- Obrona granicy jest najważniejsza. Ale to jest ciągle pytanie, czy ta obrona nie może oznaczać współpracy z organizacjami, które potrafią humanitarnie podejść do uchodźcy i potrafią również wspomóc działania służb - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Maciej Żywno, wicemarszałek Senatu (Polska 2050-Trzecia Droga). Dodał, że chciałby, aby została dotrzymana obietnica dotycząca wpuszczenia na granicę polsko-białoruską organizacji humanitarnych, które zajmują się niesieniem pomocy potrzebującym.
Strefa buforowa przy polsko-białoruskiej granicy będzie obowiązywać o 90 dni dłużej - wynika z rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji, które we wtorek zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Dokument wchodzi w życie w środę.
Nowe rozporządzenie nie zmienia długości i szerokości strefy buforowej, która nadal będzie obowiązywała na odcinku 60,67 km, położonym w zasięgu terytorialnym placówek Straży Granicznej w Narewce, Białowieży, Dubiczach Cerkiewnych i w Czeremsze.
Żywno: chciałbym, żeby dopuszczone zostały organizacje pozarządowe
Sytuację na granicy polsko-białoruskiej komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 Maciej Żywno, wicemarszałek Senatu z Polski 2050-Trzeciej Drogi, były wojewoda podlaski.
- Pozytywem na pewno jest to, że fala uchodźców się zmniejszyła i pewnie wszyscy tego oczekiwaliśmy, że (nielegalnych - red.) przejść (będzie) mniej. Tu trzeba pochwalić ministrów Kosiniaka-Kamysza i Siemoniaka przede wszystkim za to, że pojawiła się większa ilość policji, żandarmerii (Żandarmerii Wojskowej - red.), a zatem służb wyspecjalizowanych w formule zatrzymywania. To był dobry kierunek, bo to są te formacje, które do wsparcia Straży Granicznej powinny być pierwsze, kompetentne i dedykowane - mówił.
Dodał jednak, że od aktywistów napływają sygnały, iż Straż Graniczna przyjmuje możliwość złożenia dokumentów od uchodźców (dotyczących ubiegania się o azyl - red.), szczególnie jeżeli to dotyczy rodzin i dzieci, ale "dalej jest tak, że wielu jest zawracanych z granicy na pasy graniczny, przenoszonych przez bramki".
- Chciałbym, żeby była dotrzymana obietnica, która nie została w pełni dotrzymana, czyli wpuszczenia organizacji pozarządowych, humanitarnych, aby pomagały. Podkreślam tu, że mamy sytuację, w której Lekarze bez Granic potrafią być wpuszczani na front na Ukrainie, a na pograniczu polsko-białoruskim dostają przepustki, ale rzadko. Ale też miałem interwencję, w której potraktowanie Lekarzy bez Granic (przez mundurowych - red.) było dalekie od profesjonalizmu - opowiadał.
- W pełni zgadzam się z panem premierem Donaldem Tuskiem, że obrona granicy jest najważniejsza. Ale to jest ciągle pytanie, czy ta obrona nie może oznaczać współpracy z organizacjami, które potrafią humanitarnie podejść do uchodźcy i potrafią również wspomóc działania służb, które w wielu momentach też pomagają, przekazują środki medyczne czy jedzenie - mówił.
- Więc okazuje się, że naprawdę potrafimy budować ten model, tak żeby on był ludzki, a jednocześnie twardy, jeżeli chodzi na przykład o agresywnych uchodźców i w tym kierunku powinniśmy iść - podkreślił.
- Rozumiem, że formalnie w tej narracji musi być taki sygnał, że "nie ma możliwości przejścia", ale jednocześnie musimy dać sygnał również do własnych obywateli będących w organizacjach pozarządowych, że "jesteście partnerami, na których liczymy przy rozwiązaniu tego problemu" - apelował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24