w wulgarnych słowach krytykuje Romana Lisa – współwłaściciela Elektroplastu, swojego wuja. "Sk*****yn. Ten ch*j pi******ny, brudna pała. W****ia mnie to, wiesz, ale co mam zrobić? Ten pie******y Elektroplast wiecznie, k***a, słyszę. (...) Stary buc, który na emeryturze powinien siedzieć po sześćdziesiątce. (...) Nie damy się, my go i tak weźmiemy. C***a trypla" – mówi.
"Ja wcale nie mam pewności, że te nagrania pochodzą z okresu, kiedy prezes Daniel Obajtek był wójtem Pcimia"
Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski w "Kawie na ławę" w TVN24 pytany o sprawę Daniela Obajtka powiedział, że "wcale nie ma pewności, że te nagrania pochodzą z okresu, kiedy pan prezes Daniel Obajtek był wójtem Pcimia".
- Dlaczego to jest tak istotne? Dlatego, że przed tym, zanim prezes Obajtek objął fotel wójta Pcimia, był współwłaścicielem tej spółki - mówił Spychalski. - Jeżeli to są nagrania, które pochodzą z okresu, kiedy pan prezes Obajtek był współwłaścicielem tej spółki, czyli generalnie mógł wydawać polecenia, mógł rozmawiać z pracownikami na tematy pracownicze, urlopowe, biznesowe, to rzeczywiście kapiszon - kontynuował Spychalski.
Na nagraniach opublikowanych przez "Wyborczą" Obajtek rozmawia z pracownikiem firmy konkurującej z należącą do jego wujów spółką, w której sam kiedyś pracował.
- Jeżeli pan prezes Obajtek był współwłaściciel spółki, o której mówimy w tej chwili, a był, wystarczy to sprawdzić, to jeżeli rozmawiał z pracownikami tej spółki o sprawach pracowniczych, to z całym szacunkiem, ale chyba miał do tego pełne prawo - mówił dalej Spychalski, mimo uwag ze strony prowadzącego, że nie o tę firmę chodzi.
Rzecznik prezydenta nawiązał także do kwestii oświadczeń majątkowych Obajtka, "które były obiektem weryfikacji przez Centralne Biuro Antykorupcyjne". - CBA nie dopatrzyło się w tych oświadczeniach majątkowych niczego nagannego - ocenił.
"Żadna to bliska rodzina, dalekie kuzynostwo ze strony ojca Obajtka"
- Jeżeli pan redaktor mówi o bliskiej rodzinie pana prezesa Obajtka, to prosiłbym o sprawdzenie rzeczy, które napisała "Gazeta Wyborcza". Żadna to bliska rodzina, bardzo dalekie kuzynostwo ze strony - zdaje się - ojca pana prezesa Objatka. Mówienie, że to jest jakaś bliska rodzina jest dalekim nadużyciem - powiedział Spychalski. - Żaden to wuj, to jest bardzo daleka rodzina, kuzynostwo ze strony ojca - dodał.
- To kuzynostwo, na które się powołuje "GW", te dwie osoby zostały prawomocnie skazane przez sądy za - zdaje się - pranie brudnych pieniędzy - mówił.
Zapytany, czy Daniel Obajtek jest człowiekiem, który ma pełne zaufanie ze strony prezydenta, odpowiedział: - Daniel Obajtek jest człowiekiem, który prowadzi gigantyczny proces inwestycyjny w PKN Orlen.
Dopytywany ponownie o kwestie zaufania ze strony prezydenta, Spychalski nie odpowiedział.
Szereg pytań do rzecznika prezydenta
Spychalski był również pytany, skąd ma taką wiedzę na temat powiązań rodzinnych Obajtka. - To są wątpliwości, które nachodzą mnie, jeżeli czytam taki artykuł. Jeżeli pojawia się temat, który jest w przestrzeni publicznej, to warto się nim zainteresować - powiedział, nie odpowiadając na pytanie.
Dopytywany zatem skąd ma taką wiedzę i jak to zweryfikował, również nie odpowiadał wprost. - Apeluję do pana stacji, żebyście także merytorycznie podeszli do tej sprawy i zweryfikowali ją, a nie zajmowali się insynuacjami i moim zdaniem pomówieniami - mówił.
- Wystarczy wykonać trochę pracy, wystarczy popytać, porozmawiać i zweryfikować te rzeczy. Wystarczy sprawdzić, czy te osoby, na które powołuje się "Gazeta Wyborcza" przypadkiem nie były skazane prawomocnym wyrokiem sądu - powiedział.
Spychalski dodał, że nie rozmawiał z Obajtkiem na temat opublikowanego przez "Gazetę Wyborczą" nagrania.
Pytany, czy wcześniej rozmawiał z Obajtkiem na temat historii jego rodziny, odparł: - Ja rozmawiałem z Danielem Obajtkiem wcześniej na tematy biznesowe, na tematy związane z bezpieczeństwem energetycznym, na tematy związane z bezpieczeństwem i rozwojem PKN Orlen.
"Trafiony - zatopiony"
- Taka rozmowa między ministrem a dziennikarzem to się nazywa "trafiony - zatopiony". Został pan trafiony i zatopiony. Polska chyba jest jedynym krajem, w którym minister prezydencki bardzo interesuje się historią "brudnej pały" - skomentował wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica).
