Polskie służby posiadają takie programy i takie możliwości - potwierdził minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, pytany na konferencji o system Pegasus. Stwierdził, że "byłoby kompromitacją, gdyby państwo nie zadbało, aby były one w polskiej dyspozycji organów ścigania, policji czy służb". Ziobro wsparł swoją argumentację fragmentami wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku. - Z żadnej strony wyrok Trybunału nie broni tego, co się obecnie dzieje - komentował jego słowa adwokat, doktor Łukasz Chojniak.
W zeszłym miesiącu AP poinformowała, że grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w swojej ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator KO Krzysztof Brejza. 29 grudnia 2021 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła Wrzosek wszczęcia śledztwa w sprawie cyberataku na jej telefon. Fakt, że Brejza był inwigilowany, potwierdziła też niezależnie Amnesty International - podała agencja AP.
Według Citizen Lab senator Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku.
W piątek ukazał się fragment wywiadu tygodnika "Sieci" z wicepremierem ds. bezpieczeństwa i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Wicepremier potwierdził w nim, że rząd kupił Pegasusa. Jednak ocenił, że kwestia inwigilacji tym systemem "to kolejna sprawa pod hasłem 'afera z niczego'". Kaczyński odpowiedział również na pytanie, dlaczego zakup Pegasusa został sfinansowany z Funduszu Sprawiedliwości.
Ziobro o systemie Pegasus: polskie służby posiadają takie programy i takie możliwości
O system Pegasus w Polsce był pytany przez dziennikarzy Zbigniew Ziobro. - Jeszcze przed świętami pytał mnie pan albo któryś z pana kolegów, czy polskie organy ścigania dysponują programami, które w sposób skuteczny pozwalają nadzorować, inwigilować osoby podejrzane o popełnienie przestępstw, które posługują się nową technologią wprowadzoną w ostatnich latach, jaką są tak zwane komunikatory - odpowiedział dziennikarzowi.
- Odpowiedziałem, że tak, że polskie służby posiadają takie programy i takie możliwości, i byłoby kompromitacją polskiego państwa, gdyby takowych nie posiadała, a państwo nie zadbało, aby one były w polskiej dyspozycji organów ścigania, policji czy służb - mówił.
Stwierdził, że w takiej sytuacji "przestępcy mogliby podskakiwać wysoko z radości, ciesząc się, że są całkowicie bezkarni i mogą prowadzić ustalenia co do działań przestępczych poza jakąkolwiek kontrolą i nadzorem polskiego państwa".
Ziobro: komisja śledcza miałaby uzasadnienie, gdyby państwo takich programów nie posiadało
Ziobro powiedział, że "państwa demokratyczne mają za zadanie pozyskiwać skuteczne narzędzia pozwalające docierać do informacji wtedy, kiedy tymi wszystkimi nowinkami technologicznymi posługują się również ci, którzy decydują się na wykorzystywanie ich w celach przestępczych".
Zdaniem ministra sprawiedliwości, "komisja śledcza miałaby swoje uzasadnienie i rację, gdyby państwo polskie takich programów nie posiadało".
Jak mówił Ziobro, "niezależnie od tego, jakie byłyby ich nazwy, bo być może nazwa budzi sensację, mitologia grecka, Pegasus, latający koń, nazwy czasami przyciągają uwagę (...), to chodzi o narzędzie, które mogłoby legalnie, w sposób zgodny z procedurami państwa demokratycznego, być stosowane, aby uniemożliwić osobom, wobec których istnieją podejrzenia prowadzenia działalności, która uzasadnia zastosowanie tego rodzaju środków".
Ziobro przekonywał, że "takie legalne działania były od dziesiątków lat dopuszczalne". Rozwijały się one, jak dodał, wraz z rozwojem technologii informatycznych. Gdy na przykład pojawiły się telefony komórkowe, "poprzednie systemy i programy nie nadawały się do stosowania środków techniki operacyjnej".
- Dlatego jako prokurator generalny nie widzę żadnych powodów, by powoływać komisję śledczą. Stosowanie tego rodzaju środków zawsze ma zastosowanie w związku z decyzjami właściwych organów, w tym ostatecznie niezawisłego sądu - powiedział minister.
Ziobro o wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku
Ziobro na konferencji przywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 30 lipca 2014 roku. Zacytował jego fragment:
(...) Trybunał Konstytucyjny stanął tam na stanowisku, że niezbędne jest sprecyzowanie sposobu niejawnego wkroczenia w sferę prywatności jednostki. Nie jest przy tym konieczne wskazanie w przepisach prawa konkretnych środków techniki operacyjnej ani tym bardziej zdefiniowanie ich parametrów. Mając na uwadze ogromną liczbę środków stosowanych przez organy państwa przydatnych w pracy operacyjno-rozpoznawczej, ustawowy ich katalog musiałby być rozbudowany, a co za tym idzie norma prawna musiałaby być kazuistyczna. Rozwiązanie to mogłoby kolidować z wymogiem abstrakcyjności normy prawnej (...)
oraz kolejny fragment:
(...) Należałoby mieć także na uwadze, że w dobie rozwoju technologicznego, wielości form popełniania przestępstw i kanałów komunikowania się przestępców nie wydaje się realne stworzenie zamkniętego katalogu środków technicznych, które mogą być stosowane w celu uzasadnionego konstytucyjnie niejawnego pozyskiwania informacji (...)
