Rozsądnym rozwiązaniem jest, żeby te pieniądze, które nie są kwestionowane, partia otrzymywała, natomiast do rozstrzygnięcia kwoty spornej, wstrzymać wypłatę tej części subwencji - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" członek PKW Paweł Gieras. Przyznał, że nie bardzo rozumie reakcję Jarosława Kaczyńskiego. - Sprawa nie została zakończona - zauważył.
W poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła obrady ws. sprawozdania komitetu wyborczego PiS do czasu "systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby".
PKW zebrała się po tym, gdy w ubiegłym tygodniu Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uznała skargę PiS na odrzucenie przez PKW sprawozdania komitetu wyborczego tej partii z wyborów parlamentarnych 2023 r. Taka decyzja obliguje PKW do przyjęcia sprawozdania, jednak status Izby, która ją podjęła, jest kwestionowany m.in. przez obecny rząd i część członków PKW.
"Taka była do tej pory praktyka"
- Praktyka do tej pory była taka, że w momencie, kiedy Państwowa Komisja Wyborcza odrzuca sprawozdanie, a ta decyzja jeszcze nie jest prawomocna, czyli nie została rozstrzygnięta ostatecznie przez Sąd Najwyższy, to do tego czasu subwencja jest wypłacana, ale z potrąceniem tej spornej kwoty, która jest przedmiotem postępowania - powiedział mec. Paweł Gieras w "Rozmowie Piaseckiego".
Dopytywany, czy minister finansów w związku z tym powinien przelewać Prawu i Sprawiedliwości około 16 milionów rocznie, powtórzył: - Taka była do tej pory praktyka.
Co zrobi minister? - Tego nie wiem - odparł.
Według niego rozsądnym rozwiązaniem jest, żeby "te pieniądze, które nie są kwestionowane, partia otrzymywała, natomiast do rozstrzygnięcia kwoty spornej, wstrzymać wypłatę tej części subwencji".
"Nie za bardzo rozumiem pana Jarosława Kaczyńskiego"
W poniedziałek Jarosław Kaczyński powiedział na konferencji prasowej, że decyzja PKW jest "całkowicie bezprawna". - Jest kolejnym krokiem w stronę likwidacji polskiej demokracji, bo pozbawienie jednej ze stron politycznego sporu środków jest niczym innym, jak likwidacją zasady równości konkurujących formacji politycznych - stwierdził prezes PiS. Według niego "PKW powinna zmienić swoją poprzednią decyzję i przyznać nam pieniądze. Nie wykonała tego obowiązku, czyli popełniła przestępstwo". - Nasza cierpliwość się skończyła - oświadczył.
- Nie za bardzo rozumiem pana Jarosława Kaczyńskiego - przyznał Gieras. - Sprawa nie została zakończona. Sprawa wymaga bardzo istotnego wyjaśnienia kwestii fundamentalnej. I obrażanie się na Komisję za to, że dostrzega pewne problemy jest moim zdaniem pewnego rodzaju nadużyciem - ocenił.
Jak mówił, PiS "nie uznaje żadnych wątpliwości co do spornej Izby Sądu Najwyższego". - W tym tkwi problem. I dopóki ten problem nie zostanie jednoznacznie wyjaśniony i rozstrzygnięty poprzez działania natury ustawodawczej, to będziemy cały czas wracać do tej sytuacji, czy uznać czy nie uznać orzeczenia tej Izby - stwierdził Gieras.
PKW "ma pewien problem"
- Państwowa Komisja Wyborcza ma pewien problem - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego". Jak wyjaśnił, "nie jest sądem i nie może stosować na przykład rozproszonej kontroli konstytucyjnej, a także we własnym zakresie rozstrzygnąć pewnych dylematów prawnych".
Z drugiej strony - wskazał - "jest organem państwa należącego do Unii Europejskiej, które to państwo wiążą konwencje międzynarodowe, traktaty unijne". - A zarówno Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jak i Europejski Trybunał Praw Człowieka w sposób jednoznaczny wypowiedziały się, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w składzie tych osób, które zostały powołane na podstawie rekomendacji wadliwie wybranej Krajowej Rady Sądownictwa, nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej. I tu mamy ten problem, który cały czas będzie ciążył w przypadku wyroków czy postanowień Izby Kontroli Nadzwyczajnej - powiedział Gieras.
Gieras zgodził się, że "instancja odwoławcza od uchwały Państwowej Komisji Wyborczej powinna jak najbardziej istnieć i to jest dobre dla systemu". Dopytywany, jaka instytucja mogłaby stanowić ciało odwoławcze od decyzji PKW, zwrócił uwagę, że "Kodeks wyborczy mówi o Sądzie Najwyższym, nie wskazując konkretnej izby tego sądu".
- Do tej pory te sprawy rozstrzygała Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Być może należy wrócić do tego rozwiązania. Ale najważniejsze jest to, żeby niezależnie od tego, w jakiej izbie te sprawy były rozstrzygane, żeby wyroki wydawali sędziowie powołani zgodnie z konstytucją, czyli ci sędziowie, co do których nie ma absolutnie żadnych wątpliwości co do ich statusu - podkreślił Gieras.
Gieras: PKW jest gotowa do przeprowadzenia wyborów prezydenckich
Gieras został poproszony o komentarz do słów szefa Państwowej Komisji Wyborczej Sylwestra Marciniaka, który stwierdził, że w związku z zaistniałą sytuacją, "możemy stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że żadne wybory w przyszłym roku się nie odbędą".
- Ja nie podzielam tego stwierdzenia pana przewodniczącego Marciniaka. W mojej ocenie nie ma podstaw do przypuszczeń, że wybory prezydenckie się nie odbędą. Państwowa Komisja Wyborcza jest gotowa do przeprowadzenia tych wyborów - zapewnił.
Zaznaczył jednocześnie, że "problemy mogą się pojawiać w sytuacjach, kiedy od uchwał Państwowej Komisji Wyborczej będą kierowane odwołania do Sądu Najwyższego i w niewłaściwej izbie te odwołania będą rozstrzygane".
Dlatego też we wcześniejszym stanowisku, ale również wczoraj Państwowa Komisja poprzez tę decyzję chciała zaapelować do osób zasiadających i orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. To jest pewien apel o refleksję. Od tych osób bardzo wiele zależy. Właśnie to, czy wybory prezydenckie w sposób prawidłowy zostaną przeprowadzone i w prawidłowy sposób zostaną ocenione, bo to Sąd Najwyższy stwierdza ważność wyborów - wskazał Gieras.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24