Egzekwowanie kar nałożonych na TVN24 i TOK FM przed decyzją sądu drugiej instancji to wyraz ewidentnie złej woli - ocenił były członek KRRiT Krzysztof Luft. Jak dodał, obecny szef Rady Maciej Świrski to "fundamentalista ideologiczny". Zdaniem Juliusza Brauna, byłego szefa KRRiT, "przewodniczący Świrski wykracza w obu przypadkach poza swoje kompetencje".
W środę Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poinformowała o wpłynięciu na jej konto 550 tysięcy złotych wyegzekwowanych od TVN przez Urząd Skarbowy. Kara została nałożona przez KRRiT w związku z rzekomym naruszeniem przepisów poprzez emisję reportażu "Bielmo. Franciszkańska 3" ("Czarno na białym"), opowiadającego o przestępstwach seksualnych w Kościele katolickim i wiedzy na ten temat Karola Wojtyły.
Ściągnięcie pieniędzy nastąpiło pomimo złożenia przez stację odwołania od decyzji przewodniczącego KRRiT Macieja Świrskiego z 6 marca o nałożeniu kary, o czym poinformowała publicznie 12 kwietnia.
Szef KRRiT podjął ostatnio podobną decyzję o "przekazaniu do windykacji przez Urząd Skarbowy należności budżetowej w postaci kary" w wysokości 88 tysięcy złotych od radia TOK FM. Świrski nałożył grzywnę na TOK FM pod koniec stycznia za treść pięciu audycji, uzasadniając, że pojawiły się tam "m.in. sformułowania znieważające, poniżające i naruszające godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej".
Świrski "wykracza poza kompetencje"
Wirtualne Media o sprawie kar dla TVN24 i TOK FM rozmawiały z Juliuszem Braunem, byłym szefem KRRiT, byłym prezesem TVP.
- Moim zdaniem przewodniczący Świrski wykracza w obu przypadkach poza swoje kompetencje. Zwłaszcza w przypadku reportażu w TVN24 sprawa mogłaby być ewentualnie przedmiotem postępowania sądowego, a nie administracyjnej decyzji przewodniczącego KRRiT - ocenił.
Braun dodał, że "egzekwowanie nałożonej kary przez Urząd Skarbowy jest po prostu dziwne w przypadku, gdy decyzja ma charakter nieprawomocny". - Sprawy kar nałożonych na TVN24 i TOK FM mają być w wyniku odwołania nadawców rozpatrywane przez sąd i należało zaczekać na jego decyzje - powiedział były szef KRRiT.
- Świrski odmawia przekazywania abonamentu mediom publicznym tłumacząc, że decyzja o wpisaniu nowych władz spółek do KRS jest wciąż nieprawomocna i trzeba czekać na jej uprawomocnienie. Ta sama okoliczność nie przeszkadza mu, by samemu ściągać pieniądze od ukaranych nadawców, nie czekając na uprawomocnienie się decyzji o karze. W jego postępowaniu brakuje logiki - wskazywał.
Braun o "efekcie mrożącym"
Jak dodał, "działanie przewodniczącego KRRiT może wywołać efekt mrożący na rynku medialnym, zwłaszcza wobec mniejszych podmiotów". - Dla tak dużych nadawców podobne kwoty nie są wielkim problemem, ale wyobraźmy sobie, że na miejscu TVN czy TOK FM znalazło się na przykład małe lokalne prywatne radio. Jeśli otrzyma karę i nastąpi ściąganie pieniędzy przed prawomocną decyzją, płynność finansowa takiej rozgłośni stanie pod znakiem zapytania - zauważył.
"Pan Świrski jest fundamentalistą ideologicznym"
Krzysztof Luft, były członek KRRiT również skomentował tę sprawę w rozmowie z portalem Wirtualne Media. - Gdy byłem członkiem Rady nie dochodziło nigdy do takich sytuacji. Gdy została nałożona kara, a w reakcji na to pojawiało się odwołanie do sądu z wnioskiem o wstrzymanie jej wykonania, to czekaliśmy na decyzję sądu - podkreślił.
W jego ocenie "pan Świrski jest fundamentalistą ideologicznym i uważa, że wszystkie media mają przedstawiać świat zgodnie z jego radykalnym światopoglądem".
- Używa w tym celu także swojego stanowiska, choć nie ma do tego absolutnie prawa. Ściąganie kar to wyraz ewidentnie złej woli. Gdy pojawia się odwołanie od decyzji KRRiT wraz z wnioskiem o wstrzymanie wykonania kary to ten wniosek może być za chwilę rozpatrzony przez sąd pozytywnie i wykonanie kary zostanie wstrzymane. Przewodniczący doskonale o tym wie, a mimo to nie czeka ze ściągnięciem pieniędzy - dodał Luft.
Wszczęcie egzekucji "prawnie bezpodstawne"
O prawniczy komentarz do kar nałożonych przez Świrskiego Wirtualne Media zapytały radcę prawną Martę Kupczak-Strzelecką z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.
- W mojej ocenie wszczęcie egzekucji przeciwko nadawcy, który złożył odwołanie od decyzji przewodniczącego KRRIT nakładającej na niego karę na podstawie ustawy o radiofonii i telewizji jest prawnie bezpodstawne. Wynika to zarówno z utrwalonej linii orzeczniczej sądów, które rozpoznają odwołania od decyzji przewodniczącego KRRIT, jak i ze stanowiska doktryny - powiedziała.
Wyjaśniała na przykładzie jednej ze spraw TOK FM, że "jeśli wniesiono odwołanie od decyzji, która nie zawiera rygoru natychmiastowej wykonalności, to już samo wniesienie odwołania wstrzymuje wykonanie decyzji".
- Uprawomocnienie się decyzji i obowiązek zapłaty kary pieniężnej (o ile zostanie utrzymana) może powstać dopiero po rozpoznaniu sprawy przez sąd w pierwszej i drugiej instancji - podkreśliła.
Źródło: Wirtualne Media, tvn24.pl