- Nasze koleżanki mają tam straszne warunki - mówią pielęgniarki zgromadzone przed Kancelarią Premiera o czterech kobietach okupujących budynek. - To nie Hilton - odpowiada wiceminister Piecha.
Protestującym udało się przez 10 min. porozmawiać przez telefon z koleżankami, które siedzą w kancelarii. Pielęgniarki twierdzą, że rzeczy, o które prosiły już kilka dni temu, zostały dostarczone dopiero wczoraj. Jest to m.in. jeden koc dla czterech kobiet, które śpią na gołej podłodze. Kobiety proszą swoje koleżanki o dostarczenie najpotrzebniejszych artykułów: bielizny, jedzenia i ubrań.
Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha odpowiada, że niewygody, na które narażone są pielęgniarki, są rzeczą zupełnie naturalną, bo kobiety okupują budynek publicznego urzędu. - Albo robimy warunki hotelowe i zamieniamy część Kancelarii Premiera w hotel Hilton, albo pozostawiamy tam biuro - tłumaczy Piecha. Wiceminister zaznaczył, że nie ma żadnych sygnałów o tym, że pielęgniarki miałyby zostać wyprowadzone z budynku siłą.
Źródło: TVN24, PAP