Wakacje będą na pewno tym czasem szczepienia dzieci, indywidualnym - powiedział w "Faktach po Faktach" doktor Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, pytany o termin rozpoczęcia szczepień przeciwko COVID-19 u dzieci w wieku 12-15 lat. - Myślę, że możliwy jest jeszcze czerwiec - dodał, dopytywany, ale zastrzegł jednocześnie, że "minister zdrowia tę informację przekaże państwu osobiście".
Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych pytany był w "Faktach po Faktach" w TVN24 w niedzielę, kiedy mogą rozpocząć się szczepienia dzieci w wieku 12-15 lat.
Powiedział, że "rozpoczną się w wakacje". - Myślę, że możliwy jest jeszcze czerwiec - oświadczył, zapytany o konkretny termin. Dodał jednak, że "minister zdrowia tę informację przekaże państwu osobiście".
- Wakacje będą na pewno tym czasem szczepienia dzieci, indywidualnym, a czy będą podejmowane zbiorowe szczepienia dzieci w szkołach, czy w innych trybach i możliwościach, to będzie przedmiotem dyskusji i analiz - powiedział.
"To są niepokojące dane, dlatego warto szczepić dzieci"
Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych zwrócił uwagę, na powikłania po przebyciu COVID-19 u dzieci, także u tych, u których choroba przebiegała łagodnie.
Powołując się na dane opublikowane w maju na łamach czasopisma "The Lancet", powiedział, że "u dzieci, które przeszły COVID-19 występują zespoły zapalne wieloukładowe - u 52 proc. występują dolegliwości neurologiczne: bóle głowy, dreszcze, omamy widzenia i słyszenia. 33 proc. ma nieprawidłowości w badaniu kardiograficznym".
- To są niepokojące dane, dlatego warto szczepić dzieci - zaznaczył Cessak.
Pytany, czy decyzja o bezpiecznym otwarciu szkół będzie się wiązała ze szczepieniem dzieci w trakcie wakacji, odpowiedział, że "to jest kwestia otwarta, czy pojawi się czwarta fala".
- Wiemy, że nowe mutacje, które się pojawiają, są dużo bardziej niebezpieczne dla dzieci. Przechorowują one te formy mutacji dużo ciężej niż pierwotne pojawiające się zakażenia wirusem SARS-CoV-2 - powiedział.
"Nasza odpowiedzialna decyzja dotycząca szczepień zmniejszy czwartą falę albo ją wyeliminuje"
Podkreślił również, że "zahamowanie czwartej fali zależy od osób, które muszą zostać zaszczepione".
- Nasza odpowiedzialna decyzja dotycząca szczepień zmniejszy czwartą falę albo ją wyeliminuje. Czy całkowicie - to trudno powiedzieć. Na pewno będą pojawiać się kolejne zakażenia. Czy kolejne fale będą większe, czy mniejsze, zależy od nas - zaznaczył gość "Faktów po Faktach".
Zaapelował jednocześnie, aby nie bać się szczepić dzieci. - Badania, które zostały wykonane, wskazują na bardzo wysoką skuteczność tych szczepień wśród dzieci i na ich wysokie bezpieczeństwo - oświadczył.
"Takie badania kliniczne także obejmują nasz kraj"
Cessak powiedział również, że rozpoczęły się badania kliniczne skuteczności szczepionek u dzieci w wieku od 6 miesięcy do 12 lat. - Takie badania kliniczne także obejmują nasz kraj - przyznał. Poinformował, że ogólnie w kilku krajach w "badaniu uczestniczy 4,5 tysiąca dzieci" i zostanie ono zakończone pod koniec września.
- Myślę, że na początku października mogłaby być rekomendacja Europejskiej Agencji Leków do stosowania szczepionki dla dzieci poniżej 12. roku życia - powiedział.
"Za mało wiedzy o mutacji angielsko indyjskiej
Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych pytany o nową angielsko-indyjską mutację koronawirusa, powiedział, że "za mało mamy wiedzy na jej temat". - Nie wiemy także, na ile skuteczne są szczepionki wobec tej nowej mutacji. Musimy poczekać na wyniki kolejnych badań i analiz producentów szczepionek - wskazał.
Podkreślił, że szczepienia pozwalają nam być spokojniejszymi, obserwując to, co dzieje się w Malezji.
- Oczywiście dane z Azji są niepokojące. Wiemy, że tam przespano i zaniedbano kwestię szczepień, więc dane są niepokojące. Szczepienia są naszym jedynym ratunkiem - zaznaczył.
Na uwagę prowadzącego, że 50 proc. pełnoletnich Polaków zaszczepionych i zarejestrowanych na szczepienia to za mało, aby osiągnąć odporność populacyjną, dr Cessak przyznał, że "tak i dlatego ta sytuacja jest alarmująca".
- Też pod względem szczepienia dzieci, gdyż transmisja wirusa przez populację dziecięcą jest wysoka i w szczególności zagrożone są te osoby, które się nie szczepiły. I to są dane, które nas mogą niepokoić - dodał.
Dopytywany, ile procent Polek i Polaków należy zaszczepić, żebyśmy mogli czuć się bezpiecznie, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych zaznaczył, że w tej kwestii naukowcy się spierają, ale "mówi się o 70 proc. osób populacyjnie zaszczepionych". - To jest ten wynik satysfakcjonujący - stwierdził.
W ocenie Cessaka zaszczepienie tych 20 proc. będzie trudniejsze niż pierwszych 50 proc. - Ale myślę, że okres wakacyjny, te możliwości dogodnego podróżowania osób zaszczepionych, przede wszystkim zapewnienie sobie i dzieciom bezpieczeństwa w podróży, będą istotne dla nas i to może przyspieszyć proces szczepień - zwrócił uwagę gość "Faktów po Faktach".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24