|

Gdy reforma wymaga reformy, czyli jak się leczy polską psychiatrię

27 procent Europejczyków co najmniej raz w roku ma jakieś objawy świadczące o zaburzeniach zdrowia
27 procent Europejczyków co najmniej raz w roku ma jakieś objawy świadczące o zaburzeniach zdrowia
Źródło: Shutterstock

Jak zdrowieć, gdy najpierw miesiącami czeka się na przyjęcie i konsultację, a później ląduje na oddziale, który lata świetności przeżywał dekady temu? Na ile dziś może liczyć pacjent, który potrzebuje opieki psychiatrycznej i czy pandemia COVID-19 odciśnie spore piętno na naszej psychice? O tym dziennikarz TVN24 Radomir Wit rozmawia z doktorem Markiem Balickim, pełnomocnikiem Ministra Zdrowia do spraw reformy w psychiatrii.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. 

To, że Polacy powinni mieć łatwy i powszechny dostęp do opieki psychiatrycznej nie jest pomysłem nowym. Wręcz przeciwnie. Już w 1994 roku zapisano to w Ustawie o ochronie zdrowia psychicznego. Twórcy tego dokumentu podkreślali, że między innymi trzeba promować zdrowie psychiczne, budować atmosferę tolerancji i zrozumienia wobec chorych, a co najważniejsze – chorzy muszą mieć zapewnioną wielostronną opiekę zdrowotną oraz "inne formy opieki i pomocy niezbędne do życia w środowisku rodzinnym i społecznym".

Tyle papier i przepisy. Tymczasem zamiast szybkiej i skutecznej pomocy – wielomiesięczne kolejki do poradni zdrowia psychicznego w ramach NFZ, niedobór kadry lekarskiej, opłakany stan oddziałów czy model opieki, który opiera się głównie na szpitalach i izolacji pacjentów. Na to uwagę zwracali eksperci między innymi z Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. A to wszystko przy równoległym wzroście zapotrzebowania Polaków na usługi z zakresu opieki psychiatrycznej.

Sytuacja miała się poprawić już kilka lat temu. W tym celu powstał Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego. Ale jego pierwsza edycja, realizowana od 2011 do 2015 roku, zakończyła się – jak to ujęła w raporcie Najwyższa Izba Kontroli – fiaskiem. "Nie udało się ograniczyć występowania zagrożeń dla zdrowia psychicznego ani polepszyć jakości życia osób z zaburzeniami psychicznymi i ich bliskich. Nie poprawiła się też dostępność świadczeń opieki psychiatrycznej w latach 2011-2015" – pisali kontrolerzy NIK, prezentując długą listę popełnionych błędów. Innymi słowy, z opieką psychiatryczną nadal było źle.

W 2017 rozpoczęło się drugie podejście do tej największej w historii wolnej Polski reformy psychiatrii. Rozpisano program na lata 2017-2022. Trwa pilotaż, a jego kierownikiem został psychiatra, doktor Marek Balicki. Niegdyś minister zdrowia, a dziś kierownik Biura ds. Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego przy Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP i pełnomocnik ministra zdrowia do spraw reformy w psychiatrii.

W rozmowie z Magazynem TVN24 były minister zdrowia opowiada, ile się udało zrobić, jak ma wyglądać idealna opieka psychiatryczna w Polsce i czy system jest gotowy, żeby pomagać tu i teraz. Bo jak przyznaje sam Marek Balicki: "Pandemia to jedna wielka trauma. To jakby katastrofa naturalna, która się wydarzyła i dotknęła społeczeństwo i każdego z nas". A ta wielka katastrofa skończy się tym, że zapotrzebowanie na pomoc psychiatryczną będzie rosło. Czy Polacy mają gdzie szukać pomocy?

Radomir Wit: 27 procent Europejczyków co najmniej raz w roku ma jakieś objawy świadczące o zaburzeniach zdrowia psychicznego. Polacy mieszczą się w tej średniej?

