W wyniku wybuchu własnoręcznie konstruowanej petardy zginął 18-letni mieszkaniec Trzcianki w Wielkopolsce. Z kolei w Nowym Targu płonęła kamienica, z której ewakuowano 20 osób. Rekordową liczbę pacjentów ze złamaniami odnotowuje szpital w Zakopanem.
Według informacji podanych przez wielkopolską policję, petarda wybuchła kiedy 18-latek składał ją w piwnicy. - Z nieznanych do tej pory przyczyn 20 minut przed północą w piwnicy domu jednorodzinnego doszło do eksplozji. 18-letni mężczyzna zginął na miejscu. Obrażenia odniosły dwie inne osoby - powiedział oficer dyżurny wielkopolskich strażaków. Według jego informacji dwie osoby odwieziono do szpitala. Na miejscu pracują policja i prokurator.
W Nowym Targu pożar od petardy? Trwa również ustalanie przyczyn i dogaszanie pożaru, który wybuchł przy ulicy Szaflarskiej w Nowym Targu. Budynek wciąż płonie, ewakuowano już z niego ponad 20 osób. Dwie trafiły do szpitala. W akcji bierze udział siedemnaście zastępów straży pożarnej.
Jak powiedział TVN Wojciech Dela z Państwowej Straży Pożarnej, kamienica prawdopodobnie zapaliła się po wybuchu petardy.
"Narty oznaczają urazy" Sytuacja nie wygląda dobrze także w Zakopanem. Izba przyjęć tamtejszego szpitala przez cały dzień pękała w szwach. Ilość przyjęć jest rekordowa, a większość pacjentów dotarła ze złamaniem, obiciem, stłuczeniem lub skręceniem. - Zakopane oznacza narty, a narty oznaczają urazy, a urazy oznaczają izbę przyjęć - mówi Maciej Świtoński, tutejszy lekarz.
Wtóruje mu kolega-lekarz Sylweriusz Kosiński: - Notujemy rekord za rekordem. Przedwczoraj przyjęliśmy na oddziale ratunkowym 220 pacjentów, wczoraj 230. Z tego większość stanowią pacjenci po urazach, zazwyczaj są to urazy narciarskie - wylicza. Jego zdaniem to sylwestrowa rzeczywistość dla tych, którzy na stoku nie mieli szczęścia... lub rozumu. Według Kosińskiego najgorsze jednak jeszcze nie nadeszło. - Z niepokojem oczekujemy na to, co będzie w noc sylwestrową - wyjaśnia.
Wtedy jednak, zdaniem Anny Łęczyckiej z zakopiańskiego szpitala, prawdopodobnie mniej będzie przypadków złamań, a więcej związanych z sylwestrowymi szaleństwami. - Minuta po 12 zaczyna się. Jest dużo przypadków z petard, z butelek rzucanych, i też takich przypadków później z bójek, no różnie... - tłumaczy.
Łodź: najcięższa noc dla policji? Równie pracowicie jak lekarze noc Sylwestrową spędzają łodzcy policjanci. Tuż przed północą złożyli sobie życzenia przez specjalny policyjny kanał, jednak już minitę po rozpoczęciu nowego roku musieli zapomnieć o świętowaniu i zająć się tymi, którzy postanowili uczcić nowy rok w niewłaściwy sposób.
Pobicia, rozbite sklepowe wystawy, zniszczone środki komunijacji miejskiej i pijackie ekscesy - takimi właśnie sprawami będę się zajmować do białego rana i nie mogą liczyć na chwilę oddechu. Noc sylwestrowa należy bowiem zawsze do najbardziej pracowitych w roku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24