Marszałek Sejmu Szymon Hołownia komentował w czwartek decyzję ministra nauki i szkolnictwa wyższego Dariusza Wieczorka o rezygnacji z pełnienia funkcji. - Dalsze ciągnięcie tej sprawy doprowadziłoby do ostrych napięć pomiędzy koalicjantami - powiedział Hołownia. Lider Polski 2050 odniósł się też do sytuacji posłów oraz małżonków Arkadiusza Myrchy i Kingi Gajewskiej.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego z Lewicy Dariusz Wieczorek poinformował w czwartek o złożeniu dymisji z urzędu. Decyzję komentował marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050 - Trzecia Droga)
Pytany o to, czy jako współlider koalicji spodziewał się takiego rozwiązania wobec ministra Wieczorka, odpowiedział, że "tak" i dodał, że "dalsze ciągnięcie tej sprawy doprowadziłoby do bardzo ostrych napięć pomiędzy koalicjantami".
- Dobrze, że obaj liderzy - pan Włodzimierz Czarzasty i pan premier Donald Tusk - i pan minister Wieczorek wykazali się taką dojrzałością, że to przecięli i sprawę rozwiązali - powiedział marszałek Sejmu.
- Dymisja pana ministra jest faktem. Mamy sprawę załatwioną i zamkniętą - uzupełnił Hołownia.
Dodatki mieszkaniowe posłów Myrchy i Gajewskiej
Na pytanie o to, dlaczego minister Wieczorek musiał odejść z rządu, a wiceminister Arkadiusz Myrcha (KO) jest dalej broniony, odpowiedział, że jego zdaniem "to jest inna waga spraw".
Poseł oraz wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha i jego małżonka posłanka Kinga Gajewska pobierali przysługujące im osobne dodatki mieszkaniowe na wynajem lokalu w Warszawie, pomimo mieszkania razem. Posłanka została także przesłuchana w charakterze świadka w związku z podejrzeniem o popełnienie przestępstwa. Prokuratura bada, czy złożone przez Kingę Gajewską oświadczenie majątkowe było zgodne z prawdą.
- Te sprawy związane z oświadczeniami majątkowymi to jest też działka, którą się w Sejmie zajmujemy. Są teraz pod szczególnym nadzorem i służb, i prokuratury (...) - stwierdził marszałek.
Szymon Hołownia powiedział, że jeżeli "będą potwierdzone przez prokuraturę (...) fakty, niedopatrzenia" w tej sprawie, "to będziemy z tego wyciągali konsekwencje". Jego zdaniem "na razie słyszeliśmy, że jest podejrzenie".
- Rozumiem, że prokuratura pracuje nad tym, a być może będzie pracowała również Komisja Etyki, żeby wytłumaczenie tych faktów znalazło się w formie oficjalnej (...) i wtedy będziemy mieli materiał do dalszej pracy - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell