Przerażające nagranie, na którym widać 16-latka rzucającego się po ziemi, od kilku dni krąży po internecie. Chłopak stracił nad sobą kontrolę po zażyciu "roślinnego suszu" - prawdopodobnie dopalaczy. Ze świadkiem zdarzenia, który wykonał nagranie, rozmawiał reporter programu "Polska i Świat".
Film ze Starachowic kilka dni temu pojawił się w sieci. 16-letni chłopak krzyczy i tarza się po ziemi. Nie ma nad sobą żadnej kontroli. W tle słychać, jak ktoś wzywa karetkę. Kilku dorosłych mężczyzn próbuje go trzymać, ale nie dają rady.
- Zobaczyliśmy chłopaka, który gada ze sobą, później poszedł kawałek w górkę, zaczął uderzać głową o pobliską kwiaciarnię - opowiada świadek zdarzenia. - Jak ja wyszedłem, to zobaczyłem, jak leży na schodach i po prostu… No dzieje się tam to, co widać - dodaje
Chłopak został obezwładniony przez policję i trafił do szpitala. Wszystko wskazuje na to, że wcześniej zażył dopalacze. - Zabranym okazał się 16-latek, przy którym policjanci znaleźli 3 opakowania, w których znajdował się susz roślinny - mówi Kamil Tokarski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. - Istnieje przypuszczenie, że są to prawdopodobnie dopalacze - dodaje.
Ostatecznie mają to potwierdzić badania. Ale lekarze, którzy na co dzień ratują ludzi po dopalaczach, nie mają wątpliwości: takie zachowanie to częsty efekt tych używek.
Nieskuteczna walka
Według danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego tylko w 2015 roku dopalaczami zatruło się siedem i pół tysiąca osób, a 24 zmarły.
Walka ze sklepami z dopalaczami często jest nieskuteczna. W miejsce zlikwidowanych powstają kolejne. Tak jak ten w Starachowicach, który znajduje się tuż obok miejsca, w którym rozegrały się dramatyczne sceny.
- 200 metrów dalej jest sklep z dopalaczami, wszyscy o tym wiedzą - mówi autor nagrania z 16-latkiem.
Chłopak nie chciał przyznać, skąd miał używkę. Twierdzi, że znalazł ją na ulicy. Policja sprawdza czy doszło do przestępstwa narażenia na utratę zdrowia lub życia. A lekarze mają nadzieję, że to nagranie przemówi do wyobraźni tych, którzy szukają mocnych wrażeń.
Z informacji reportera magazynu "Polska i świat" wynika, że chłopak po kilku dniach wyszedł ze szpitala na własne żądanie. Szybka reakcja przechodniów mogła uratować mu życie.
Autor: dln/ja / Źródło: tvn24