Straż Miejska w Białymstoku poinformowała, że nie udostępni posłowi Nowoczesnej Krzysztofowi Truskolaskiemu nagrań z monitoringu miejskiego. Nagrania - jak wyjaśnia - mogą być udostępnione tylko m.in. policji i sądom. Poseł chciał sprawdzić, czy rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz podczas wizyty w Białymstoku używał służbowego auta do celów prywatnych.
Z prośbą o udostępnienie nagrań poseł Truskolaski zwrócił się na początku tygodnia. Wysłał też wtedy interpelację do szefa MON Antoniego Macierewicza z prośbą o wyjaśnienia.
W ubiegłym tygodniu dziennik "Fakt" podał, że Bartłomiej Misiewicz miał wykorzystać służbowe auto, żeby pojechać na imprezę w jednym z białostockich klubów. Według publikacji prasowych, 19 stycznia 2017 r. rzecznik MON miał przyjechać "luksusowym bmw" przed jeden z klubów w centrum Białegostoku, w którym potem się bawił. Misiewicz miał przyjechać do klubu limuzyną, mimo że hotel, w którym mieszkał, znajduje się kilkaset metrów od klubu, a pokonanie tej trasy pieszo zajmuje kilka minut.
Odpowiedź Straży Miejskiej
Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka Straży Miejskiej w Białymstoku Joanna Szerenos-Pawilcz, odpowiedź na pismo posła jest odmowna. Jak wyjaśniła, nagrania z monitoringu "mogą być udostępnione na zasadach regulujących postępowania dowodowe w sprawach o przestępstwa i wykroczenia, to jest policji, sądom, prokuraturze oraz innym organom ochrony bezpieczeństwa państwa".
Szerenos-Pawilcz dodała, że pismo zostanie złożone w czwartek w biurze poselskim Truskolaskiego.
Oprósz posła Truskolaskiego, z prośbą o udostępnienie monitoringu zwróciły się też m.in. media. Szerenos-Pawilcz powiedziała, że one też otrzymały odpowiedź odmowną.
Autor: kb/kib / Źródło: PAP, TVN24