- Policja, jak i inne służby, są zobowiązane do prowadzenia działań operacyjnych, kiedy zachodzą ku temu przewidziane w prawie przesłanki i muszą mieć technologiczną możliwość, aby takie dane pozyskiwać. Te dane, czyli sposoby pozyskiwania, dotyczą możliwości podsłuchiwania rozmów, podglądów pomieszczeń - skomentował.
- Z nazwy programu (Pegasus - red.) i charakteru programu nie robiłbym afery, bo jest to śmieszne. Gdyby polskie państwo nie kupowało programów, które technologiczne podążają za rozwojem tej technologii, o której pisze Trybunał Konstytucyjny, to byłoby całkowicie bezradne - podsumował.
Adwokat: wyrok Trybunału nie broni tego, co się obecnie dzieje
Słowa Ziobry komentował na antenie TVN24 adwokat, doktor Łukasz Chojniak. - Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, zresztą niewykonany do końca, z 2014 roku był wyrokiem, który po pierwsze jasno wskazywał, że polskie państwo już w tamtym czasie, gdzie o Pegasusie nikomu się nie śniło, poszło za daleko, jeżeli chodzi o kwestię uprawnień służb. Tam Trybunał nakazywał wprowadzenie mechanizmów kontroli dla organu zewnętrznego, żeby kontrolował to, co się dzieje, jeśli chodzi o kwestię czynności operacyjno-rozpoznawczych - opisał.
- To rzeczywiście trudna materia. Nikt tu nie postuluje, żeby takimi czynnościami, mechanizmami nie posługiwało się państwo polskie. Ale Trybunał jasno powiedział i to było bardzo widoczne w tym wyroku, że chyba jednak idziemy za daleko - zaznaczył.
Zdaniem doktora Chojniaka słowa Ziobry są "pewnym wyrwaniem z kontekstu pewnej myśli Trybunału". - Bo każdy prawnik się zgodzi z tym, że prawo musi być tworzone abstrakcyjnie. Co to znaczy? Że nie tworzymy prawa, w którym piszemy konkretnie, że ten albo inny sprzęt może być wykorzystywany. Oczywiście te sprzęty mogą się zmieniać, parametry się zmieniają. Tu minister ma rację - tłumaczył. - Ale minister nie ma racji, jeżeli przemilczał to, że jednocześnie to prawo jasno wskazuje, jakie są cechy takich sprzętów i urządzeń, którymi służby się posługują. Innymi słowy: co służby mogą, a czego nie mogą - dodał.
- Nie znam orzeczenia ani nie znam przepisów prawa, które pozwalałyby na totalną inwigilację, jaką stosuje Pegasus - stwierdził. - Nie wiem, jakim cudem można byłoby wykorzystać ten materiał dowodowy w postępowaniu, jeżeli ten sprzęt potrafi ten materiał dowodowy modyfikować. Istotą czynności, które pozwalają inwigilować, w uproszczeniu, jest to, że zabezpieczamy treść komunikatów i rozmów. Ale nie może być jakiegokolwiek przypuszczenia, że sprzęt, którym się posługujemy, może modyfikować te komunikaty - mówił dalej.
Podkreślił, że "z żadnej strony wyrok Trybunału nie broni tego, co się obecnie dzieje". - Przeciwnie. Zderzenie tego wyroku Trybunału z tym, co się obecnie dzieje, pokazuje, że władza nie tylko zlekceważyła wyrok Trybunału, ale po kontrze do tego wyroku poszła o niebo dalej - podsumował.
Brejza: wyrok TK mówi, że cel nie może być dowolny
Do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 30 lipca 2014 roku nawiązała także adwokat Dorota Brejza, żona inwigilowanego Pegasusem Krzystofa Brejzy. Zauważyła, że Trybunał napisał, iż "cel ograniczenia konstytucyjnych wolności i praw w związku z dopuszczeniem czynności operacyjno-rozpoznawczych nie może być dowolny".
(...) Cel ograniczenia konstytucyjnych wolności i praw w związku z dopuszczeniem czynności operacyjno-rozpoznawczych nie może być dowolny. Legitymizowane są wyłącznie takie ograniczenia, które służą ochronie wartości wyraźnie wymienionych w art. 31 ust. 3 lub innych szczegółowych przepisach Konstytucji. Nie wystarczy przy tym werbalne powołanie się przez ustawodawcę na realizację jednej z wartości konstytucyjnie chronionych. Konieczne jest bowiem istnienie i wykazanie potrzeby jej wprowadzenia w warunkach demokratycznego państwa prawa. W konsekwencji nie jest dopuszczalne gromadzenie ani przetwarzanie danych o jednostce przez organy władzy publicznej bez powodu, w nieokreślonych lub niemożliwych do osiągnięcia celach. Ustawodawca musi mieć równocześnie na uwadze, że każde niejawne pozyskiwanie informacji o jednostce powinno być środkiem przydatnym dla ochrony tych wartości. Muszą one więc umożliwiać osiągnięcie założonego i konstytucyjnie uzasadnionego celu, zgodnie z aktualnie dostępną, sprawdzalną i powszechnie uznawaną wiedzą naukową (...)
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24