Przejmował domy, mieszkania i działki za ułamek wartości. "To jest człowiek nietykalny"

Źródło:
TVN24
"Lichwiarz i jego klienci". Fragment reportażu "Superwizjera"
"Lichwiarz i jego klienci". Fragment reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN
wideo 2/3
"Lichwiarz i jego klienci". Fragment reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN

Przez prawie 20 lat we Wrocławiu działała bezkarnie grupa lichwiarzy, która za ułamek wartości przejmowała od ludzi domy i mieszkania. Jej ofiarami są chorzy, starsi i niezaradni życiowo ludzie, uciekający przed finansowymi kłopotami. Na czele grupy stał Mariusz M., który swoim klientom przedstawiał się jako ważny inwestor na rynku nieruchomości. Ponad dwa lata temu mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty, jednak szybko opuścił areszt i wrócił do przejmowania kolejnych nieruchomości. Kto zapewnia mu bezkarność? Jaką rolę w sprawie odgrywają notariusze, radcy prawni i wrocławska sędzia, która kupiła dom po okazyjnej cenie? Reportaż "Lichwiarz i jego klienci" Kamili Wielogórskiej i Marcina Rybaka z "Gazety Wrocławskiej".

Pożyczki pozabankowe to dla wielu jedyna szansa na pozyskanie gotówki – bez zaświadczeń, stałego dochodu czy dobrej historii kredytowej. Ci, którzy decydują się na taką pożyczkę podejmują jednak spore ryzyko – bo takie pożyczki są często dodatkowo zabezpieczone: mieszkaniem, domem czy działką. W ostatnich latach prywatne pożyczki stały się też przestrzenią dla lichwiarskiej szarej strefy i oszustów, których celem od początku jest przejęcie majątku.

Z plagą lichwiarskich praktyk próbowały sobie radzić różne instytucje i kolejne rządy uchwalające coraz to nowe przepisy. – Ministerstwo Sprawiedliwości proponowało zmiany, które ograniczą zyski tych, którzy udzielają pożyczek, lichwiarzy – mówił minister Zbigniew Ziobro. Działania polityków, na przykładzie historii Mariusza M., pokazują, że okazały się one nieskuteczne.

ZOBACZ CAŁOŚĆ REPORTAŻU NA TVN24 GO>>>

Mariusz M. swoim klientom przedstawiał się jako przedsiębiorca, ważny inwestor i znawca rynku nieruchomości. Był też prezesem i udziałowcem w kilku spółkach, które zajmowały się udzielaniem pozabankowych pożyczek. To dzięki tym pożyczkom, w ręce Mariusza M. i jego najbliższych krewnych, trafiło kilkadziesiąt domów oraz mieszkań.

Dziennikarze "Superwizjera" spotkali się z mężczyzną, który rozpracowywał biznes Mariusza M. Razem ruszyli tropem przejętych przez niego nieruchomości. – Sam Mariusz M. to chłopak, który pochodzi z jednej z podwrocławskich wsi. Chłopak bez żadnego wykształcenia, który aspirował, do tego, żeby być postrzeganym jako wielki przedsiębiorca, wielki biznesmen – mówi mężczyzna. – Nie lubił, żeby mówić o nim lichwiarz, on często przedstawiał się, że jest inwestorem na rynku nieruchomości. Natomiast w większości te nieruchomości pochodziły z tego, że zostały w jakiś sposób odebrane albo wyłudzone za ułamek wartości – dodaje.

"To była nasza ziemia, a została nam odebrana, ukradziona"

Mężczyzna pokazuje jeden z wjazdów na teren przejęty przez Mariusza M. – Działka formalnie została przejęta za kwotę 50 tysięcy złotych netto. Można było przyjąć, że realna wartość to 1,9 miliona złotych – twierdzi mężczyzna.

- Pan Mariusz M. był bardzo troskliwym mężczyzną. Wydawało nam się, że ten człowiek nam pomoże, że wyjdziemy z pewnych problemów finansowych przy jego współpracy i pomocy – mówi jedna z jego klientek. – A stało się, jak się stało. Mieliśmy rok na spłatę. Pożyczając od nich 60 tysięcy złotych, mieliśmy oddać 88 tysięcy złotych. Do ręki dostaliśmy w kopercie 48 albo 50 tysięcy złotych – dodaje.

Kobieta tłumaczy, że otrzymaną kwotę przeliczyła z mężem dopiero w aucie. – Zadzwoniłam do pana M., powiedział, że to są policzone pieniądze już na odsetki – wspomina. Poręczeniem kredytu miała być niewielka działka. W dokumentach znalazła się jednak ziemia, warta kilkadziesiąt razy więcej niż zakładała ich ustna umowa. Gdy kobieta nie spłaciła zobowiązania w terminie, grunt stał się własnością spółki powiązanej z Mariuszem M.

