Szef MSZ, wicepremier Radosław Sikorski skomentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 piątkowy szczyt Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce, gdzie prezydenci rozmawiali o możliwościach zakończenia wojny w Ukrainie.
Odniósł się do gestów, jakie miały miejsce w czasie spotkania, jak na przykład oklaski Trumpa, gdy czekał na Putina, podanie sobie rąk i poklepywanie się przy powitaniu czy wspólna podróż limuzyną amerykańskiego prezydenta.
Według Sikorskiego "mowa ciała ma znaczenie". - I prezydent Trump już zdaje się jest za to krytykowany w Stanach Zjednoczonych. Natomiast media rosyjskie są w euforii - powiedział.
Sikorski: jednocześnie muszą pracować profesjonalne sztaby
Wskazywał też, że rozmowy są ważnym elementem dyplomacji. - W dyplomacji rywalowi, czy konkurentowi, czy przeciwnikowi zawsze trzeba dawać to, co Amerykanie nazywają off-ramp, czyli szansę na zejście ze złej drogi. I za to czasami się płaci jakąś cenę - mówił Sikorski.
Szef MSZ ocenił, że "pochlebstwo czy uśmiech nic nie kosztują". - Tylko jednocześnie muszą pracować profesjonalne sztaby, które te intencje liderów przekują w spisane ustalenia. A tego na razie nie mamy - dodał.
"Doceńmy rolę Melanii Trump"
Gość TVN24 mówił też, że spotkanie "odczytuje" jako "powiedzenie ze strony prezydenta Stanów Zjednoczonych Putinowi: Daję ci szansę wyjścia z tej zbrodniczej wojny z zachowaniem jakiejś twarzy. Skorzystaj z tej szansy".
- Doceńmy rolę Melanii Trump. Przekazała osobisty list z prośbą o uwolnienie rusyfikowanych, porwanych ukraińskich dzieci - zauważył szef polskiej dyplomacji. I dodał: - Pierwsza dama Stanów Zjednoczonych daje mu szansę odesłania skradzionych dzieci i może wyjęcia głowy spod toporu.
Polska weźmie udział w spotkaniu "koalicji chętnych"
Sikorski oznajmił też, że Polska weźmie udział w niedzielnym spotkaniu "koalicji chętnych" w sprawie Ukrainy.
- Jesteśmy częścią tej koalicji, mimo że nie zamierzamy wysyłać wojsk do Ukrainy - wskazywał.
"Koalicja chętnych" została zawiązana 2 marca z inicjatywy premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera w celu opracowania kompleksowego planu wsparcia dla Ukrainy. Należą do niej 33 państwa. W sobotę Pałac Elizejski poinformował, że liderzy państw wchodzących w jej skład wezmą udział w niedzielę o godzinie 15 czasu polskiego w wideokonferencji w celu omówienia kolejnych etapów rozmów pokojowych.
Odnosząc się natomiast do poniedziałkowego spotkania w Waszyngtonie, na które - według medialnych doniesień - zaproszeni zostali europejscy liderzy, Sikorski zaznaczył, że "nie wiadomo, czy ktokolwiek poleci". - Na razie to są tylko spekulacje - dodał szef MSZ.
"Będziemy bronić zasady: nic o Ukrainie bez Ukrainy"
Mówił też o tym, co Europa będzie mówiła Zełenskiemu w kontekście amerykańskiego stanowiska wobec rozejmu w wojnie wywołanej przez Rosję.
- Będziemy mówić mu to, co do tej pory. To znaczy, że może na pewne rzeczy od nas liczyć - na konkretne typy uzbrojenia, na konkretną pomoc finansową, na ścieżkę wypełnienia warunków i wejścia do Unii Europejskiej - wyliczał.
Ale - jak mówił Sikorski - "to Ukraina musi zdecydować, co jest w jej interesie". - Czy walczyć dalej, ponosząc ofiary, czy pójść na jakieś trudne kompromisy. My będziemy bronić zasady: nic o Ukrainie bez Ukrainy - dodał.
Autorka/Autor: akr/tok
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24