Premier Mateusz Morawiecki na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli przedstawił stanowisko polskiego rządu w sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Najbardziej stanowczy był premier Holandii Mark Rutte, który uważa, że fundusze nie powinny płynąć do Polski tak długo, jak Polska nie zrealizuje orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości - przekazał korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski. W Brukseli dyskutowano również o działaniach Gazpromu i potrzebie zbadania działania rynku gazu i energii elektrycznej.
Po godzinie 20 na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli rozpoczęła się dyskusja na temat polskiej praworządności. – Premier wygłosił przemówienie podobne do tego z debaty Parlamentu Europejskiego, zapowiadając, że reformy sądownictwa w Polsce będą, ale dlatego że decyduje tak polski rząd, a nie dlatego że ulega naciskom ze strony Brukseli – przekazał korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski.
Obrady drugiego dnia szczytu rozpoczną się w piątek o godzinie 10.
- Były też zapewnienia, że Polska zamierza przestrzegać unijnych traktatów, że w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ich w żaden sposób nie podważa, a jedynie pewną interpretację, którą narzuca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, więc spór nie jest o pierwszeństwo prawa, ale o to, kto ma prawo interpretować – dodał korespondent TVN24 w Brukseli.
Po premierze Morawieckim głos zabrało kilkunastu szefów państw. – Najbardziej stanowczy był premier Holandii Mark Rutte. Według niego żadne fundusze nie powinny płynąć do Polski tak długo, jak Polska nie zrealizuje orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości. Rutte zapewniał, że przyszedł czas na sięgnięcie po mechanizm warunkowości i zablokowanie funduszu odbudowy – przekazał.
- Musimy być twardzi. (...) Niezależność polskiego sądownictwa to kluczowa kwestia, którą musimy omówić. Bardzo trudno wyobrazić sobie, jak można by udostępnić Polsce nowy duży fundusz pieniężny, gdy nie zostanie to rozstrzygnięte - powiedział przed rozpoczęciem szczytu premier Holandii.
Korespondent TVN24 w Brukseli przekazał, że większość państw podkreślało potrzebę dialogu i zachęcało Komisję Europejską do dalszych działań. Maciej Sokołowski podkreślił, że łagodny ton przyjęły takie kraje, jak Niemcy, Francja czy Włochy. Polska uzyskała głosy poparcia ze strony premiera Węgier Viktora Orbana, a także premierów Słowenii Janeza Jansa i Słowacji Eduarda Hegera.
Polska oczekuje od KE zbadania działań Gazpromu
Źródła unijne podają również, że premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Polska oczekuje od Komisji Europejskiej wykorzystania wszelkich dostępnych instrumentów, by zbadać działania Gazpromu pod kątem zasad antymonopolowych. Mateusz Morawiecki miał poinformować, że za wzrost cen energii odpowiadają manipulacje rynkowe rosyjskiego koncernu. Polska wyszła z postulatem obowiązkowego posiadania magazynów gazu przez każde państwo członkowskie, by zwiększyć odporność na takie manipulacje.
Mateusz Morawiecki miał też wskazywać, że potrzebny jest raport dotyczący działań na rzecz obniżenia cen za energię w kontekście unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji. Zwrócił też uwagę na potrzebę wsparcia gospodarstw domowych o niskich dochodach. Dyskusja na temat cen energii nie zakończyła się porozumieniem, co do konkluzji – przywódcy unijni powrócą do tego tematu.
Źródło: TVN24 PAP