- Tak jak mi się wydaje po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim, dalszych wyrzuceń z partii nie będzie - powiedziała w "Faktach po Faktach" prof. Jadwiga Staniszkis. Jej zdaniem, realny jest powrót do PiS-u Elżbiety Jakubiak, co pozwoli zatrzymać proces rozpadu w partii.
Jadwiga Staniszkis w "Faktach po Faktach" mówiła, że rozmawiała z Jarosławem Kaczyńskim i ta rozmowa pozwala jej sądzić, że więcej wyrzuceń z partii nie będzie. - Mam nadzieję, że dojdzie do poważnej dyskusji w partii, że ten proces domina się zatrzyma, a jednocześnie, że zostanie zidentyfikowany i ukarany ten człowiek z aparatu pisowskiego, który namawiał Michała Kamińskiego do donoszenia - dodała. Kamiński w środę powiedział w TVN24, że otrzymał telefon od polityka PiS-u, który powiedział mu, że "może uniknąć złego losu", jeśli opowie o spotkaniu z Joanną Kluzik-Rostkowską i Elżbietą Jakubiak. - Nie będę kablem i nie będę donosicielem - podkreślił stanowczo polityk.
Według Staniszkis, scenariusz mógłby wyglądać następująco: Elżbieta Jakubiak zostanie do partii przywrócona, co pozwoli na dyskusję o funkcjonowaniu Prawa i Sprawiedliwości. - Wtedy zostaną też Paweł Poncyljusz i Paweł Kowal, a to znacznie poprawi sytuację, zwłaszcza jeśli ukarany zostanie ten "aparatczyk" - uważa profesor. - Sytuacja wyrzucenia Jakubiak była absurdalna. Ona jeszcze godzinę wcześniej wznosiła peany na cześć prezesa - zaznaczyła Staniszkis.
Przyznała jednak, że rozumie ostrą reakcję na działania Joanny Kluzik-Rostkowskiej, która w wywiadach kwestionowała przywództwo Jarosława Kaczyńskiego i mówiła, "że praktycznie rządzi Ziobro i realne są wybory nowego prezesa".
"Jarosław ma bardzo silną pozycję"
Zdaniem Staniszkis, jeśli posłowie, którzy odeszli z PiS zdecydują się na tworzenie jakiejś nowej formacji, mogą także przyciągnąć do niej młodych ludzi z PO. – To, co Poncyljusz zrobił w Wejherowie (udzielił poparcia kandydatowi PO – red.), powoduje alert także w PO – zauważyła.
Jej zdaniem, frakcję pisowskich „gołębi”: Joannę Kluzk-Rostkowską, Elżbietę Jakubiak, Pawła Poncyljusza, Pawła Kowala, Mariusza Kamińskiego i Adama Bielana łączy jedno: wszyscy wiedzą, jak poważna sytuacja panuje w Polsce. – Widzę w nich chęć zrobienia czegoś nowego – dodała profesor.
Ale nie wróży potencjalnej formacji sukcesu. – Moim zdaniem partia założona przez Kluzik-Rostkowską miałaby małe szanse – powiedziała.
Jak zaznaczyła, pozycja Jarosława Kaczyńskiego w partii jest nadal bardzo silna. – Jest smutny ze względu na informacje ze śledztwa smoleńskiego, ale „działa”, jest codziennie w innej miejscowości – zaznaczyła.
Lityński: PiS jest niezdolny do kooperacji
Natomiast zdaniem Jana Lityńskiego, doradcy Prezydenta ds. kontaktów z partiami i środowiskami politycznymi, rozpad Prawa i Sprawiedliwości to proces trudny do powstrzymania. - Ostrość reakcji pokazuje pewną słabość partii i strach przed otwartą dyskusją. Niepokoi mnie, że wyrzucone zostały osoby, które próbowały stworzyć inny, dobry wizerunek PiS-u, zdolnego do współpracy z innymi partiami – dodał.
Według niego, PiS jest „niezdolny do kooperacji”. – Jarosław Kaczyński mówi, że mamy przypadkowego prezydenta, odmówił uczestnictwa w RBN, odmówił współpracy z jakąkolwiek partią – wyliczył. Dlatego, jego zdaniem, odświeżenie polskiej sceny politycznej byłoby niezwykle korzystne. - Wydaje mi się, że tworzy się po raz pierwszy od dłuższego czasu szansa na stworzenie czegoś nowego, a polska scena tego potrzebuje. Lityński wierzy też, że taka nowa formacja miałaby powodzenie. - Joanna Kluzik-Rostkowska ma dużą wiedzę i poparcie społeczne – podkreślił.
"Prezydent nie powinien zajmować się sprawami Kaczyńskiego"
Lityński pytany był także o to, czy prezydent Bronisław Komorowski powinien cały czas wyciągać rękę do Jarosława Kaczyńskiego. - Powinien dążyć do porozumienia ponad partiami. Ale nie powinien zajmować się sprawami pana prezesa Kaczyńskiego, tylko sprawami ważnymi dla Polski, takimi jak polityka zagraniczna i wewnętrzna, ale nie w wymiarze partyjnym - odparł Lityński.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24