- Pan M. nie wpisał jednej działki, tej malutkiej, którą chcieliśmy oddać pod zastaw, tylko wpisał całe pole, do którego przynależała ta działka. O tym też dowiedzieliśmy się dopiero w momencie, kiedy przyszło pismo z ksiąg wieczystych. Po czym pan M. już nie odbierał telefonów – zwraca uwagę kobieta. – Pojechaliśmy z mężem sprawdzić, czy jest to biuro, to tego biura już nie było i nikt w okolicy nie wiedział, co się stało – dodaje. – Rozpacz, płacz, alkohol, problemy w domu. To była nasza ziemia, a została nam odebrana, ukradziona – kwituje.

Trudno znaleźć informacje na temat firm, z którymi związany był Mariusz M. Żadna z jego spółek nie posiada nawet swojej strony internetowej. Firmy Mariusza M. obecnie zarejestrowane są pod jednym z najbardziej prestiżowych adresów we Wrocławiu, ale trudno tu jednak zastać pracowników biznesmena.

Mariusz M. lub jego wspólnicy przejęli za ułamek wartości kilkanaście domów i mieszkań. Parter jednego z budynków położonych kilka kilometrów od centrum Wrocławia został przejęty w wyniku niespłaconej pożyczki w wysokości 20 tysięcy złotych. Podobnie mieszkanie znajdujące się w budynku zlokalizowanym niedaleko ścisłego centrum. Jak wynika z dokumentów - pożyczek udzielał nie tylko Mariusz M. ale i jego wspólnicy: Fabian I. czy Ryszard D. Swoich klientów łowili poprzez ogłoszenia w prasie czy radiu. Nieruchomości ostatecznie trafiały jednak w ręce biznesmena lub jego najbliższych krewnych: matki, siostry, żony czy brata.

Jedna z klientek Mariusza M. pożyczyła 60 tysięcy złotych. Straciła działkę wartą blisko 2 milion złotychTVN24

"Ludzie byli towarem, który trzeba było wykorzystać"

Mężczyzna, który rozpracowywał biznes Mariusza M. pokazuje kolejne nieruchomości przejęte przez Mariusza M. – To zostało przejęte za kwotę 70 tysięcy złotych. Ten wielki dom – wskazuje.

Bożena Kossowska to poprzednia właścicielka nieruchomości, w której obecnie mieszka Mariusz M. 20 lat temu, po długim pobycie na emigracji, wróciła do Polski. Kupili z mężem dom, ale potrzebowali pieniędzy na jego remont. Od wspólnika Mariusza M. pożyczyli w sumie 150 tysięcy złotych. Kobieta twierdzi, że spłacili połowę długu, a mimo to stracili nieruchomość.

- On jest oszust. I ta jego siostra i mama. Żal mam, że tak to się wszystko skończyło. W sumie to i zdrowie straciłam. Takich osób jak ja jest bardzo dużo. Nie wiem, jak on może mieć sumienie tu mieszkać – zastanawia się. Bożena Kossowska wyjaśnia, że pożyczka miała być chwilowa. W Polsce kobieta nie miała jeszcze historii kredytowej. – W sądzie apelacyjnym sędzia powiedział: "A pani mogła nawet za złotówkę sprzedać". Ja mówię, że jeśli wartość budynku jest 480 tysięcy, to jak ja mogłam sprzedać za 70 tysięcy? – wspomina.

Umowy pożyczki, które Mariusz M oferował swoim klientom, wiązały się z tak zwanym "przewłaszczeniem na zabezpieczenie". Sformułowanie to oznacza, że z chwilą podpisania dokumentu, dłużnik przenosił prawo własności zabezpieczenia pożyczki - najczęściej nieruchomości - na wierzyciela. W momencie spłaty należności w terminie - nieruchomość powinna "wrócić" do dłużnika. Wystarczyło jednak, że ten spóźnił się choćby jeden dzień, a tracił majątek.

Emerytowany policjant, który rozpracowywał spółki powiązane z Mariuszem M. twierdzi, że przedsiębiorcy tak naprawdę od początku chodziło wyłącznie o przejęcie nieruchomości za ułamek jej wartości. – Osoby, jak chciały spłacić daną nieruchomość, to w tym momencie M. zwijał się ze swoją firmą, nie odbierał telefonów od tych ludzi, te osoby nie miały fizycznej możliwości nawet tych pieniędzy zwrócić – wyjaśnia. – To było później wykorzystywane, że jest już po terminie i te nieruchomości nie wracały do tych osób – dodaje. Mężczyzna potwierdza, że celem było przede wszystkim przejęcie nieruchomości. – Najpierw sobie kalkulował, czy ta nieruchomość jest o wiele więcej warta – podkreśla.

