Ludzie mają prawo do chrześcijańskiego pochówku i nie wpływa to na wysiłek wojenny Ukrainy. Nie widzę powodu, dla którego ekshumacje miałyby być blokowane między krajami, które sobie nawzajem pomagają - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Financial Times" minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, odnosząc się do polsko-ukraińskiego sporu o ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej.
Mówiąc o masakrze na Wołyniu, w której w latach 1943-1944 zginęło około 100 tysięcy osób, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski stwierdził, że Ukraina powinna ekshumować i ponownie pochować etnicznych Polaków zamordowanych na jej terytorium, niezależnie od trwającej rosyjskiej inwazji. "Ludzie mają prawo do chrześcijańskiego pochówku i nie wpływa to na wysiłek wojenny Ukrainy. Nie widzę powodu, dla którego (ekshumacje) miałyby być blokowane między krajami, które sobie nawzajem pomagają" - powiedział w opublikowanej we wtorek rozmowie z dziennikiem "Financial Times".
Jak zauważył "FT", wypowiedź Sikorskiego odzwierciedla zaostrzenie tonu polskiego rządu w kwestiach historycznych przed wyborami prezydenckimi w maju. Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej niedawno powiedział, że byłby skłonny wznowić poszukiwania polskich ofiar w masowych mogiłach w przyszłym roku. Gazeta przypomniała, że Kijów wstrzymał ten proces w 2017 r., aby zaprotestować przeciw usunięciu ukraińskiego pomnika w Polsce. Kijów kwestionuje również decyzję polskiego parlamentu z 2016 r. o określeniu masakr mianem ludobójstwa, a ostatnio wyraził irytację po ostrzeżeniach Warszawy, że ta historyczna kwestia, jeśli nie zostanie rozwiązana, może zniweczyć starania Ukrainy o członkostwo w Unii Europejskiej.
Sikorski o kwestii reparacji od Niemiec. "Myślę, że Tusk miał rację"
Szef MSZ powiedział też, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz w lipcu "stracił okazję" do spełnienia żądań reparacyjnych przedstawionych przez Donalda Tuska jako alternatywa dla roszczenia poprzedniego rządu Prawa i Sprawiedliwości, który wyliczył je na 1,3 biliona euro za szkody i zbrodnie popełnione przez nazistowskie Niemcy. Tusk zażądał utworzenia polskiego pomnika w Berlinie, niemieckich inwestycji we współpracę wojskową, a także nieokreślonej kwoty pieniędzy na rekompensatę dla polskich ofiar nazistów. Zwracając uwagę, że Scholz zaoferował jedynie 200 milionów euro odszkodowania i nie planował inwestycji we wspólną obronę, Sikorski powiedział: "Tusk zasadniczo powiedział, że samo 200 milionów euro nie przekona Polaków... i myślę, że miał rację".
Polski minister przyznał, że w kwestii wojennych roszczeń rząd Tuska jest teraz "mniej lub bardziej" po tej samej stronie, co Andrzej Duda i PiS. Jak zwrócił uwagę "FT", ostatnie sondaże opinii publicznej pokazują, że większość Polaków chce reparacji od Niemiec, natomiast nastroje społeczne wobec Ukrainy się pogorszyły. Tylko 53 proc. respondentów nadal opowiada się za przyjmowaniem ukraińskich uchodźców, co jest najniższym wynikiem od początku wojny.
"Myślę, że nadal istnieje solidne poparcie dla pomocy Ukrainie w jej wojnie obronnej przeciw Rosji: ludzie uważają, że powinniśmy pomóc Ukrainie, ale też, że nasi zmarli powinni zostać pochowani" - powiedział. Jak dodał, nawet jeśli nie każdy Polak martwi się codziennie ekshumacjami, to "niektórzy tak".
Sikorski odniósł się też w rozmowie do spekulacji o swojej możliwej kandydaturze w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. "Jestem jednym z wielu możliwych kandydatów" - powiedział, a zapytany o deklarację Tuska, że nie chce prezydentury, ocenił: "po prostu myślę, że tym razem to prawda".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara