Lada dzień miną trzy lata od momentu, w którym rząd Zjednoczonej Prawicy obiecywał, że oto na naszych oczach odradza się polski przemysł stoczniowy. Okazuje się jednak, że od czasu hucznych zapowiedzi nic się nie zmieniło. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Stępka – oś konstrukcyjna promu – znajdująca się w szczecińskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" to bodaj najsłynniejsza stępka w Polsce. Od trzech lat stoi i czeka w niezmienionej formie. - Mityczna stępka, mityczny prom, były elementem propagandowym, PR-owym. Jest wielokrotnie porównywana do Misia Barei. Jeśli chodzi o pomniki PiS-u w Polsce, to ta stępka będzie po wsze czasy pomnikiem nieudolności – mówi Rafał Zahorski, pełnomocnik marszałka zachodniopomorskiego ds. gospodarki morskiej.
Za tydzień miną trzy lata od uroczystego położenia osi konstrukcyjnej promu, który miał kursować pomiędzy Świnoujściem a szwedzkim Ystad. Zapytany o inwestycję minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk uważa, że absolutnie nie można stwierdzić, że to porażka resortu. - Cały czas realizujemy ten projekt - podkreśla.
Przeciągająca się budowa promu
Trzy lata temu były oklaski, uśmiechy i huczne zapowiedzi. - Do Szczecina wraca nadzieja na rozwój stoczni - zapowiadał premier Mateusz Morawiecki. - Dacie radę - wtórował Joachim Brudziński. Przez te trzy lata resort nie zdążył opracować choćby projektu statku. Zdążył za to powołać pełnomocnika do spraw programu budowy promów - Ryszarda Kwidzińskiego. Powołano także nową spółkę odpowiedzialną za pozyskanie środków na budowę.
Zakładano budowę ponad 200-metrowego promu typu RoPax, czyli osobowo-samochodowego, który miałby pomieścić czterystu pasażerów oraz ponad 150 aut ciężarowych i 50 osobowych. Z czasem planowano budowę kolejnych jednostek. Z komunikatu rządu wynika, że stoczniowa część realizacji projektu miała się rozpocząć na przełomie 2017 i 2018 roku. Właściwą budowę - czyli prace na pochylni - planowano rozpocząć pół roku później. Po kilkunastu miesiącach konstrukcja miała być gotowa do zwodowania, a w tym roku rozpocząć rejsy.
W rzeczywistości szef resortu gospodarki morskiej zajmuje się głównie mówieniem o nowych terminach rozpoczęcia wartej ponad pół miliarda złotych budowy. W lutym 2019 roku Marek Gróbarczyk mówił, że rozpoczęcie budowy promów nastąpi za pół roku, w sierpniu i we wrześniu 2019 roku zapewniał, że "jeszcze w tym roku". We wtorek minister stwierdza, że zakładano 2022-2023 rok, a na uwagę, że na stronie rządowej wciąż jest mowa o 2019 roku, odpowiada: "Jest to związane z pierwotnym projektem, który miał być realizowany".
Polska nie ma szczęścia do jednostek, w budowę których zaangażowali się politycy. W 2001 roku ówczesny szef rządu Leszek Miller wbijał stępkę pod budowę okrętu dla Marynarki Wojennej. W pięć lat miało powstać sześć supernowoczesnych korwet. W rzeczywistości jednostkę budowano nie kilka lat, ale aż osiemnaście, a o kolejnych korwetach już nikt nie wspomina.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24