Mężczyzna, który rozpracowywał przedsięwzięcie Mariusza M. uważa, że klienci "byli tak naprawdę traktowani jak towar". – To był towar, który trzeba było wykorzystać, zarobić swoje i to stanowiło źródło dochodu – stwierdza.

Pani Bożena pożyczyła 150 tysięcy złotych. Mimo spłaty połowy kwoty, straciła domTVN24

"Wymieniłam z nazwisk wszystkich poszkodowanych, wszystko zostało umorzone"

W umowach, które lichwiarze zawierali ze swoimi klientami były wpisane inne, nawet kilkukrotnie wyższe kwoty niż te, które w rzeczywistości pożyczkobiorcy dostawali do ręki. Tak było w przypadku Anny Felińskiej. Kobieta twierdzi, że pożyczyła 50 tysięcy złotych, ale w umowie zapisana jest kwota czterokrotnie wyższa.

- W trakcie spisywania umowy pani notariusz zaczęła odczytywać umowę i na samym końcu widnieje kwota 220 tysięcy. Ja mówię, że my nie pożyczamy takiej kwoty, że ja się pod tym nie podpiszę, ale pan powiedział, że wszystko będzie w porządku, że to są takie zabezpieczenia – opowiada kobieta.

Pani Anna zaciągnęła pożyczkę w 2012 roku - pieniądze miały być przeznaczone na ratowanie firmy przewozowej jej zmarłego już partnera. Kobieta twierdzi, że do spłaty pozostało jej zaledwie kilkanaście tysięcy złotych długu, bo w rozliczeniu oddała samochód - mimo to, straciła dom położony w willowej dzielnicy Wrocławia. Pożyczki udzielał Ryszard D. To on najpierw przejął nieruchomość, następnie sprzedał ją Mariuszowi M., a ten z kolei swojej żonie - Annie M. Kobieta do niedawna była biegłą sądową, wyceniała nieruchomości w procesach sądowych.

Anna Felińska zapytana o wartość domu – mówi, że w okolicy sprzedają takie domy za 800 tysięcy do miliona złotych. – Pytałam, ile mniej więcej mógł być wart ten dom. Sześć lat temu mówili, że około 600 tysięcy złotych, może więcej – stwierdza. – Dla mnie to jest jedno wielkie oszustwo, jedno wielkie złodziejstwo. Ja mam dać za 13 tysięcy dom z ziemią tu naokoło? Przecież to jest kpina – podkreśla Anna Felińska.

Pani Anna zaciągnęła pożyczkę w 2012 roku. Wciąż walczy o prawo do swojego domuTVN24

Klientka Mariusza M., która straciła działkę informuje, że kilka razy zawiadamiała organy ścigania. – Wszystko było odmowne albo umorzone. Odnoszę wrażenie, że pan M. miał gdzieś szerokie plecy, które zawsze go kryły, a my byliśmy zbywani – ocenia.

Bożena Kossowska mówi, że już w 2005 roku pisała doniesienie. – Wymieniłam z nazwisk nawet wszystkich poszkodowanych i wszystko zostało umorzone. Mówili, że to jest sprawa cywilna, że jak chcę, to proszę skarżyć – przekazuje.

"Ci ludzie byli bici, są znane i ustalone przypadki połamania rąk"

Krótko po przejęciu, nieruchomości były wielokrotnie sprzedawane. Chodziło o to, by utrudnić odzyskanie ich przez pierwszych właścicieli. Potem sprzedawane były z kolosalnym zyskiem na wolnym rynku. Mariusz M, jego wspólnicy i krewni robili wszystko by pozbyć się poprzednich lokatorów. Za korzystanie z lokalu nakładano na nich niebotyczne kary, nawet do 25 tysięcy złotych miesięcznej opłaty, a gdy to nie pomagało, używano siły.

- On mnie nękał. On się tam wprowadził, później wprowadził jakichś kolegów i oni zajmowali jedno piętro. Ja siedziałam w domu w kuchni a tu wchodzi jakiś facet zamaskowany. Ja zaczęłam krzyczeć i ten ktoś uciekł – opowiada Bożena Kossowska. Kobieta relacjonuje, że została przez mężczyznę uderzona. – Miałam sińca pod okiem – dodaje.

- Ciągle ktoś stał pod bramą. Dwa razy chciał mnie potrącić samochód i wtedy zaczęłam się bać, bo myślałam, że trafiłam na jakąś mafię. To są ludzie, którzy niczego się nie boją i idą po trupach, szukają takich naiwnych ludzi i wykupują – mówi Anna Felińska.

Mężczyzna, który rozpracowywał interes Mariusza M. twierdzi, że "jeśli był tak zwany klient oporny, to często sam Mariusz M. w obecności swoich tak zwanych żołnierzy przyjeżdżał i ci ludzie byli zastraszani". - Siekierą rozbijano drzwi, walono w okna, grożono, pokazywano broń ostrą, którą M. posiadał. Ci ludzie byli bici, są znane i ustalone przypadki połamania rąk – opowiada.

Dyskusja w studiu po reportażu "Lichwiarz i jego klienci"
Dyskusja w studiu po reportażu "Lichwiarz i jego klienci"Superwizjer TVN

Aresztowanie Mariusza M.

Mariusz M. był w przeszłości karany: za ukrywanie dokumentów, znieważenie policjanta i co szczególnie ważne - groźby i przemoc wobec jednego z dłużników. W sądzie dziennikarze odnajdują jeszcze inne postępowania - także dotyczące zastraszania, nachodzenia i pobicia dłużników. Sprawy zakończyły się jednak uniewinnieniem biznesmena. Dopiero pod koniec 2016 roku prokuratura podjęła cześć umorzonych postepowań.

Kilkanaście miesięcy później do domu Mariusza M. wchodzą antyterroryści. Śledczy stawiają mu zarzuty: najpoważniejszy dotyczy kierowania grupą przestępczą, która od blisko 20 lat zajmowała się wyłudzaniem nieruchomości. Podejrzane są 23 inne osoby, w tym była naczelniczka urzędu skarbowego oraz wrocławski radca prawny. Przestępcy mieli wyłudzić także kilka milionów złotych podatku VAT. Część tych pieniędzy przeznaczona była na prywatne pożyczki udzielane przez Mariusza M.

Biznesmen trafia do aresztu - na krótko. Kilka tygodni później, niespodziewanie wychodzi na wolność i do tej pory nie ponosi żadnych konsekwencji. – Działał nad nimi szczególny parasol ochronny. Niestety ci ludzie czuli się całkowicie bezkarni, kupowali sobie bezkarność – twierdzi mężczyzna, który rozpracowywał biznes Mariusza M. – Po wypuszczeniu z aresztu zaczął się wszystkiego wyzbywać, zaczął robić tak zwane porządki, czyli wykreślać się z zarządów, pozbywać się swoich udziałów w spółkach, wyzbywać się nieruchomości i ruchomości – mówi.

Współpraca z notariusz Dominiką G.

Według rozmówców kluczową rolę w przekręcie pełniły osoby związane z wymiarem sprawiedliwości: radcy prawni i notariusze. Rolą tych pierwszych było wyciąganie lichwiarza z kłopotów, ale też szukanie luk w przepisach prawa, żeby poszkodowani nie mogli odzyskać swoich nieruchomości. Gdy dziennikarze przyglądają się transakcjom, okazuje się, że Mariusz M. i jego wspólnicy korzystali z usług kilku tych samych kancelarii notarialnych - najczęściej kancelarii Dominiki G. Ta sama notariuszka pojawiła się w innej głośnej sprawie - również dotyczącej przejmowania nieruchomości od starszych i schorowanych osób. Kulisy przekrętu, cztery lata temu ujawnili reporterzy "Superwizjera".

Niedawno Dominika G. usłyszała wyrok w dwóch różnych sprawach. Zdaniem sądu nie dopełniła swoich obowiązków, dlatego skazał ją na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz 10 lat zakazu wykonywania zawodu.

Klientka Mariusza M. podkreśla, że nie była pytana o to, czy rozumie treść podpisywanej umowy. Nie przypomina sobie, by notariuszka informowała ją, że chwili podpisania umowy, jej działka staje się własnością pożyczkodawcy.

W śledztwie, dotyczącym Mariusza M. notariuszka nie usłyszała żadnych zarzutów. Dziennikarzom "Superwizjera" udaje się porozmawiać z jej mężem. Z relacji mężczyzny wynika, że Dominika G. czuje się ofiarą.

Dyskusja po reportażu "Superwizjera". Ciąg dalszy
Dyskusja po reportażu "Superwizjera". Ciąg dalszySuperwizjer TVN

Mariusz M. unika dziennikarzy

Reporterzy próbują umówić się z Mariuszem M. Początkowo zgadza się na spotkanie - nigdy jednak do niego nie dochodzi. Przedsiębiorca kilka razy zmienia termin, wymawiając się z złym stanem zdrowia swoim lub członków swojej rodziny. Po kolejnym odwołanym spotkaniu - następnego dnia dziennikarze spotykają go jednak w sądzie.

Dziennikarze uczestniczą w sądowej rozprawie dotyczącej eksmisji Anny Felińskiej. Mariusz M. nie zgadza się na obecność mediów w sali. Kategorycznie odmawia też wyjaśnienia swojej roli przy przejmowaniu nieruchomości. – Sąd dopiero stwierdzi, jaki był stan faktyczny – mówi pytany o stawiane mu zarzuty. Mimo kilku prób, przedsiębiorca nie zdecydował się na rozmowę i uciekł z budynku sądu jednym z tylnych wyjść.

Formalnie właścicielką domu, w którym mieszka Anna Felińska, jest żona biznesmena - Anna K. Kobieta od ponad dwóch lat ma prokuratorskie zarzuty, a mimo to, jeszcze miesiąc temu była na liście biegłych sądowych wrocławskiego sądu okręgowego.

Mariusz M. został zatrzymany i usłyszał zarzuty, jednak szybko opuścił areszt i wrócił do przejmowania kolejnych nieruchomościTVN24

"Sędzia miała świadomość, że dom został nabyty przez przewłaszczenie na zabezpieczenie"

W śledztwie badany jest jeszcze jeden wątek - przejęcia domu na wrocławskim Ołtaszynie. Kobieta, która go straciła, również twierdzi, że padła ofiarą lichwiarskiej pożyczki. W 2015 roku po znacznie niższej cenie niż rynkowa - dom kupiła obecna sędzia sądu rejonowego. Wtedy kobieta pełniła w sądzie funkcję asystentki sędziego. Po wyborach w 2015 roku została powołana na urząd sędziego przez obecnego prezydenta Andrzeja Dudę.

Dziennikarzom udało się porozmawiać z sędzią - kobieta jednak nie zgodziła się na opublikowanie wypowiedzi. Przyznała, że kilka razy rozmawiała z poprzednią właścicielką domu. Co ciekawe - mówi, że nie wiedziała, że nieruchomość przejęta została w skutek lichwy. Twierdzi, że wyjątkowo korzystną ofertę sprzedaży domu znalazła w ogłoszeniach i nic nie budziło jej podejrzeń.

- Ta pani sędzia miała świadomość, że ten dom został właśnie nabyty w sposób przewłaszczenia na zabezpieczenie i to przewłaszczenie na zabezpieczenie było też niewspółmierne do kwoty udzielonej pożyczki – twierdzi emerytowany policjant, który rozpracowywał spółki powiązane z Mariuszem M.

"To jest człowiek nietykalny"

Wątpliwości reporterów "Superwizjera" budzi krąg znajomych pani sędzi. Prywatnie związana była z mężczyzną, który był wspólnikiem Mariusza M. Mężczyzna ów – Roman P. – pojawia się w innej kontrowersyjnej transakcji. Przejął nieruchomość wyłudzoną podstępem od schorowanego człowieka. Sąd pozbawił go potem tej własności. Kobieta zapewnia jednak, że nie wiedziała o pożyczkach i przejmowaniu nieruchomości, ale potwierdziła, że znała Mariusza M.

- My, jako policja, wnioskowaliśmy do prokuratury, żeby przenieść całą sprawę poza okręg wrocławski. Oczywiście nasz wniosek upadł. Ale ogólnie, dla dobra sprawy, uważam, że to powinno zostać przeniesione w ogóle do innej prokuratury. Inna prokuratura to powinna prowadzić ze względu na takie powiązania, koligacje, znajomości pomiędzy prokuraturą, mecenasami, sędziami i wrocławskimi notariuszami - mówi emerytowany policjant. Potwierdza, że dlatego też tak długo Mariuszowi M. udawało się pozostawać bezkarnym.

Problem lichwy i umów zabezpieczonych przewłaszczeniem znany jest od lat i od lat Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada działania które mają je ukrócić. W ubiegłym roku weszły w życie nowe przepisy, które miały chronić ludzi przed utratą dachu nad głową. Jednym z założeń nowego prawa jest to, że pożyczkobiorca nie straci nieruchomości, jeśli kwota pożyczki jest niższa niż 5 procent wartości zabezpieczenia. Jeśli jednak jest już minimalnie wyższa, przepisy okazują się nieskuteczne. W praktyce żaden z bohaterów reportażu "Superwizjera" nie mógłby liczyć na ochronę, którą miała zapewnić ustawa antylichwiarska.

Po wielu latach walki i wielu umorzonych śledztwach, przegranych procesach sądowych poszkodowani tracą też nadzieję, że kiedykolwiek odzyskają utraconą własność. Alicja Felińska o swój dom walczy od ośmiu lat. – Ja nie mam rodziny, żebym mogła się wyprowadzić, gdzieś pójść. Jeżeli prokuratura coś z tym nie zrobi, to jest kwestia czasu, że nas stąd wyrzucą – mówi. Bożena Kossowska nie wie, na co czeka prokuratura. – To jest człowiek nietykalny. On musiałby kogoś zabić chyba, żeby iść siedzieć – podejrzewa.

