Ten eksperyment skończył się spektakularną klapą. Bezrobotni mieszkańcy Nowego Dworu Gdańskiego zostali przez miasto zaproszeni do stworzenia zespół pieśni i tańca. Dzięki warsztatom kilkanaście osób miało stać się animatorami kultury, ale pracę znalazła tylko jedna. Projekt kosztował podatników 150 tysięcy złotych.
Zespół "Żuławiacy" powstał przed rokiem. W Nowym Dworze Gdańskim piętnaścioro bezrobotnych dostało w nim szansę na pracę. Przez rok tańcząc uczyli się zawodu animatora kultury. Za publiczne pieniądze - miasto projekt kosztował 150 tys. złotych. Teraz kolejne pieniądze zostaną wydane na... zasiłki.
Projekt został z końcem roku zamknięty, a ofert pracy dla animatorów kultury nie ma. Wprawdzie dyrektorka ośrodka kultury, który zatrudniał bezrobotnych tancerzy jest optymistką, ale... oferuje im trzy ćwiartki etatu po 300 złotych. Reszta zespołu - może tańczyć za darmo.
Wszyscy umywają ręce
Wioletta Lewandowska z Powiatowego Urzędu Pracy nie ma wątpliwości - Tu urzędnicy zawiedli - mówi. Jej zdaniem bezrobotnym zbyt dużo obiecał burmistrz. Ten nie czuje się winny. - Jak dam im etaty, to zaraz przyjdzie orkiestra dęta i powie, że chcą też 35 etatów. To bez sensu - mówi z przekąsem Tadeusz Studziński burmistrz Nowego Dworu Gdańskiego.
W 2008 na szkolenia, staże, roboty interwencyjne i publiczne wydano ponad 3 miliardy zlotych. Z 650 tysięcy bezrobotnych, którzy skorzystali z pomocy, ponad połowa dostała potem pracę. W Nowym Dworze Gdańskim po szkoleniu animatorów za 150 tysięcy złotych - stałą pracę w wiejskiej świetlicy dostała... jedna osoba.
Źródło: tvn24