Polski funkcjonariusz musi "mieć pewność, że państwo będzie stało po jego stronie" - mówił w "Kawie na ławę" Borys Budka (KO). Goście programu rozmawiali o projekcie ustawy dotyczącym użycia broni przez służby. - Migranci powinni mieć przekonanie, że ta granica jest nieprzekraczalna, że po prostu spotka ich tam blokada - mówił Marcin Przydacz (PiS).
Rząd podczas środowego posiedzenia przyjął projekt ustawy wspierającej działania wojska, policji i Straży Granicznej. Dokument reguluje między innymi "kwestię użycia broni w szczególnych sytuacjach".
Kancelaria premiera wskazała, że "chodzi w szczególności o użycie przez żołnierza broni lub środków przymusu bezpośredniego z naruszeniem zasad, w celu m.in. odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby" lub "przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby". Warunek jest jednak taki, że w każdym z tych przypadków okoliczności muszą wymagać "natychmiastowego działania".
Tę kwestię omawiali goście "Kawy na ławę" w TVN24.
Przydacz: najważniejsza jest praktyka
Do sprawy odniósł się Marcin Przydacz (PiS). - Pamiętajmy, że w dzisiejszym stanie prawnym, także w Kodeksie karnym są już kontratypy, które chociażby wyłączają obronę konieczną, czyli w sytuacji, w której ktoś byłby zaatakowany, ma prawo odeprzeć takie bezpośrednie, zagrażające jego życiu czy zdrowiu ataki - mówił.
- W tym sensie nie ma jakiejś pilnej absolutnie konieczności dalszego tworzenia przepisów. Oczywiście można i my będziemy się tutaj nad tym zastanawiać, czy nie trzeba czegoś doprecyzować, ale najważniejsza w moim przekonaniu jest tutaj odpowiednia praktyka, także i orzecznicza, działalności polskich prokuratorów, i też niestety atmosfera panująca wokół tych żołnierzy - kontynuował.
- To jest po prostu atak hybrydowy i to co najważniejsze, ci migranci powinni mieć przekonanie, że ta granica jest nieprzekraczalna, że po prostu spotka ich tam blokada i nie przejdą tamtędy, bo to może wpłynąć na ich zdrowie - powiedział.
Budka: funkcjonariusze nie mogą się wahać
Borys Budka (KO), który zabrał głos po Marcinie Przydaczu stwierdził, że "może się zgodzić się w prawie wszystkim, o czym pan poseł mówił". - Już dzisiaj mamy prawo w sposób oczywisty dające prawo do działania w stanie wyższej konieczności, do obrony koniecznej. Natomiast jak widać praktyka w Polsce przez ostatnie osiem lat nie zmieniła się - powiedział.
Ocenił, że polski funkcjonariusz musi "mieć pewność, że państwo będzie stało po jego stronie". - Dlatego trzeba doprecyzować przepisy. Lewica ma swoje uwagi, słuszne w większości, w związku z czym rząd podejrzewam, że wypracuje takie rozwiązanie, żeby nie budziło to wątpliwości żeby można było przyjąć te rozwiązania - dodał.
Powiedział także, że funkcjonariusze polskich służb, "jeżeli jest zamach bezpośredni, nie mogą się wahać, żeby nie było takich tragedii, że żołnierz, czy funkcjonariusz Straży Granicznej, czy policjant będzie bał się odpowiedzialności i dlatego stanie się tragedia".
Mazurek: żołnierz musi mieć poczucie bezpieczeństwa
- Te przepisy mają tak naprawdę doprecyzować pewne wątpliwości prawne, które są, pewne niespójności, pewne nielogiczne kwestie, które są zapisane dzisiaj w prawie, tak żeby żołnierz miał poczucie bezpieczeństwa - powiedział Sławomir Mazurek z Kancelarii Prezydenta.
- Żołnierze muszą chronić swoje życie, muszą mieć poczucie bezpieczeństwa i temu służą te przepisy. I myślę, że te przepisy będą tak doprecyzowane. I w dobrze pojętym interesie właśnie to robimy - dodał. Jak stwierdził, "żołnierz jest dobrze przeszkolony, żołnierz wie, że nie tylko ma do dyspozycji broń ostrą, ale są inne środki przymusu bezpośredniego, które może używać w poszczególnych sytuacjach i w określonych momentach".
