- Od początku mówiliśmy, że kwoty, na które zgodziła się premier Kopacz, nie były dobrym rozwiązaniem - mówiła w "Kontrwywiadzie" RMF FM Małgorzata Sadurska, szefowa Kancelarii Prezydenta. Jej zdaniem, "nie do końca dobrym, a nawet złym rozwiązaniem" jest również narzucanie przez Unię decyzji związanych z imigracją.
Dzień po serii ataków w Paryżu Konrad Szymański, który ma pełnić w rządzie PiS funkcję ministra ds. europejskich, stwierdził, że "w obliczu tragicznych wydarzeń Polska nie widzi politycznych możliwości wykonania decyzji o relokacji uchodźców". Kilka godzin później precyzował, że Polska przyjmie uchodźców, jeśli będą zapewnione gwarancje bezpieczeństwa, których - jego zdaniem - obecnie brakuje. O zagrożeniach płynących z masowego napływu uchodźców i imigrantów do Europy mówił też Witold Waszczykowski, kandydat na ministra spraw zagranicznych.
Zapytana w "Kontrwywiadzie" RMF FM o to, czy Polska w obliczu ataków powinna odmówić przyjęcia uchodźców, szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska podkreśliła, że "w tym momencie Polska powinna zrobić wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo Polakom, bo to jest podstawowa zasada".
- (...) Od początku mówiliśmy, że kwoty, na które zgodziła się pani premier Kopacz nie były dosyć dobrym rozwiązaniem. W tym momencie mamy taką sytuację, że zgodnie z deklaracjami Polski, z decyzjami podjętymi na forum Unii Europejskiej, mamy 7 tys. migrantów do przyjęcia. To jest pytanie, czy to jest tylko 7 tys., czy to potem zgodnie z dyrektywą o nierozdzielaniu rodzin, nie będzie to dużo więcej - mówiła."Narzucanie jest złym rozwiązaniem"
Na pytanie, czy prezydent będzie oponował, jeśli nowy rząd zdecyduje się na zmianę dotychczasowego stanowiska ws. przyjmowania uchodźców, Sadurska zaznaczyła, że sprawa migracji należy do zadań rządu.- W tym momencie rząd podejmował decyzję i rząd może tę decyzję w jakiś sposób zmieniać - powiedziała. Zauważyła, że potrzebna jest pogłębiona dyskusja na forum Unii Europejskiej, "bo to, czy Polska przyjmie 7 tys. migrantów czy nie przyjmie, to jest jedna rzecz".- Ważna rzecz jest taka, czy nie będą potem pociągnięte żadnego innego rodzaju działania, które będą narażały Polskę na niebezpieczeństwo - tłumaczyła.- Z jednej strony mamy te decyzje o 7 tys., z drugiej strony wiemy, że Europę zalewa wielka fala imigrantów. Przecież to jest kilkaset tysięcy - 800 tys. - osób, które prą szczególnie do Niemiec i krajów skandynawskich i w tym momencie trzeba naprawdę bardzo silnie zrewidować stanowisko na forum UE, w jaki sposób ci imigranci będą dzieleni czy nie będą dzieleni. To jest jedna rzecz. A druga rzecz to jest to, o czym my jako kancelaria mówiliśmy - że sprawa migracji powinna być wyłączną decyzją państwa członkowskiego i tutaj narzucanie przez Unię nie do końca jest dobrym rozwiązaniem. Nawet złym rozwiązaniem - wyjaśniła Sadurska.
Autor: kg/r / Źródło: RMF FM