ZOBACZ CAŁOŚĆ REPORTAŻU NA TVN24 GO>>>

Autorka/Autor:Kamila Wielogórska, Marcin Rybak, asty

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

W Dobrym Mieście (Warmińsko-Mazurskie) pali się hala magazynowa z pianką do produkcji mebli - poinformowała we wtorek wieczorem warmińsko-mazurska straż pożarna. W akcji gaśniczej uczestniczy 15 zastępów strażackich.

"Mamy rozwinięty pożar wewnątrz budynku". Płonie hala magazynowa

"Mamy rozwinięty pożar wewnątrz budynku". Płonie hala magazynowa

Źródło:
PAP

- Chcemy zdusić w zarodku mafie, które się składają z obcokrajowców i próbują na polski teren przenosić najbardziej brutalne reguły i zwyczaje - powiedział w "Kropce nad i" minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. - Nie pozwolimy, żeby to wróciło - zapewnił, nawiązując do przestępczości zorganizowanej z lat 90. w Polsce.

"Chcemy zdusić w zarodku mafie, które się składają z obcokrajowców"

"Chcemy zdusić w zarodku mafie, które się składają z obcokrajowców"

Źródło:
TVN24

W dniu 11 lutego 2025 roku o godz. 14.09 we wschodniej części Zatoki Gdańskiej doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej nad wodami terytorialnymi RP przez samolot Su-24MR Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej - poinformowało w komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Do zdarzenia miało dojść z powodu awarii systemu nawigacyjnego maszyny.

Rosyjski samolot naruszył przestrzeń Polski. Doszło do "awarii systemu"

Rosyjski samolot naruszył przestrzeń Polski. Doszło do "awarii systemu"

Źródło:
TVN24

Po zakończonej konferencji prasowej były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skierował się do sejmowego biura Platformy Obywatelskiej. Kiedy się zorientował, zawrócił i poszedł dalej sejmowym korytarzem. - Po Donalda Tuska idę - skomentował.

"Panie ministrze, nie te drzwi"

"Panie ministrze, nie te drzwi"

Źródło:
TVN24

Stany Zjednoczone nie mają uczciwych stosunków handlowych z Unią Europejską, na jakie zasługują  - napisał na portalu X Tom Rose, nominowany przez Donalda Trumpa na ambasadora USA w Polsce. We wpisie odniósł się także do słów szefa resortu spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który stwierdził, że nie wszyscy Amerykanie "rozumieją, na czym UE polega".

Nowy ambasador USA reaguje na słowa Radosława Sikorskiego

Nowy ambasador USA reaguje na słowa Radosława Sikorskiego

Źródło:
PAP, X

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział we wtorek, że jeżeli w sobotę nie dojdzie do uwolnienia zakładników przez Hamas, będzie to równoznaczne z zerwaniem rozejmu, a "izraelskie siły zbrojne wznowią intensywne walki". Podobne ultimatum wystosował wcześniej prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.

Ultimatum Netanjahu. "Będzie to oznaczało zerwanie zawieszenia broni"

Ultimatum Netanjahu. "Będzie to oznaczało zerwanie zawieszenia broni"

Źródło:
PAP

W styczniu 2025 roku sprzedaż samochodów marki Tesla, której właścicielem jest Elon Musk, spadła o 38 procent w porównaniu do danych z ubiegłego roku. Zdaniem ekspertów to skutek politycznego zaangażowania miliardera oraz jego kontrowersyjnych wystąpień. "Gdyby wydarzyło się to w innej firmie, szef czy prezes prawdopodobnie już dawno zostałby zwolniony" - stwierdził w rozmowie z norweską telewizją TV2 dyrektor inwestycyjny Nordea Robert Nass.

"Efekt Muska". Gwałtowny spadek sprzedaży

"Efekt Muska". Gwałtowny spadek sprzedaży

Źródło:
PAP

- Prokuratura uznała, że zamiast spotkać się ze mną w kraju i mieć możliwość rozmowy, wysłuchania moich wyjaśnień, postanowiła zatrzymać mnie za granicą - powiedział Michał Kuczmierowski w rozmowie z dziennikarzem TVN24. W poniedziałek były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) opuścił areszt w Londynie. We wtorek stawił się w komisariacie policji.

Były szef RARS stawił się w komisariacie

Były szef RARS stawił się w komisariacie

Źródło:
TVN24

We wtorkowym losowaniu Eurojackpot rozbita została wielka kumulacja. Gracz z Niemiec wygrał prawie 88 milionów euro. W Polsce najwyższe wygrane to wygrane piątego stopnia. Oto liczby, które wylosowano 11 lutego 2025 roku.

Kumulacja w Eurojackpot rozbita. Potężna wygrana

Kumulacja w Eurojackpot rozbita. Potężna wygrana

Źródło:
tvn24.pl

Koalicja Obywatelska w najnowszym sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wyprzedziła Prawo i Sprawiedliwość i uzyskała 33,5 procent poparcia. W porównaniu z poprzednim sondażem tej pracowni na zlecenie dziennika Prawo i Sprawiedliwość spadło na drugie miejsce i cieszy się poparciem na poziomie 29,3 procent. Trzecie miejsce utrzymała Konfederacja z wynikiem 11,6 procent.

