Kobiety w Polsce nie umierają z powodu błędów medycznych, lecz z powodów "ideologicznych, fundamentalistycznych" - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wanda Nowicka z klubu Lewicy. - Dzisiaj Polka, która jest w zagrożonej ciąży, trudnej ciąży, idzie do szpitala i tak naprawdę nie wie, czy wyjdzie ze szpitala żywa. I to jest poziom dramatu, który odbywa się w stosunku do polskich kobiet - powiedziała Joanna Mucha z Polski 2050.
W środę w wielu miastach Polski odbywały się protesty przeciwko łamaniu praw kobiet pod hasłem "Ani jednej więcej". Miały związek ze śmiercią w szpitalu w Nowym Targu ciężarnej pani Doroty. Kobieta trafiła tam w piątym miesiącu ciąży po odpłynięciu wód płodowych. Zmarła po trzech dniach z powodu wstrząsu septycznego. Wykonane kilka godzin przed śmiercią u 33-latki badanie USG wykazało obumarcie płodu. Prokuratura Regionalna w Katowicach prowadzi śledztwo w tej sprawie.
REPORTAŻ PROGRAMU "UWAGA! TVN": Śmierć ciężarnej Doroty w szpitalu w Nowym Targu. "Lekarze mieli trzy dni na podjęcie decyzji"
W Sejmie odbyła się w czwartek w tej sprawie debata.
Nowicka: nawet w sytuacji, w której kobieta umiera, płód jest na pierwszym miejscu
O tej sprawie dyskutowały w "Faktach po Faktach" w TVN24 Joanna Mucha z koła Polska 2050 oraz Wanda Nowicka z klubu Lewicy, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet.
Nowicka mówiła, że ciężarne kobiety w Polsce nie umierają z powodu błędów medycznych, lecz z powodów "ideologicznych, fundamentalistycznych", ale "Prawo i Sprawiedliwość nie chce tego przyznać".
Zdaniem Nowickiej winni obecnej sytuacji są rządzący, ponieważ - jak stwierdziła - "doprowadzili do tego, że Trybunał Konstytucyjny wprowadził haniebne prawo i w praktyce prawie całkowity zakaz aborcji". - On sprawił, że lekarze poszli na strajk i nie wykonują tych aborcji nawet wtedy, kiedy trzeba ratować matki - dodała.
- Sytuacja jest taka, że tak naprawdę w tym momencie, nawet w sytuacji, w której kobieta umiera, płód jest na pierwszym miejscu. I to jest akceptowane i przez lekarzy, i przez Ministerstwo Zdrowia - mówiła dalej.
- Najpilniejszą sprawą po wygranych wyborach przez opozycję jest to, żebyśmy podjęli cały pakiet ustaw, żeby temu przeciwdziałać - dodała posłanka klubu Lewicy.
"Poziom dramatu, który odbywa się w stosunku do polskich kobiet"
O sprawie mówiła także Joanna Mucha. - Podczas Marszów Kobiet wszystkie mówiłyśmy, że Polki będą umierać. My tylko nie wiedziałyśmy, która z nas umrze, ale wiedziałyśmy, że te śmierci nastąpią - zaznaczyła.
- Dzisiaj Polka, która jest w zagrożonej ciąży, trudnej ciąży, idzie do szpitala i tak naprawdę nie wie, czy wyjdzie ze szpitala żywa. I to jest poziom dramatu, który odbywa się w stosunku do polskich kobiet - kontynuowała.
Posłanka Polski 2050 mówiła także o pracownikach szpitala, którzy w sytuacji zagrożenia życia kobiety nie dokonują przerwania ciąży. - Dla mnie to nie są lekarze. Lekarz, który czeka, aż obumrze płód, mając świadomość, że ryzykuje życiem kobiety, to dla mnie nie jest lekarz. To jest człowiek, który ryzykuje życiem kobiety, która już być może jest matką innych dzieci, które czekają na nią w domu - mówiła. Dodała, że "to jest jakiegoś rodzaju ideolog przebrany dla niepoznaki w kitel lekarski".
- Zawsze pytam takich lekarzy: czy czekałby, aż płód obumrze, gdyby to była jego żona, gdyby to była jego córka, czy też jednak ratowałby życie tej osoby? Jeśli to nie jest jego córka, jego żona, to jakim prawem on szasta życiem czyjejś matki, córki, żony? - mówiła dalej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24