Dr Marek Balicki: Mieliśmy w Polsce wielkie badanie, które zostało nazwane EZOP (Epidemiologia zaburzeń psychiatrycznych i dostępność psychiatrycznej opieki zdrowotnej – red.) i ono mniej więcej pokazuje podobny odsetek. Około 24 procent dorosłych Polaków w wieku produkcyjnym, to jest od 18 do 64 lat, w czasie badania lub kiedykolwiek w życiu miało objawy zaburzenia psychicznego. A gdyby doliczyć do tego młodzież i seniorów, to będzie właśnie 27 procent, a nawet więcej.

Jakie to zaburzenia?

Najczęstsze, na poziomie około 13 procent, były zaburzenia związane z używaniem środków psychoaktywnych. W ponad 90 procentach to w naszej populacji jest alkohol. Na drugim miejscu były zaburzenia lękowe, czyli to, co kiedyś nazywane było nerwicą. Ale częsta jest również depresja. Mamy też zaburzenia osobowości, czy tak zwane poważne zaburzenia psychiczne, jak schizofrenia czy choroba afektywna dwubiegunowa. To może również być zespół stresu pourazowego, z czym teraz właśnie mamy do czynienia.

To było badanie robione w zwykłych warunkach. Teraz mamy pandemię, sytuację nadzwyczajną. Myśli pan, że odsetek ludzi z psychicznymi problemami wzrośnie?

Pandemia to wielka trauma. To jakby katastrofa naturalna, która się wydarzyła i dotknęła całe społeczeństwo i każdego z nas. Oczywiście każdego z nas z różnych przyczyn.

TJ 3
Prof. Heitzman: to, co jest najważniejsze w depresji, czyli obecność życzliwego, drugiego człowieka jest niewątpliwie utrudnione
Źródło: TVN24

Jak na nasze samopoczucie wpływa lockdown? Za niedługo minie rok, jak zmagamy się z różnymi obostrzeniami. Co dla człowieka oznacza przymusowe zamknięcie w domu?

To coś, do czego musimy się zaadoptować, a co może powodować traumę związaną ze stresem. Jesteśmy niemal całą dobę w domu, a jak wychodzimy, choćby na chwilę, pojawia się lęk przed zakażeniem, skutkami tego zakażenia dla nas i najbliższych.

Ale też przebywamy cały czas na stosunkowo małej powierzchni w taki sposób jak nigdy wcześniej. Nie chodzimy do pracy. Zaczynamy inaczej postrzegać członka rodziny, gdy występuje w domu w roli pracownika. Bo zazwyczaj nie wiemy, jak żona czy mąż zachowują się w pracy. Nagle to widzimy.

To może się okazać zupełnie inna osoba?

Bywa tak, że ktoś w pracy jest dominujący, zdecydowany i asertywny, a w domu jest spokojny i wycofujący się. I nagle widzimy dwa sposoby funkcjonowania. Niestety to też zniecierpliwienie, rozdrażnienie, agresja słowna, podminowanie i podenerwowanie, które często są teraz obserwowane. Jesteśmy w małej grupie, na małej przestrzeni, nie ma dokąd uciec.

Mimo że jesteśmy rodziną i deklarujemy miłość do siebie, to jednak nie jesteśmy stworzeni do tego, żeby tyle czasu ze sobą spędzać?

Tak, okazuje się to często trudne. No i zamknięte są szkoły, a przecież szkoła jest potrzebna do tego, żeby socjalizować się w grupie rówieśników. W wielu krajach europejskich szkoły pracują, nawet w Hiszpanii, która ciągle jest bardzo dotknięta COVID-19. Niemożność funkcjonowania szkół to chyba jeden z większych stresów, zwłaszcza dla dzieci w młodszym wieku. Ale też dla dawnych klas gimnazjalnych czy obecnych licealnych. To na pewno odbije się nie tylko na jednostkach, ale na całych rocznikach i generacjach.

fpf wrona 3
Kocharska-Dziedzic: przemoc domowa to także przemoc wobec dzieci i zwiększyła się od początku pandemii

Co pandemia po sobie pozostawi?