Kto wygrałby wybory do Sejmu? Nowy sondaż

Kto wygrałby wybory do Sejmu? Nowy sondaż

Źródło:
PAP

- To dobry moment, żeby Polska w jakimś sensie ustawiła politykę Unii Europejskiej w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Zbigniew Pisarski, prezes zarządu Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, komentując rolę Polski w ewentualnym zakończeniu wojny w Ukrainie. - Mamy niezłe karty, bo my jesteśmy tym krajem, który wydaje na obronność, który przejmuje się tym, co się dzieje za wschodnią stroną naszej granicy - dodał. 

"To dobry moment, żeby Polska ustawiła politykę Unii Europejskiej"

"To dobry moment, żeby Polska ustawiła politykę Unii Europejskiej"

Źródło:
TVN24

"Chciałabym bardzo przeprosić całe środowisko oraz bliskich zamordowanego ratownika" - napisała w opublikowanym we wtorek oświadczeniu wiceministra zdrowia Urszula Demkow. W ten sposób wiceszefowa MZ odniosła się do wcześniejszej wypowiedzi z radiowego wywiadu dotyczącego między innymi sytuacji ratowników medycznych.

"Chciałabym przeprosić całe środowisko". Oświadczenie wiceministry

"Chciałabym przeprosić całe środowisko". Oświadczenie wiceministry

Źródło:
tvn24.pl

Jurek Owsiak poinformował o zakończeniu wszystkich aukcji w ramach tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wskazał kwotę, jaką udało się zebrać dzięki nim.

Zakończyły się wszystkie aukcje WOŚP. Jurek Owsiak podał kwotę

Zakończyły się wszystkie aukcje WOŚP. Jurek Owsiak podał kwotę

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "The Guardian", że w ewentualnych rozmowach pokojowych gotów jest zaproponować Rosji wymianę terytoriów i zwrócić jej część obwodu kurskiego, który kontrolowany jest przez armię jego kraju. Mówił również o relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.

"Zamienimy jedno terytorium na drugie". Zełenski o negocjacjach z Rosją

"Zamienimy jedno terytorium na drugie". Zełenski o negocjacjach z Rosją

Źródło:
PAP, "The Guardian"

Pogoda na jutro, czyli na środę 12.02. Noc w całym kraju będzie mroźna. Dzień przyniesie na ogół słoneczną i pogodną aurę. Termometry pokażą maksymalnie od -1 do 4 stopni Celsjusza.

Pogoda na jutro - środa, 12.02. Przed nami lodowata noc

Pogoda na jutro - środa, 12.02. Przed nami lodowata noc

Źródło:
tvnmeteo.pl

W Bydgoszczy doszło do wykolejenia tramwaju. Pojazd uderzył w budynek dawnego klubu Savoy. Jak podają lokalne media, w składzie było około 30-50 osób.

Wykolejony tramwaj uderzył w budynek

Wykolejony tramwaj uderzył w budynek

Źródło:
tvn24.pl

Łódź ma o miliard złotych mniejszy budżet niż Wrocław. Choć jest to budżet rekordowy, to widać niebezpieczny trend rozwierania się nożyc pomiędzy tymi dwoma miastami - podobnymi do siebie pod względem wielkości i liczby mieszkańców. Z blisko 900 milionów złotych na inwestycje najwięcej pójdzie na remonty dróg. Warto też zwrócić uwagę na znaczny wzrost inwestycji w nowe szkoły czy w inne obiekty związane z edukacją.

Rekordowe przychody, jeszcze większe wydatki. Co kryje łódzki budżet?

Rekordowe przychody, jeszcze większe wydatki. Co kryje łódzki budżet?

Źródło:
tvn24.pl

Urzędnicy nakazali wstrzymanie działalności hotelarskiej w budynku przy Alejach Jerozolimskich 65/79, gdzie przez lata działał Marriott, a obecnie Presidential. Powodem są uchybienia związane z ochroną przeciwpożarową na klatkach schodowych. Właściciel budynku twierdzi, że decyzja została wydana z "rażącym naruszeniem prawa". Hotel nadal przyjmuje gości.

Znany warszawski hotel ma wstrzymać działalność. Zastrzeżenia mieli strażacy

Znany warszawski hotel ma wstrzymać działalność. Zastrzeżenia mieli strażacy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na drodze krajowej 88 między Strzelcami Opolskimi a Nogowczycami doszło do zderzenia trzech samochodów. Trzy osoby zginęły, jedna jest ranna.

