Ci ludzie nigdy nie powinni już orzekać, bo nie są sędziami, i nie byli, i nie powinni pobierać żadnych nienależnych pieniędzy - powiedział w "Faktach po Faktach" warszawski sędzia Piotr Gąciarek. Komentował decyzję sześciu sędziów zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej o przejściu w stan spoczynku. Zgodnie z przepisami do 65. roku życia będą pobierać pełną pensję sędziego Sądu Najwyższego. Zdaniem sędziego Igora Tuleyi obecna sytuacja nie jest zaskoczeniem.
Na mocy nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w połowie lipca, zakończyła działalność nieuznawana Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Sędziowie orzekający wcześniej w Izbie Dyscyplinarnej mogli zostać przeniesieni do innej izby, zaproponowanej przez I prezes SN, lub przejść w stan spoczynku.
Sąd Najwyższy przekazał w środę, że w stan spoczynku przeszło sześciu sędziów. Zgodnie z ustawą do dnia ukończenia 65. roku życia przysługuje im "uposażenie w wysokości wynagrodzenia pobieranego na ostatnio zajmowanym stanowisku w Izbie Dyscyplinarnej". To prawie 23 tysiące złotych miesięcznie. Ekspert Instytutu Strategie 2050 związanego z Polską 2050 Stanisław Zakroczymski wyliczył, że przejście sędziów na "przedwczesną emeryturę" będzie kosztować polskiego podatnika około 23 milionów złotych.
Do tej kwestii odnieśli się w środę w "Faktach po Faktach" sędziowie Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya i Piotr Gąciarek. Obaj zostali zawieszeni przez nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną, przywróceni do orzekania prawomocnymi wyrokami, ale niedopuszczeni do pracy.
Tuleya: to nie jest zaskoczenie
Igor Tuleya powiedział w "Faktach po Faktach", że obecna sytuacja "nie jest zaskoczeniem, bo już parę lat temu było widoczne, że w dzisiejszych czasach awansują osoby, które raczej w normalnych czasach nie mogłyby liczyć na jakiś awans". - Już wtedy powiedziałem, że osoby, które zasiadają w tak zwanej Izbie Dyscyplinarnej, czy robią dzisiaj karierę, należą do grupy osób, które ze studiów prawniczych zapamiętały jedną paremię rzymską: pecunia non olet (łac. pieniądze nie śmierdzą - red.) - dodał.
Piotr Gąciarek mówił, że "ci ludzie nigdy nie powinni już orzekać, bo nie są sędziami i nie byli i nie powinni pobierać żadnych nienależnych pieniędzy".
Zauważył, że sędzia Tuleya rok i osiem miesięcy nie może pracować. - Ludzie, którzy stoją za bezprawną decyzją o zawieszeniu Igora Tuleyi, niezależnego sędziego, Piotr Niedzielak, Konrad Wytrykowski, właśnie ci pseudosędziowie przechodzą na złote emerytury po 15 tysięcy za nicnierobienie - powiedział sędzia.
Dodał, że w tym składzie był też Jarosław Sobótka, który będzie orzekał w Izbie Pracy, mimo że prezes tej izby uważa, że nie ma on wystarczających kwalifikacji.
- To jest przerażające, że ludzie, którzy niszczyli polską praworządność i szykanowali polskich sędziów niezależnych, dzisiaj będą albo pobierać w wieku czterdziestu kilku, pięćdziesięciu kilku lat nienależne, bardzo wysokie emerytury, albo będą dalej szkodzić Polsce, nie będąc sędziami, a uzurpując sobie prawo do sprawowania wymiaru sprawiedliwości - mówił.
- Na wcześniejszą emeryturę przechodzi też pan (Adam) Tomczyński, który stoi osobiście za zawieszeniem Pawła Juszczyszyna. Ponad dwa lata przecież był zawieszony. To jest skandal, że tak się dzieje - dodał sędzia Gąciarek.
Gąciarek: myślę, że instytucje europejskie nie dadzą sobie tak zamydlić oczu
Sędziowie zostali zapytani także w "Faktach po Faktach", czy Polsce zostaną przyznane pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", że Polska musi rozwiązać kwestię odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów.
- Wydaje się, że w instytucjach europejskich, przede wszystkim w Komisji Europejskiej zaczyna przeważać pogląd, reprezentowany przynajmniej przez komisarzy odpowiedzialnych za wymiar sprawiedliwości, że to (nowa ustawa prezydencka - red.) tak naprawdę absolutnie nie spełnia (tak zwanych kamieni milowych w KPO - red.) - powiedział Gąciarek.
Dodał, że "widać, że w Europie tak naprawdę nikt nie nabiera się na to, że obecna władza chce cokolwiek poprawić, naprawić to bezprawie, które zostało popełnione". Jak mówił, KE "nie może lekceważyć orzeczeń własnego sądu".
- Myślę, że nie będzie teraz tak, że te pieniądze zostaną wypłacone i że instytucje europejskie dadzą sobie tak zamydlić oczy, że oto dokonało się jakieś naprawienie praworządności, bo nic takiego się nie wydarzyło w Polsce - ocenił sędzia Gąciarek.
Tuleya: nie rozumiem, dlaczego polski rząd nie chce wziąć pieniędzy z KPO
Sędzia Tuleya powiedział, że "niewątpliwie Unia chce przekazać nam te pieniądze". - Natomiast nie rozumiem, dlaczego polski rząd ich nie chce wziąć. Te kamienie milowe KPO negocjował i formułowa polski rząd - zauważył.
Dodał, że sami rządzący nie wypełniają tych warunków umowy, który zawarli. - To jest też trochę przerażające, chociaż może nie zaskakujące - powiedział Tuleya.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24