Naczelny "Super Expressu" żąda przeprosin od Rady Etyki Mediów za nazwanie gazety "wspólnikiem szantażystów". Bulwarówka opublikowała kontrowersyjne zdjęcia i filmy z udziałem senatora PO. Krzysztof Piesiewicz m.in. wciąga na nich biały proszek.
- W związku z publicznym oszczerstwem Rady Etyki Mediów, jakoby "Super Express" publikując krytyczne materiały o senatorze Krzysztofie Piesiewiczu stał się wspólnikiem szantażystów, żądamy natychmiastowych przeprosin od REM. Jeżeli Rada nie naprawi swojego błędu zmuszeni będziemy bronić dobrego imienia jednej z trzech najpoczytniejszych gazet w tym kraju przed sądem - napisał w oświadczeniu redaktor naczelny "Super Expressu" Sławomir Jastrzębowski.
Jeżeli Rada nie naprawi swojego błędu zmuszeni będziemy bronić dobrego imienia jednej z trzech najpoczytniejszych gazet w tym kraju przed sądem
REM: pokazywać, ale z godnością
Rada w piątek oceniła jako karygodne opublikowanie przez "Super Express" materiałów filmowych dotyczących senatora PO Krzysztofa Piesiewicza.
"Niezbywalnym zadaniem mediów jest kontrolowanie władzy oraz informowanie o postępowaniu osób publicznych, zwłaszcza gdy to postępowanie budzi sprzeciw. Niezależnie od wagi podejrzeń, nawet faktów, trzeba je przekazywać tak, żeby nie naruszać godności człowieka. Inaczej ważny przekaz staje się niezdrową sensacją, tracąc na wiarygodności i nie służy dobru odbiorcy, czym powinny się kierować media" - napisano w oświadczeniu REM.
Według Rady, "SE" publikując zdjęcia zrobione przez osoby, które szantażowały Krzysztofa Piesiewicza, "stał się ich wspólnikiem dając przyzwolenie na uprawianie procederu przekazywania redakcjom drastycznych materiałów, których miejsce jest w prokuraturze".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24