Zderzenie ciężarówki z osobówkami. Nie żyją trzy osoby, w tym dziecko

Zderzenie ciężarówki z osobówkami. Nie żyją trzy osoby, w tym dziecko

Źródło:
tvn24.pl

W niedzielę w gnieźnieńskim szpitalu zmarł mężczyzna, który trafił do placówki w stanie upojenia alkoholowego. - U tego pacjenta stwierdziliśmy poziom alkoholu na poziomie 13 promili - przekazał Mateusz Hen, dyrektor placówki.

Trafił do szpitala z 13 promilami. Nie udało się go uratować

Trafił do szpitala z 13 promilami. Nie udało się go uratować

Źródło:
TV Gniezno

Południowokoreańska policja prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci siedmiolatki znalezionej w szkole z ranami kłutymi. Według władz zatrudniona w placówce nauczycielka przyznała się do ugodzenia nożem uczennicy.

Siedmiolatka z ranami kłutymi znaleziona w szkole. Nie żyje 

Siedmiolatka z ranami kłutymi znaleziona w szkole. Nie żyje 

Źródło:
Reuters, BBC

Dożywocie grozi 47-letniemu mężczyźnie, który w gminie Trzydnik Duży (woj. lubelskie) pobił swoją żonę i zostawił ją na podwórku przy ujemnej temperaturze. Kobieta zmarła. Mężczyzna usłyszał zarzut, do którego się przyznał. Powodem miało być "nieporozumienie małżeńskie".

Pobił żonę i zostawił na mrozie. Rano wezwał pomoc, ale było za późno

Pobił żonę i zostawił na mrozie. Rano wezwał pomoc, ale było za późno

Źródło:
tvn24.pl
Czy dziewczynkom nie po drodze z matematyką? Nie chodzi tylko o stereotypy

Czy dziewczynkom nie po drodze z matematyką? Nie chodzi tylko o stereotypy

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zapowiedzi rządu o "reakcji na przestępczość zorganizowaną cudzoziemców" wykorzystuje kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski, przywołując w swoich wystąpieniach liczbę "deportowanych" z Polski w 2024 roku. Jeszcze inną liczbę - jako "wydalonych Gruzinów" - podaje minister Katarzyna Lubnauer. Co to za statystyki?

1082 czy 2589 cudzoziemców "wydalonych z Polski"? Dużo więcej

1082 czy 2589 cudzoziemców "wydalonych z Polski"? Dużo więcej

Źródło:
Konkret24

11 lutego przypada Europejski Dzień Numeru Alarmowego 112. Z tej okazji kilkudziesięciu operatorów z siedemnastu Centrów Powiadamiania Ratunkowego otrzymało odznaczenia. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w ubiegłym roku odnotowano ponad 20 milionów połączeń na numery alarmowe.

"Pierwsze ogniwo budowania bezpieczeństwa kraju"

"Pierwsze ogniwo budowania bezpieczeństwa kraju"

Źródło:
PAP

Służby apelują o wrażliwość i zwracanie uwagi na osoby w kryzysie bezdomności, które spotykamy wieczorami na ulicach. Ujemne nocne temperatury i mroźna aura są zagrożeniem dla takich osób, więc każdą taką sytuację należy zgłaszać służbom. W Szczecinie przygotowano 365 miejsc w schroniskach i noclegowniach.

Apel służb o wrażliwość na innych w trakcie mroźnych nocy

Apel służb o wrażliwość na innych w trakcie mroźnych nocy

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Niemal 200 tys. Duńczyków podpisało się pod inicjatywą odkupienia od Stanów Zjednoczonych Kalifornii. Organizatorzy prześmiewczej akcji przekonują, że to dobry pomysł, bo pogoda w tym stanie jest słoneczna, a Donald Trump nie będzie miał nic przeciwko transakcji, bo w przeszłości o Kalifornii źle się wyrażał.

Chcą kupić od Trumpa Kalifornię, zbierają podpisy. Akcja Duńczyków w internecie

Chcą kupić od Trumpa Kalifornię, zbierają podpisy. Akcja Duńczyków w internecie

Źródło:
Denmarkification.com, tvn24.pl

W styczniu 2025 roku codzienne zakupy zdrożały średnio o 5,9 procent rok do roku - wynika z raportu UCE Research. Najbardziej podrożały słodycze i desery.

"Produkt ten stał się synonimem zakupowego luksusu"

"Produkt ten stał się synonimem zakupowego luksusu"

Źródło:
PAP

Jak wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów, "Najbardziej opiniotwórcze media w Polsce" stacja TVN24 była najbardziej opiniotwórczym tytułem mediowym w 2024 roku. W ciągu 12 miesięcy ubiegłego roku TVN24 zacytowano łącznie 44,5 tysiąca razy.

TVN24 najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce

TVN24 najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce

Źródło:
IMM