- Weźcie się do roboty. Ten przykład, to jest przykład na stan polskiego państwa. Ja znalazłem perełkę. Kaczyński powiedział, że PiS będzie rządził Polską jak Obajtek Pcimiem, więc chciałem panu powiedzieć, że to, co się wydarzyło, pokazuje stan państwa, w którym prokuratura jest w stanie zrobić wszystko na życzenie, w którym grane nadal są taśmy, które są w odpowiednim momencie są upowszechniane - zwrócił się do Błażeja Spychalskiego.
- Państwa, w którym interes prywatny miesza się z interesem państwowym. Nie pierwszy raz to widzimy: 70 milionów, maseczki, respiratory. Państwo, którego przedstawiciele potencjalnie mogą mieć kontakt ze środowiskami gangsterskimi, państwo, które akceptuje rządzenie krajem z tylnego siedzenia - wymieniał.
Jak dodał, "w związku z tym jest to obraz państwa skorumpowanego, obraz państwa bez zasad, obraz państwa, które miały się nigdy powtórzyć". - Bo PiS na negacji takiego obrazu doszedł do władzy, a jak doszedł do władzy, to wszystkie te elementy twórczo, aczkolwiek prymitywnie rozwinął - mówił Czarzasty.
"Wcale nie uważam, że to, co zostało tutaj przedstawione, jest istotne dla jego kariery"
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Bolesław Piecha, komentując "taśmy Obajtka", ocenił, że "to są pomówienia, jakieś podsłuchy, jakieś rzucanie różnego rodzaju inwektyw, czy też krytykowanie i opiniowanie prywatnych rozmów". - Od tego są organy państwa, a nie "Gazeta Wyborcza" - powiedział.
Piecha pytany, jak to się ma do tego, co mówili w 2014 roku, kiedy była afera podsłucha w restauracjach Sowa i Przyjaciele, odpowiedział: - Dokładnie tak samo. Nie wiem, jaki tam jest zbitek, czy to ma jakiś ciąg, rozumiem, że jakiś zawiedziony biznesmen, wrogo nastawiony do pana Obajtka, coś takiego wypuszcza, bo przecież to nie z redaktorami "Gazety Wyborczej" rozmawiał pan prezes Obajtek.
- Ja znam pana Daniela Obajtka i wcale nie twierdzę, że on się tak zachowuje i wcale też nie uważam, że to, co zostało tutaj przedstawione w takim dość chaotycznym wymiarze, podlane jeszcze sosem różnych wulgaryzmów, jest istotne dla jego kariery - mówił.
- Dla mnie tego typu wojenki, które gdzieś tam dawno się toczyły, nie mają znaczenia dla rzeczywistych osiągnięć pana prezesa Obajtka - dodał.
"Jesteście gośćmi, którzy dostali się do władzy, między innymi wykorzystując taśmy"
- Pan minister prezydencki tłumaczy nam długo zawiłości rodzinne wujów pana prezesa Orlenu. Przecież to jest niepoważne. A pan Piecha na luzie opowiada, jak to potępiacie taśmy, jak to wszystko jest nieuczciwe. Jesteście gośćmi, którzy dostali się do władzy, między innymi wykorzystując taśmy - odpowiedziała Barbara Nowacka (KO).
Jej zdaniem Daniel Obajtek "naprawdę niczym nie różni się od wielu innych w PiS-ie". - To są standardy przypisywania majątków na żonę, to są żony i najbliższe rodziny w kilku spółkach Skarbu Państwa, to jest ukrywanie swoich majątków, liczne nieprawidłowości w zarządzaniu publicznymi pieniędzmi - wymieniała posłanka.
"Dzięki tym nagraniom wiemy, jaki jest kształt tej elity, którą proponuje Polakom Kaczyński"
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (Koalicja Polska-PSL) powiedział, że "Obajtek tymi wulgaryzmami w sposób niezwykle charakterystyczny dla pewnych środowisk kulturowych robi jakąś dintojrę, będąc urzędnikiem, na swoim wuju, o którym nie wyraża się najcieplej".
- My w 2019 roku usłyszeliśmy bardzo ważna deklarację pana prezesa Kaczyńskiego dotycząca tego, że jednym z aspektów działania Prawa i Sprawiedliwości jest wymiana polskiej elity (…). Dzięki tym nagraniom wiemy, jaki jest kształt tej elity, jakie konteksty kulturowe wiążą się z tą zmianą, którą proponuje Polakom Jarosław Kaczyński - zauważył Kamiński.
"Mnie bardziej interesuje dzisiejsza działalność Obajtka. Wydaje się bardziej niebezpieczna dla Polski"
Szef koła Konfederacja Jakub Kulesza ocenił, że przykład "taśmy Obajtka" jest "bardzo podobny do przykładu nagrań z Sowy i Przyjaciele". - I tam i tutaj mieliśmy wątki zahaczające o możliwość popełnienia przestępstwa, złamania prawa. Gdybyśmy się na tym wątku skupili, a nie na wulgaryzmach, to dochodzimy do smutnego wniosku, że i z tamtych nagrań nie padł żaden zarzut w związku z tym, o czym politycy mówili i z tymi nagraniami także prokuratura - dopóki jest w ten sposób kontrolowana przez władzę - nic z tym nie zrobi - skomentował.
Przyznał, że jego "bardziej interesuje dzisiejsza działalność prezesa Obajtka, bo ta wydaje się bardziej niebezpieczna dla Polski, niż to, czym się zajmował, gdy był wójtem Pcimia".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24