Niepełnosprawność nie jest wymówką, żeby nie wziąć udziału w wyborach - uważa sparaliżowany 33-letni Janusz Świtaj z Jastrzębia-Zdroju. Krzyżyki na podstawianych przez jego matkę kartach do głosowania mężczyzna składał samodzielnie, trzymając długopis w ustach.
Janusz Świtaj z Jastrzębia-Zdroju uważa, że uczestnictwem w wyborach dał przykład obywatelskiej postawy osobom, które choć są dotknięte kalectwem w mniejszym stopniu niż on, nie głosują z uwagi na swoją niepełnoprawność.
Mimo trudności w dotarciu do lokalu wyborczego Świtaj podkreślił, że musiał uczestniczyć w tych wyborach. W akcję przewiezienia Świtaja do lokalu wyborczego karetką wraz z niezbędnym mu do oddychania respiratorem zaangażowanych było kilka osób. Oprócz opiekujących się nim stale rodziców, konieczna była również załoga sanitarki wraz z lekarzem.
W tym roku głosuję w trzecich wyborach w swoim życiu. (…) Chcę osobom z mniejszym stopniem kalectwa pokazać, że w ten jeden dzień nie decydują politycy, tylko my decydujemy. Jeżeli nie uważałbym tak, nie zadałbym sobie trudu, by zagłosować. Janusz Świtaj
Po godzinie 12 przed blok w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie mieszka Świtaj, przyjechała sanitarka z czteroosobową obsadą. W związku z remontem windy towarowej w jego budynku, sanitariusze posadzili całkowicie sparaliżowanego mężczyznę na zwykłym wózku ortopedycznym i zwieźli go zwykłą windą. Dopiero na dole przełożyli go na nosze karetki.
Razem ze sparaliżowanym mężczyzną głosował m.in. jego ojciec, którego Świtaj przekonał do udziału w wyborach. - Udało mi się przekonać do głosowania trzy osoby, w tym mojego ojca. Wytłumaczyłem im, że warto iść – stąd, jeśli znalazło się więcej takich jak ja, mam nadzieję, że frekwencja będzie mogła sięgnąć nawet 60 proc. – ocenił Świtaj.
Janusz Świtaj domaga się od warszawskiego sądu okręgowego ustalenia prawa do żądania od państwa polskiego zaprzestania jego uporczywej terapii. Podkreśla, że zależy mu głównie na poprawie losu innych sparaliżowanych bądź niepełnosprawnych osób, od których – od czasu, kiedy jego sprawa stała się znana - otrzymuje wiele listów.
Świtaj w maju 1993 r. miał wypadek motocyklowy, w wyniku którego doszło do zmiażdżenia rdzenia kręgowego i złamania kręgów szyjnych. Wyjaśnia, że wobec skali obciążenia jego rodziców opieką nad nim, jego celem jest m.in. wyegzekwowanie od polskiego rządu ustawy pielęgnacyjnej, która zapewniłaby finansowanie opieki nad niepełnosprawnymi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24