Osoby z problemami zdrowia psychicznego, które będą potrzebowały pomocy psychiatrycznej bądź psychologicznej. Już jest ich więcej niż przed pandemią. To będą głównie zaburzenia stresu pourazowego, czyli związane z traumą pandemii. I nie dość, że już sam stan pandemii to silny czynnik stresogenny, to dochodzi niepewność o przyszłość. Ciągle nie wiemy, jak długo pandemia będzie trwała.

Co wiąże się z tym, że nie ma punktu granicznego?

Niepewność, lęk o zdrowie, strach przed utratą pracy, część ludzi nie może korzystać z zasobów, które ma. Zaburzenia lękowe, depresja – to przed nami. Często ta trudna sytuacja powoduje też zaburzenia snu, które występują teraz częściej.

A jak na zdrowie psychiczne wpływa to, że jesteśmy zamknięci w swoim domu?

Człowiek to istota społeczna, lubi przebywać w grupie. Zwłaszcza młodzi w grupie rówieśniczej. Myślę, że wiele napięć zbiorowych, które widzimy w różnych krajach europejskich i w USA, też w jakimś sensie związane są z irytacją, zniecierpliwieniem, agresją, drażliwością, które mają swoje źródła w pandemii.

Mówi pan też o protestach w Polsce?

Tu też był taki czynnik obok właściwego powodu.

Myśli pan, że powodem było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, ale okoliczności pandemii spotęgowały reakcje?

Myślę, że sytuacja pandemii spowodowała, że wybuch był niewątpliwie większy, z licznym udziałem ludzi młodych. Na to zwracają uwagę psychologowie społeczni.

20201108_121621
Spacer psychologów i psychiatrów
Źródło: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Gdzie teraz szukać pomocy psychologicznej i psychiatrycznej?

To jest dobre pytanie. Rozpoczęliśmy reformę i tym się zajmuję w ramach biura do spraw pilotażu i funkcji pełnomocnika reformy. Centra zdrowia psychicznego to optymalne rozwiązania organizacyjne…

To po kolei. Obecnie trwa program reformy opieki psychiatrycznej w Polsce na lata 2017-2022…

Tak, to jest druga edycja Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Pierwsza obejmowała lata 2011-2015. Głównym celem tej edycji jest upowszechnienie środowiskowego modelu opieki psychiatrycznej. Zalecaną formą organizacyjną w nowym systemie jest centrum zdrowia psychicznego.

Czym środowiskowy model różni się od dotychczasowego?

Teraz jest tak, że poradnia zdrowia psychicznego może powiedzieć pacjentowi, który ma kryzys, że wyczerpał się limit przyjęć, kolejka na trzy miesiące, proszę szukać gdzie indziej.

Czyli moja depresja musi czekać trzy miesiące?

Tak to niestety w wielu miejscach wygląda.

To obowiązujący system?

Tak. A w centrum zdrowia psychicznego będą musieli się nami zająć od razu. Jest punkt zgłoszeniowo-koordynacyjny czynny codziennie, w dni robocze od 8 do 18. Gdy przyjdziemy lub zadzwonimy, to musi się nami zająć profesjonalista. To może być terapeuta środowiskowy, najczęściej to będzie jednak psycholog, pielęgniarka psychiatryczna. Na czym to polega? Załóżmy, że przychodzimy, bo trzeba pomóc komuś w rodzinie…

Spacer psychologów i psychiatrów
Spacer psychologów i psychiatrów
Źródło: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Ale nie wiemy, jak to zrobić…

Więc pójdę do punktu zgłoszeniowo-koordynacyjnego i przedstawię problem, nawet nie podając, kogo to dotyczy, jak się nazywa ta osoba. Dostaję informację, co mam zrobić i gdzie dostanę pomoc – w jakiej formie.

I mogę tak wejść z ulicy? W ramach ubezpieczenia zdrowotnego?

Na tym to polega. To działa na zasadzie "drop in - walk in", czyli wpadnę, gdy jest potrzeba. Gdy zgłosimy się z własnym problemem – czujemy się źle, zmęczeni, nie możemy spać – to psycholog na miejscu oceni nasz stan zdrowia psychicznego i jeśli uzna, że to problem pilny – na przykład depresja nasilona w stopniu umiarkowanym – to w ciągu trzech dni, a nawet tego samego lub następnego dnia, mamy umówioną wizytę u lekarza psychiatry. Rozpoczyna się leczenie.

Brzmi dobrze, ale pytanie, ilu Polaków w tym momencie ma taką opiekę?

Docelowo jedno centrum ma przypadać na 100-120 tysięcy dorosłych Polaków. W tej chwili mamy ponad 31 milionów dorosłych Polaków, a około 3,5 miliona mieszka tam, gdzie działają już takie centra zdrowia psychicznego.

Trudny czas w psychiatrii
Źródło: TVN24

Czyli nadal mniejszość.

Ale to pilotaż. Od połowy 2018 testujemy rozwiązanie, które ma być w sposób powszechny i systemowy wprowadzone na obszarze całego kraju.

Kiedy skończy się pilotaż?

Miał trwać do 30 czerwca przyszłego roku, ale jako środowiska psychiatryczne wystąpiliśmy o przedłużenie pilotażu, ponieważ ten rok spowodował opóźnienie w przygotowaniach rozwiązań systemowych. Dziś zapadła decyzja (poniedziałek – red.) – pilotaż potrwa do końca 2022.

Pytam o Narodowy Program rozpisany na lata 2017-2022, a teraz się okazuje, że w 2022 dopiero skończy się pilotaż.

Ustawa nie określa terminu, do kiedy ma być program zrealizowany.

Nie ma założenia, do kiedy wszyscy dorośli Polacy będą mieć dostęp do specjalistów?

Biuro ds. pilotażu wraz z zespołem ds. wdrażania modelu środowiskowego przygotowało mapę drogową reformy. Postulujemy, żeby do końca 2027 zakończyć ten proces. Czyli 1 stycznia 2028 każdy Polak powinien mieć w swoim miejscu zamieszkania centrum zdrowia psychicznego.

To niezbyt optymistyczne, biorąc pod uwagę to, w jakim stanie będziemy po pandemii.

To prawda, ale jest sporo do zrobienia. Najważniejsze jest to, że po raz pierwszy od 30 lat udało się wejść na drogę zmian. Do końca pilotażu przewidujemy dostęp do centrów zdrowia psychicznego dla 25 procent Polaków.

Czyli 6-7 milionów osób.

I to jest tempo dość szybkie. "W spadku" po nieudanej pierwszej edycji programu odziedziczyliśmy to, że 2/3 powiatów nie ma oddziału dziennego, nie ma zespołu leczenia środowiskowego…

Co takiego się wydarzyło, że trzeba koniec pilotażu aż tak bardzo przesunąć?

Wydarzyła się pandemia. Rok jest więc stracony.

Czy to nie jest pułapka, że pandemia opóźnia pewne rzeczy?

Szybsze wdrażanie reformy jest niewykonalne. Po pierwsze z powodu niedostatecznych kadr, a po drugie, że w krótkim czasie nie da się odrobić wieloletnich zaległości.

Dzieje się dużo, 3,5 miliona Polaków w pilotażu – super. Ale co z pozostałymi 27 milionami?

To tak, jakby zapytać, dlaczego w jednym miesiącu nie budujemy od razu wszędzie autostrad.

Rząd chce utworzyć 300 poradni psychologiczno-psychoterapeutycznych
Rząd chce utworzyć 300 poradni psychologiczno-psychoterapeutycznych
Źródło: tvn24

No tak, ale my rozmawiamy o założeniach z 1994 roku. Już wtedy sformułowano w Ustawie o ochronie zdrowia psychicznego to wszystko, o czym teraz rozmawiamy.

Ustawa prowadząca Program została uchwalona w 2008 roku. Centra zdrowia psychicznego zostały zdefiniowane w pierwszej jego edycji na lata 2011-2015.

Ja mówię o kompleksowym podejściu do opieki psychiatrycznej i o tym, że każdy Polak ma prawo do takiej opieki.

Zgoda, ale w 1999 roku zostały wprowadzone reguły rynku wewnętrznego w opiece zdrowotnej. I to zatrzymało zmiany w psychiatrii. Ale cały czas o to zabiegamy i może wreszcie się uda.

Nie jest panu smutno, że dopiero teraz?

Nie, ja patrzę, że wreszcie się udaje. I robimy to dość szybko jak na pilotaż.

Dlaczego wcześniej się nie udawało? Pytam o pana doświadczenie. Też jako ministra zdrowia w rządzie Marka Belki…

Byłem ministrem półtora roku, przygotowaliśmy nowelizację ustawy, która wprowadzała rzeczników praw pacjenta i Narodowy Program Ochrony Zdrowia.

Pytam o system, przeszkody, które stawały na drodze.

Wówczas był brak zgody ministra finansów na Program. Ważne jednak, co się teraz udaje, bo to jest istotniejsze. Z punktu widzenia pacjenta, interesu publicznego, tych, którzy potrzebują pomocy.

Mam raport NIK z 2017 i krytyczną ocenę pierwszej edycji programu. Nie poprawiła się jakość opieki psychiatrycznej, jednym z zarzutów był niski poziom finansowania. To znaczy, że oszczędzano przez ostatnie lata i dekady na psychiatrii?

To bardziej pytanie do tych, którzy za to wówczas odpowiadali. Ale prawdą jest, że przez wiele lat "oszczędzano" na psychiatrii.

Zwiększyły się teraz nakłady?

O 50 procent zwiększamy nakłady na leczenie psychiatryczne w centrach.

To największe takie wydatki w ostatnich latach?

Tak. Na centra zdrowia psychicznego przeznaczamy taką stawkę, która spowoduje finalnie wzrost nakładów o połowę w skali kraju.

Kwotowo to ile?

W tej chwili wydajemy około 3,4 procent łącznych wydatków NFZ na psychiatrię, czyli około 3,3 miliarda złotych. W krajach UE najniższym akceptowalnym poziomem jest 5-6 procent, naszym celem minimum jest 5 procent – trzeba więc dołożyć co najmniej 1,5 miliarda złotych do tej kwoty, która dziś jest wydawana.

I to będzie rekordowy nakład? Jest zapisany w programie?

Nigdy nie było takiego poziomu. W przypadku psychiatrii dorosłych powinno być to 5 procent osiągnięte w ciągu 5 lat.

Pana do współpracy zaprosił minister Szumowski, minister podał się do dymisji. Psychiatrią zajmowała się konkretnie pani wiceminister Szczurek-Żelazko, która też podała się do dymisji. Te kompetencje płynnie zostały przekazane komuś innemu?

Tak działa każde ministerstwo. Dzisiaj odpowiada za psychiatrię wiceminister Maciej Miłkowski.

W raporcie NIK-u z 2017 na temat fiaska pierwszej edycji programu pojawia się zarzut związany z małą liczbą lekarzy psychiatrów na rynku pracy. Będzie kto miał pracować w centrach, które mają powstać?

W ostatnich latach radykalnie zwiększyła się liczba studentów przyjmowanych na wydziały lekarskie. To zasługa ministra Radziwiłła, że to przyspieszył. Jest ich ponad 50 procent więcej niż 5 lat temu. To się przełoży na większą liczbę absolwentów już od przyszłego roku począwszy.

A kiedy wejdą na rynek? Kiedy zaczną leczyć?

W 2022 roku, po ukończeniu stażu, część z nich będzie mogła rozpocząć specjalizację z psychiatrii. Specjalizacja jest już realizowana w ośrodkach psychiatrycznych. Zmienił się właśnie program specjalizacji w psychiatrii. Miejscem odbywania specjalizacji będą również placówki środowiskowe, czyli centra zdrowia psychicznego. Jest duża szansa na zwiększenie liczby psychiatrów w tej dekadzie co najmniej o 50 procent. Powinno ich być około 6 tysięcy, w miejsce obecnych 4 tysięcy.

Czy niepokoi pana raport NIK o psychiatrii dzieci i młodzieży? Podlasie bez łóżka dla chorego dziecka, Podkarpacie z jednym lekarzem na tysiąc pacjentów. Jest wyrwa?