- Żołnierze są często zmęczeni, stoją długo w różnych okolicznościach, bo my widzimy granicę, widzimy zapory, ale też są tereny, gdzie są rzeki, gdzie jest concertina (drut kolczasty - red.), gdzie żołnierze po prostu stoją w bardzo trudnych warunkach. (...) Dlatego te przepisy ważne, żeby były tak dobrze sprecyzowane i skonkretyzowane, żeby nie mieli żadnych wątpliwości, jak się zachować. I to jest moim zdaniem kluczowe dzisiaj, żeby żołnierz podejmując decyzję działał w oparciu o dobre przepisy - powiedział. Zapewnił, że "w tym obszarze będą jako Kancelaria Prezydenta bardzo silnie współpracować".
Pasławska: to jeden z pierwszych kroków
Urszula Pasławska (PSL-TD) przekazała, że jej ugrupowanie "oczywiście" jest za tą ustawą. - Myślę, że prawo będzie się zmieniało w tej kwestii, i ta zgoda nie tylko w koalicji (rządowej - red.), ale w ogóle w polskim parlamencie będzie konieczna - dodała. Stwierdziła, że projekt to "jeden z pierwszych kroków" w zakresie wzmacniania polskiego bezpieczeństwa.
- My musimy wzmocnić obronę cywilną, musimy zaprosić do współpracy wszystkich posiadaczy broni. Pierwsze porozumienie zostało już zawarte z Polskim Związkiem Łowieckim - kontynuowała. W kwestii omawianych przepisów zaapelowała: - Zaufajmy polskiemu wojsku, zaufajmy polskim funkcjonariuszom, bo mam wrażenie, że robimy z nich ludzi, którzy nie są kompetentni. Ja uważam, że są kompetentni i mają procedury, przestrzegają tych procedur i dzisiaj chronią nas wszystkich.
Żukowska o proponowanych zmianach
Anna Maria Żukowska stwierdziła, że "nie podoba" jej się taki kształt przepisów. - Dlatego wspólnie z ministrą (rodziny, pracy i polityki społecznej - red.) Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, z wiceministrem spraw wewnętrznych Wiesławem Szczepańskim, z ministrą (ds. równości Katarzyną - red.) Kotulą, pracowaliśmy nad poprawkami, które złożyliśmy jeszcze podczas posiedzenia rządu - mówiła.
- Zaproponowaliśmy, żeby zamiast "nie popełnia przestępstwa", napisać "nie podlega karze". Dlatego, że zgodnie z artykułem 7 konstytucji Polska ma zasadę legalizmu, czyli że wszystkie organy państwa powinny działać w ramach i na podstawie prawa. A tutaj przyznajemy, że coś jest przestępstwem, ale wyłączamy od odpowiedzialności jakiejkolwiek pewne grupy, w tym wojsko - kontynuowała.
- Naszym zdaniem to, że prokurator nawet nie mógłby zbadać, czy doszło do przestępstwa, nie jest rozwiązaniem - dodała.
Bryłka: funkcjonariusz nie powinien bać się używać broni
Anna Bryłka (Konfederacja) powiedziała, że "nie da się stworzyć idealnych przepisów, dlatego że jeżeli sytuacja wymaga natychmiastowego działania, to polski żołnierz, polski funkcjonariusz Straży Granicznej, funkcjonariusz policji, ma prawo użyć tej broni i nie powinien bać się użyć tej broni".
- Mamy bardzo silną presję migracyjną teraz na granicy. Wiemy, że przekraczają tę granicę bardzo wyszkoleni imigranci. Być może sprowadzani tam w konkretnym celu. Polscy żołnierze nie mogą się bać używać broni i powinni tej broni używać. Czasami to jest kilka sekund, kiedy trzeba podjąć decyzję. Nie zawsze to będzie dobra decyzja. Ale być może czasami nie ma nawet na to czasu, żeby teraz otwierać przepisy i sprawdzać, "czy ja mogę użyć tej broni, czy nie mogę" - stwierdziła.
Pytana o to, czy polscy funkcjonariusze powinni móc strzelać do migrantów nielegalnie przekraczających granicę, odpowiedziała: - Nie, na początku strzały ostrzegawcze. Dopytywana o to, co, gdy migranci nie reagowali by na strzały ostrzegawcze, odparła: - To powinni do nich strzelać.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24