Ryszard Terlecki zapytany o to, czy powinno zostać przeprowadzone prokuratorskie śledztwo w sprawie Srebrnej odpowiedział, że "nie wydaje mu się, żeby była taka potrzeba". We wtorek w podobnym tonie w "Kropce nad i" wypowiedział się rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości, Jan Kanthak.
Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner 25 stycznia złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego. Zgłoszenie formalnie zostało przyjęte 28 stycznia.
Zgodnie z prawem w terminie 30 dni od otrzymania zawiadomienia, więc w ciągu kilku najbliższych dni, prokurator powinien podjąć decyzję, czy rozpocząć śledztwo, czy tego odmówić i sprawę zakończyć.
Przewodniczący klubu parlamentarnego PiS, Ryszard Terlecki pytany o możliwość przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego powiedział, że "jeżeli będzie taka potrzeba, to będzie w charakterze świadka zeznawać".
Kanthak: śledztwo wobec prezesa PiS nie powinno być podjęte
Rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Jan Kanthak był także pytany we wtorek, czy jego zdaniem powinno zostać wszczęte śledztwo wobec prezesa PiS w związku z publikacjami "Gazety Wyborczej".
Kanthak zaznaczył, że "prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, sprawdzające zgodnie z kodeksem postępowania karnego i po przesłuchaniach zawiadamiającego będzie podjęta decyzja przez prokuraturę".
- W mojej ocenie (śledztwo - red.) nie powinno być podjęte - dodał rzecznik resortu sprawiedliwości.
Historia taśm Kaczyńskiego
Tak zwane taśmy Kaczyńskiego dotyczą planów budowy w Warszawie biurowca przez powiązaną ze środowiskiem prezesa PiS spółkę Srebrna. Kaczyński wstrzymał inwestycję ze względu na między innymi nieprzychylność władz stolicy. Srebrna nie zapłaciła Austriakowi za wykonaną pracę.
W kolejnych dniach pojawiły się następne taśmy, a prokuratura zaczęła przesłuchanie austriackiego biznesmena.
"GW" przytoczyła w swoich ostatnich publikacjach zeznania Geralda Birgfellnera złożone w prokuraturze w poniedziałek 11 lutego. Dziennik podkreślił, że biznesmen wypowiadał cytowane w publikacji słowa pod groźbą odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.
Według informacji "GW", Birgfellner zeznał w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia koperty z 50 tysiącami złotych w gotówce przeznaczonymi dla księdza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna.
ZOBACZ TAKŻE Kaczyński zabrał głos po publikacji taśm
Autor: asty/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24