Każdy brak i niedobór budzi niepokój, zwłaszcza gdy dotyczy dzieci. Ale jeszcze bardziej niepokoi, jeśli nie ma działania. Te działania już są.

Te działania to?

W Białymstoku powstaje oddział…

Ale dzieci potrzebują pomocy tu i teraz. Nie łapie się pan za głowę, jak mogło w ogóle do tego dojść?

W Białymstoku oddział został zamknięty w 2011 roku, w pierwszym roku pierwszej edycji Narodowego Programu. Ostateczną decyzję podjął samorząd wojewódzki przy sprzeciwie wojewody.

Ważna jest nadzieja na to, że sytuacja się zmieni. W Białymstoku to będzie najnowocześniejszy oddział w Polsce. Reformą psychiatrii dzieci i młodzieży się wprawdzie nie zajmuję, ale obserwuję, co się dzieje, bo jak człowiek kończy 18 lat i staje się osobą dorosłą, to przechodzi do placówek dla dorosłych, jeśli nadal wymaga pomocy.

Ale to smutne jednak, że są takie białe plamy na mapie?

To prawda. Jednak teraz, po raz pierwszy od lat, mamy rozpoczęte zmiany, co do których wszyscy eksperci mówią, że to jest właściwy kierunek. Jeśli zaczęło się budować dom, to tylko trzeba dokończyć tę budowę.

Ale tutaj wichura, pandemiczny deszcz i ktoś chciałby już w tym domu się skryć.

Stary system jakoś działa. Jeśli chodzi o liczbę dorosłych leczonych, to mamy mniej więcej cztery tysiące na sto tysięcy mieszkańców. Mieścimy się w średniej europejskiej. To nie jest tak, że mniej osób u nas korzysta z opieki psychiatrycznej. Mamy tylko archaiczną strukturę systemu opartą na dużych szpitalach psychiatrycznych i nierówne rozmieszczenie placówek na terenie całego kraju. Reforma ma wyrównać ten dostęp i rozwinąć formy środowiskowe.

Widzi pan jeszcze jakieś niebezpieczne punkty, przeszkody?

Konieczne jest przyjęcie mapy drogowej, o której już wspominałem. Mapa zawiera harmonogram realizacji kolejnych etapów reformy, aż do jej zakończenia w 2027 roku. Należy do nich nie tylko rozwój sieci centrów zdrowia psychicznego, których finalnie ma być około trzysta, ale także uruchomienie kilkunastu ośrodków wysokospecjalistycznych oraz wielu specjalnych programów zdrowotnych dla niektórych zaburzeń, na przykład tych związanych z epidemią. Realizacja mapy drogowej powinna być wspierana kolejną perspektywą środków europejskich na lata 2021-2027.

"Totalna zapaść w psychiatrii dziecięcej". WOŚP kupiła łóżka i testy na oddziały
Źródło: TVN24

Do kiedy powinna być przyjęta?

W pierwszej połowie przyszłego roku wraz z nowelizacją ustawy, która wprowadzi ten nowoczesny model do porządku prawnego. Wiemy już dzisiaj, że się sprawdza i najwyższy czas to zrobić. O zagwarantowaniu środków już nie mówię, bo to sprawa oczywista. Regulacja ustawowa powinna też objąć reformę psychiatrii dzieci i młodzieży.

Dostał pan sygnał, że to zostanie zrobione?

Na te decyzje czekamy.

Ministra zdrowia decyzję, jak rozumiem?

Tak, o tym musi zadecydować minister.

Do kiedy dajecie ministrowi czas, żeby miało to sens?

Projekt w pierwszej połowie przyszłego roku powinien trafić do Sejmu. Tu sporów raczej nie będzie, więc prace długo trwać nie będą.

A projekt już się pisze? Jest napisany?

Mamy założenia tego, co wpisać do ustawy.

Wpisuje to ministerstwo?

To ministerstwo rozpoczyna wejście na ścieżkę legislacyjną.

To trzeba apelować o to wejście.

Już się pod apelem podpisałem.

Czytaj także: