Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna podpisał w czwartek decyzję o wygaszeniu mandatów dwóch posłów PiS: Dariusza Barskiego i Bogdana Święczkowskiego. Tym samym posłom-elektom przysługuje już tylko odwołanie do Sądu Najwyższego, który ostatecznie zdecyduje czy mogą oni pełnić mandat czy nie. - Taka decyzja nie służy demokracji - powiedział Święczkowski, komentując działania marszałka. Podobnego zdania jest Barski.
Z informacji TVN24 wynika też, że Grzegorz Schetyna zgodził się na to, żeby posłowie złożyli ślubowanie poselskie a potem ewentualnie mandaty oddali. Święczkowski i Barski mają teraz trzy dni na odwołanie się od decyzji Schetyny. W nocy ze środy na czwartek minął termin, do którego obaj prokuratorzy w stanie spoczynku mieli zdecydować, czy wybierają mandat poselski czy prokuratorski. Obaj tego nie zrobili.
"Niezgodne z prawem"
W ocenie Dariusza Barskiego, wygaszenie mandatów poselskich jego i innego posła elekta PiS Bogdana Święczkowskiego jest niezgodne z prawem. Zapowiedział on już, że obaj odwołają się od decyzji marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny w tej sprawie. - Gdybym uważał, że nie mam racji (w tej sprawie), nie startowałbym w wyborach - podkreślił Barski. Zaznaczył że start w wyborach pociągnął dla niego nie tylko koszta osobiste i finansowe, ale przede wszystkim był też "zobowiązaniem wobec wyborców, którzy oddali na niego głosy".
Według Barskiego, przepisy ustawy o prokuraturze w tej sprawie są jednoznaczne, a na jego korzyść świadczy też dotychczasowy zwyczaj parlamentarny. Ocenił on też, że marszałek Sejmu zastosował niedopuszczalną w tym przypadku wykładnię rozszerzającą konstytucji. Jego zdaniem, nie można takiej wykładni stosować, jeśli prowadzi to do ograniczenia praw obywatelskich.
Z kolei Bogdan Święczkowski ocenił, że decyzja marszałka nie służy demokracji. - Swoją decyzją marszałek pozbawił ponad 29 tys. wyborców ich przedstawicieli. Taka decyzja nie służy demokracji - powiedział w czwartek. Powtórzył, że odwoła się do Sądu Najwyższego od decyzji Schetyny, "bo jest to winien swoim wyborcom". Zapowiedział też, że przed SN przedstawią z Barskim solidne uzasadnienie - zawierające m.in. opinie trzech wybitnych konstytucjonalistów - mówiące o tym, że prokurator w stanie spoczynku nie może być traktowany po prostu jak prokurator, o którym mówi konstytucja.
Bezprawnie
Barski już wcześniej skrytykował przepisy Kodeksu Wyborczego, w oparciu o które będzie się odwoływał. I dlatego - jak to określił - jest w klinczu prawnym. - Gdyby procedura była tego rodzaju, że pan marszałek wydaje postanowienie, które dotyczy zakazu, czyli że nie można łączyć funkcji posła ze statusem prokuratora w stanie spoczynku, to w przypadku odwołania się od tego moja sytuacja byłaby o wiele lepsza. Sąd stwierdziłby czy taki zakaz istnieje czy nie, mógłbym wtedy swobodnie podjąć decyzję - powiedział Barski.
I właśnie dlatego, że sytuacja wygląda inaczej - dodał - jest on w klinczu prawnym. - Uważam, że mam rację, moje racje mają uzasadnienie w przepisach prawa, w opinii biegłych, ale jeśli chcę dochodzić swoich racji to pozbawiam się mandatu, jeśli sąd nie podzieli moich argumentów - przekonywał.
Bezprawna decyzja
Na brak podstaw prawnych powołuje się także szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak. W oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji napisał: "Marszałek Sejmu RP Grzegorz Schetyna zapowiadając wygaszenie mandatów posłów elektów Dariusza Barskiego i Bogdana Święczkowskiego zapomina, iż nie ma podstaw prawnych do wszczęcia takiej procedury wobec prokuratora czy sędziego w stanie spoczynku, który uzyskał w wyborach mandat poselski" - napisał poseł.
Błaszczak powołuje się na art. 65a Ustawy o prokuraturze, który "mówi wyraźnie, że prokurator w stanie spoczynku, może pełnić funkcję w organach państwowych, na które został wybrany". "Jeżeli Marszałek Sejmu RP ma wątpliwości co do zgodności wspomnianego Art. 65a Ustawy o prokuraturze z Konstytucją RP powinien wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego, do czego ma uprawnienie. Stanowisko prezentowane przez Grzegorza Schetynę sprawia wrażenie, iż chce on dokonać oceny zgodności Ustawy z Konstytucją RP, co absolutnie nie leży w kompetencjach Marszałka Sejmu RP" - podsumowuje Błaszczak.
Konstytucja czy ustawa?
Spór o to, czy prokurator w stanie spoczynku może być parlamentarzystą, trwa od kilku tygodni. Marszałek Sejmu - powołując się na zapisy konstytucji - twierdzi, iż Barski i Święczkowski powinni albo zrzec się funkcji prokuratora albo zrezygnować z poselskiego mandatu. Gdyż tak stanowi - według marszałka - konstytucja, a dokładnie art. 103 ustęp 2, który mówi, iż prokurator nie może sprawować mandatu posła bądź senatora.
Sędzia, prokurator, urzędnik służby cywilnej, żołnierz pozostający w czynnej służbie wojskowej, funkcjonariusz policji oraz funkcjonariusz służb ochrony państwa nie mogą sprawować mandatu poselskiego. Art. 103 ust. 2 Konstytucji RP
Barski i Święczkowski są innego zdania. Utrzymują, że nie ma podstaw prawnych do wygaszenia im poselskich mandatów. I wskazują na na art. 65a ustawy o prokuraturze, który mówi, że prokurator w stanie spoczynku nie musi się zrzekać swojego stanowiska, jeśli zostanie wybrany posłem.
[Obowiązek zrzeczenia się stanowiska] 1. Prokurator mianowany, powołany lub wybrany do pełnienia funkcji w organach państwowych, samorządu terytorialnego, służby dyplomatycznej, konsularnej lub w organach organizacji międzynarodowych oraz ponadnarodowych działających na podstawie umów międzynarodowych ratyfikowanych przez Rzeczpospolitą Polską jest obowiązany zrzec się swojego stanowiska, chyba że przechodzi w stan spoczynku. Art. 65a ust. 1 ustawy o prokuraturze
Powołują się na innych parlamentarzystów, którzy byli w podobnej sytuacji i nikt nie wygaszał im mandatów. Chodzi o sędzię w stanie spoczynku Annę Kurską, która była senatorem PiS w V i VI kadencji.
Protest wyborców
Barskiego wzięli w obronę wyborcy. W środę złożyli u marszałka Sejmu 800 podpisów w proteście przeciwko "próbie pozbawienia mandatu poselskiego Barskiego".
- Protestujemy przeciw bezprawnym działaniom Pana Marszałka, zmierzającym do pozbawienia mandatu poselskiego Dariusza Barskiego. W naszej ocenie jest to wykorzystywanie urzędu marszałkowskiego do walki politycznej. Jako wyborcy takimi działaniami czujemy się oszukani. Te działania niweczą wynik demokratycznych wyborów i nie mają nic wspólnego z państwem prawa - napisano w liście do marszałka.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP