- Nic o tym nie wiedziałem - powiedział prezes PFRON Ryszard Wijas, informując, że zwolnił juz trzy osoby odpowiedzialne za pomysł szokująco wysokich odpraw dla działaczy Samoobrony. Dwie godziny później sam stracił pracę.
O sprawie napisała dzisiejsza "Gazeta Wyborcza". Dziennik, pod wymownym tytułem "Jak zarobić na końcu koalicji", donosił o planowanych odprawach dla politycznych działaczy w PFRON. Kolegom z Samoobrony mieli je załatwić dyrektor generalny Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych Marcin Domagała i prezes funduszu Ryszard Wijas. Kwoty odpraw miały być niebagatelne, bo wynoszące 200 tys. złotych. Działaczom miały także zostać wydłużone do sześciu miesięcy okresy wypowiedzenia umowy o pracę.
Prezes Wijas popołudniu kategorycznie zaprzeczył swoim związkom z tą sprawą. - W dniu dzisiejszym odwołałem ze stanowisk wszystkie osoby, które związane były z propozycją 200 tys. odpraw dla działaczy Samoobrony, tak że już od rana te osoby w Funduszu nie pracują - powiedział Wijas.
- Nic o tym nie wiedziałem i w Funduszu nie znajdzie się żaden dokument, na którym jest podpis w tym zakresie - uzasadniał, ale nie wytłumaczył jak w ogóle była możliwa podobna próba za jego plecami.
Dwie godziny później nadeszła informacja, że premier odwołał Ryszarda Wijasa ze stanowiska prezesa PFRON. Nowym szefem Funduszu został dotychczasowy wiceprezes Marian Leszczyński.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA Paweł Kula