"Rzeczpospolita" ujawnia nowe okoliczności związane z aferą wokół sopockiego ratusza: diler aut, podejrzewany o korumpowanie prezydenta Jacka Karnowskiego, miał zjawił się niespodziewanie w domu wiceprezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku w dniu, gdy zaczęto decydować o areszcie prezydenta miasta.
- Nie przypominam sobie takiego zdarzenia w całej mojej karierze adwokackiej – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Sądziłem, że wizyta osoby podejrzanej w domu prominentnego sędziego możliwa jest tylko w republice bananowej - ironizuje.
Jeden z bohaterów afery sopockiej
Według ustaleń gazety jeden z bohaterów sopockiej afery , diler Włodzimierz Groblewski odwiedził dom wiceprezesa Sądu Okręgowego Ryszarda Milewskiego 28 stycznia 2009 r. - w dniu kiedy prokuratura postawiła zarzuty korupcyjne prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu. Większość z nich dotyczyła jego korupcyjnych powiązań właśnie z Groblewskim.
Jak wynika z ustaleń dziennikarzy "Rzeczpospolitej", biznesmen zjawił się w domu sędziego Milewskiego, sprawującego bezpośredni nadzór nad sądami rejonowymi w sprawach karnych, w dniu, gdy sąd rejonowy zaczął rozpatrywać wniosek o aresztowanie Karnowskiego. Dopiero nazajutrz sąd zdecydował, że prezydent Sopotu, kolega dilera, pozostanie na wolności.
W dniu wizyty diler aut wiedział już, że także jemu zostaną postawione zarzuty w tej sprawie (stało się to 30 stycznia). Informatorzy „Rz” twierdzą, że 28 stycznia miał już zawiadomienie o konieczności stawienia się w prokuraturze w charakterze podejrzanego.
O spotkaniu wiedzieli znajomi
Skąd wiadomo o odwiedzinach? Z kręgów zbliżonych i do Groblewskiego, i do gdańskich sądów od kilku tygodni docierały do „Rz” sugestie o znajomości dilera z wiceprezesem Sądu Okręgowego. Informację o styczniowej wizycie biznesmena w domu Milewskiego potwierdził gazecie jego znajomy.
Jeden z trójmiejskich sędziów odpowiada, że "w aktach sprawy dotyczącej dilera znajdujących się w sądzie jest protokół z przesłuchania w prokuraturze, w którym sędzia Milewski jest pytany o tę wizytę. Twierdził, że Groblewski mógł przyjechać wtedy do jego matki, którą ma znać od lat. Miał też powiedzieć, że nie pamięta, czy tego dnia go widział i z nim rozmawiał".
Odnotowane w aktach sprawy
Ryszard Milewski potwierdza gazecie fakt przesłuchania. Nie ujawnia jednak „Rz”, w jakim celu i czy w ogóle spotkał się z Groblewskim 28 stycznia. Odmawia też odpowiedzi na pytanie o znajomość z dilerem.
– Byłem przesłuchiwany tylko przez Prokuraturę Krajową w Sopocie, która jest gospodarzem śledztwa, i tylko ona zna treść materiału dowodowego. Proszę więc pytać Prokuraturę Krajową – czytamy w piśmie sędziego Milewskiego do „Rzeczpospolitej”.
Prokurator Zbigniew Niemczyk, szef gdańskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej, odmówił gazecie komentarza.
Ćwiąkalski zaskoczony
– Zostałem powiadomiony przez sędziego Milewskiego o fakcie przesłuchania w sprawie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Jednak nie prosiłem go o zdanie relacji po jego zakończeniu – mówi gazecie prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Wojciech Andruszkiewicz.
Podkreśla, że sprawa nie budzi kontrowersji, bo Milewski nie uczestniczył w wydawaniu orzeczeń w tzw. aferze sopockiej, a sędziowie są niezawiśli.
Czy wie coś na temat znajomości Milewskiego z Groblewskim? – Może samochód u niego kupił. Nie wiem jednak na pewno. Nie pytam go o prywatne sprawy – ucina Andruszkiewicz.
Sprawą zaskoczony jest były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. – Na pewno powinno się unikać takich sytuacji, które można określić jako dwuznaczne – mówi „Rzeczpospolitej”. – Sędziowie są jednak na tyle niezawiśli, że nie zależą od prezesa sądu.
Według prof. Piotra Kruszyńskiego taka sytuacja jest niedopuszczalna. – Wiceprezes Sądu Okręgowego powinien zupełnie się odciąć od takiego człowieka, nawet jeśli jest to jego dobry znajomy – podkreśla.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24