Dzisiaj wypada w tym fiolecie się utrzymywać i myśleć o tym, że na świecie dzieją się historie tak niesamowite, jak narodziny tak maleńkich dzieci - mówiła reporterka TVN24, mama wcześniaka Małgorzata Telmińska. 17 listopada to Światowy Dzień Wcześniaka, a fioletowy kolor symbolizuje wsparcie dla przedwcześnie urodzonych dzieci i ich rodziców.
W niedzielę obchodzony jest Światowy Dnia Wcześniaka. Jego ideą jest zwracanie uwagi społeczeństwa na wcześniactwo i wiążące się z nim konsekwencje dla maluchów i ich rodzin. Wyrazem solidarności z przedwcześnie urodzonymi dziećmi i ich opiekunami jest fioletowy kolor, którym między innymi podświetlane są tego dnia budynki.
"Ratuje się coraz mniejsze i coraz młodsze dzieci"
Reporterka TVN24 Małgorzata Telmińska, która sama jest matką przedwcześnie urodzonego dziecka, także ubrała się na fioletowo.
- Nie wymyślono lepszej rzeczy do rozwoju dziecka niż wnętrze mamy - podkreśliła na antenie TVN24, zwracając uwagę, że szczególne ryzyko towarzyszy wcześniakom "skrajnym", mającym mniejsze szanse na przeżycie niż wcześniaki "późne". Przyznała przy tym, że obecnie już "ratuje się coraz mniejsze i coraz młodsze dzieci".
Przypomniała historię Lilianki, która w lutym przyszła na świat jako wcześniak. Miała 27 centymetrów i ważyła 450 gramów. Lekarze walczyli o jej życie przez 16 tygodni. Udało się.
- To jest dziewczynka, która urodziła się w 22. tygodniu ciąży. To jest absolutna granica życia i śmierci - podkreśliła Małgorzata Telmińska, określając historię Lilianki jako "budującą, optymistyczną".
- Można mówić o olbrzymim szczęściu, fantastycznej pracy lekarzy, postępie medycyny, bo to jest dziewczynka, która opuszczała szpital w dobrej formie, oczywiście po wielu miesiącach leczenia - dodała.
ZOBACZ TAKŻE MATERIAŁ "FAKTÓW PO POŁUDNIU" O ŚWIATOWYM DNIU WCZEŚNIAKA:
"Te dzieci potrafią prowadzić później fantastyczne życie"
Jak mówiła reporterka TVN24, "90 procent z tak maleńkich wcześniaków nie ma szans na przeżycie, 90 procent z tych, którym się uda przeżyć, ma straszliwe powikłania". - Na szczęście jesteśmy już na takim etapie, że medycyna robi bardzo dużo, żeby takim dzieciom pomóc - podkreśliła.
- Mówimy o tym w Dniu Wcześniaka właśnie dlatego, żeby uświadamiać ludziom, że to nie jest taki "maleńki noworodek", że to jest olbrzymie obciążenie dla rodziców, olbrzymia praca lekarzy, olbrzymie wydatki - wyliczała.
Małgorzata Telmińska dodała, że "te dzieci potrafią prowadzić później fantastyczne życie i wyjść ze szpitala zdrowe, radosne".
"Dzisiaj wypada w tym fiolecie się utrzymywać"
Małgorzata Telmińska mówiła także o swoich doświadczeniach jako mamy wcześniaka. - Pamiętam z własnego doświadczenia, że kiedy na świat przyszedł mój syn, skrajny wcześniak, byłam zupełnie pozbawiona opieki psychologicznej - wyznała.
- My byliśmy z tym problemem wtedy zupełnie sami - dodała. Zauważyła, że "teraz na szczęście są różne organizacje, stowarzyszenia, fundacje, które zajmują się rodzicami wcześniaków i pomagają". - Mają specjalne poradniki, wydawane są książki - wymieniała.
Przekonywała, że "dzisiaj wypada w tym fiolecie się utrzymywać i myśleć, że na tym świecie dzieją się historie takie niesamowite, jak narodziny tak maleńkich dzieci".
- Na szczęście coraz częściej kończą się dobrze, choć warto pamiętać, że ta droga jest długa, skomplikowana, wyboista - podsumowała Telmińska.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z MAŁGORZATĄ TELMIŃSKĄ O WCZEŚNIACTWIE:
Autor: akr//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24