- Przeprowadziliśmy ankietę wśród 227 tysięcy nauczycieli, niemal połowa jest gotowa do akcji protestacyjnej – mówi portalowi tvn24.pl Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z analizy danych z pierwszych czterech województw wynika, że nauczyciele najchętniej postawiliby na strajk włoski.
Przez cały wrzesień ZNP przeprowadzał sondaż wśród nauczycieli. - Zależy nam, żeby czuli się wysłuchani - podkreślała Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka ZNP, mówiąc o ankietach.
To nauczyciele mieli zdecydować, jaką formę przyjmie ich kolejny protest. Związkowcy od kilku tygodni podkreślali, że nie chcą być wciągani w kampanię wyborczą. Tak było wiosną, gdy strajk zbiegł się z kampanią do europarlamentu. Brało w nim udział kilkanaście tysięcy placówek (szkół i przedszkoli). Według ZNP - blisko 80 procent. Jednak politycy Prawa i Sprawiedliwości mówili wówczas, że strajk ma charakter polityczny.
Jak będzie teraz? - Dyskusja na wtorkowym posiedzeniu prezydium z prezesami naszych okręgów była bardzo burzliwa - powiedział Sławomir Broniarz, prezes ZNP w rozmowie z tvn24.pl. - Muszę przyznać, że z pewnymi obawami podchodziłem do tej ankiety, bo obawiałem się, że frekwencja nie dopisze. Tymczasem wzięło w niej udział około 227 tysięcy nauczycieli. I to w trudnym dla nich wrześniowym okresie. To potężna grupa i musimy wysłuchać jej głosu.
Wszystkich nauczycieli w Polsce jest około 600 tysięcy, a w samym ZNP zrzeszonych jest około 200 tysięcy z nich.
Jak poinformował prezes ZNP, z ankiety wynika, że protest chce kontynuować 47 procent badanych, a kolejne 30 procent nie wie jeszcze, co zrobi.
Najprawdopodobniej nie dojdzie jednak do wstrzymania pracy szkół.
- Z ankiety z czterech województw: świętokrzyskiego, łódzkiego, opolskiego i dolnośląskiego wynika, że nauczyciele najchętniej postawiliby na strajk włoski lub inne formy protestu. O ostatecznej decyzji i wynikach dla całej Polski poinformujemy w środę. Wtedy też podamy dalszy harmonogram działań - oświadczył Sławomir Broniarz.
Wiosną zawiodła komunikacja
Ostrożność ZNP nie jest zaskoczeniem, jeśli przyjrzymy się raportowi, który powstał latem na zlecenie Ogólnopolskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego.
Grupa badaczy, wśród których znalazł się między innymi psycholog społeczny prof. Michał Bilewicz, przeprowadziła na przełomie czerwca i lipca badanie na próbie 7238 nauczycieli.
Ponad 40 procent badanych nauczycieli deklarowało wtedy, że przystąpiłoby jesienią do strajku, a 66 procent byłoby także gotowe na inne formy protestu.
Równocześnie nauczyciele postrzegali opinię publiczną jako nieżyczliwie nastawioną do ich działań. Mieli poczucie, że pogardliwe wypowiedzi polityków padały na podatny grunt i zyskiwały poklask opinii publicznej.
Z raportu wynikało też, że w kwietniu zawiodła komunikacja. Jak podkreślają jego autorzy, badani rzadko wskazywali na działaczy związkowych jako źródło informacji o działaniach protestacyjnych.
Do tego zawieszenie strajku wywołało u sporej grupy nauczycieli poczucie bezsilności i lekceważenia. Autorzy rekomendowali więc szersze i bardziej włączające konsultacje z nauczycielami w kwestii kluczowych decyzji podejmowanych przez władze związkowe.
Część już strajkowała "po włosku"
Część nauczycieli, wśród nich między innymi Grzegorz Lorek, biolog z Leszna, Nauczyciel Roku 2002, już w ubiegłym roku szkolnym zdecydowała się na strajk włoski – niezależnie od decyzji ZNP.
Co oznaczało to w praktyce? Koniec z festynami w soboty, popołudniowymi wyjściami z klasą i zajęciami prowadzonymi społecznie. Strajk włoski zakładał również, że nauczyciele przestaną z własnych pieniędzy doposażać szkoły.
Ci, którzy włączyli się do oddolnej akcji, tłumaczyli: - Pokażemy, co się dzieje, gdy pracujemy 18 godzin.
18 godzin to tzw. nauczycielskie pensum, czyli czas, który nauczyciele spędzają przy tablicy. Z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych wynika jednak, że polscy nauczyciele pracują znacznie więcej – średnio niemal 47 godzin tygodniowo. W ten czas wlicza się m.in. praca w domu, spotkania z rodzicami, zadania administracyjne.
Polska podzielona strajkiem
W kwietniu, na początku strajku nauczycieli, firma Kantar na zlecenie "Gazety Wyborczej" przeprowadziła sondaż na temat protestu. 52 procent ankietowanych odpowiedziało, że popiera strajkujących, 43 procent było przeciwnego zdania, a 5 procent wybrało opcję "nie wiem/trudno powiedzieć".
Kolejne pytanie brzmiało: "Głównym postulatem nauczycieli jest 30 procent podwyżki. Co o tym sądzisz?". 57 procent odpowiedziało, że popiera postulat strajkujących, 40 procent nie zgodziło się z nim, a 3 procent nie miało zdania na ten temat.
"Gazeta Wyborcza" zaznaczyła wówczas, że większość respondentów odpowiadała na pytania tuż przed rozpoczęciem strajku. Badanie przeprowadzono w dniach 4-9 kwietnia 2019 r., strajk rozpoczął się 8 kwietnia. W sondażu wzięło udział 1600 pełnoletnich osób.
W sondażu CBOS opublikowanym 12 kwietnia, gdy ośrodek zapytał Polaków o strajk, okazało się, że są podzieleni, ale zwolennicy strajku nieznacznie przeważali nad jego przeciwnikami. 44 procent zapytanych popierało protest nauczycieli, 36 procent było mu przeciwnych.
Polacy zostali też zapytani o ocenę oczekiwań finansowych nauczycieli. 47 procent oceniło je jako zbyt wysokie, 40 procent uważało je za odpowiednie. ZNP wnosiło wtedy o podwyżkę rzędu 1000 zł brutto.
Autor: Justyna Suchecka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24