Postanowienie Sądu Najwyższego ma swoje podstawy konstytucyjne - ocenił w "Faktach po Faktach" TVN24 były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Biernat. - To jest podejście bardzo odważne i rzeczywiście trudne, ale mieszczące się w pełni w logice orzecznictwa europejskiego - dodał.
Postanowienie "ma swoje podstawy konstytucyjne"
- Nie ulega wątpliwości, że Sąd Najwyższy, jak każdy sąd państwa członkowskiego (Unii Europejskiej - red.) może skierować pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości - oświadczył w "Faktach po Faktach" Stanisław Biernat, były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego.
Jak zaznaczył, materia postanowienia wydanego przez Sąd Najwyższy jest "niezwykle trudna i skomplikowana, (...), będąca na styku prawa polskiego i prawa unijnego".
- Jest artykuł 90 konstytucji, który mówi, że Rzeczpospolita Polska może przekazać część kompetencji władzy publicznej organizacji międzynarodowej. I to Polska zrobiła, zawierając traktat akcesyjny i będąc członkiem Unii Europejskiej od 2004 roku - tłumaczył Biernat.
Przywołał też artykuł 91 ustęp 2 i 3 konstytucji. - Ustanawia on zasadę pierwszeństwa prawa unijnego nad ustawami. Nie nad konstytucją, ale nad ustawami. Czyli oczywiście to (postanowienie SN - red.) ma swoje podstawy konstytucyjne - podkreślił były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego.
"To jest bardzo odważne"
Decyzję Sądu Najwyższego skrytykował w piątek sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Uzasadnił, że postanowienie Sądu Najwyższego zostało wydane bez podstawy prawnej i "nie odpowiada polskiemu prawu".
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro uznał natomiast, że postanowienie "nie może być respektowane przez organy państwa".
Do tych negatywnych komentarzy odniósł się sędzia Stanisław Biernat. - Powiedzenie przez przedstawicieli władz, że Sąd Najwyższy tego nie mógł zrobić nie jest oparte na znajomości prawa unijnego - ocenił gość "Faktów po Faktach" TVN24.
Biernat podkreślił, że postanowienie Sądu Najwyższego "nie jest żadną fanaberią" ani "ekscesem".
- To jest podejście bardzo odważne i rzeczywiście trudne, ale mieszczące się w pełni w logice orzecznictwa europejskiego - zaznaczył.
W opinii byłego wiceprezesa Trybunału deklarowana odmowa przez władze wykonania postanowienia Sądu Najwyższego to "tylko słowa", a "zobaczymy jakie będą czyny".
- Od trzech lat jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że władza lekceważy prawo, głównie prawo polskie z konstytucją na czele, ale także prawo unijne - dodał.
"Zalecam jej milczenie"
Sędzia odniósł się również do słów obecnej prezes Trybunał Konstytucyjnego. Julia Przyłębska powiedziała w piątek, że skład Sądu Najwyższego naruszył konstytucję, jak również przepisy Kodeksu postępowania cywilnego. Jej zdaniem polski system prawny nie przyznaje kompetencji do "zawieszenia stosowania przepisów".
- Najlepiej by było, żeby pani Przyłębska w ogóle przestała mówić, przestała się wypowiadać, bo to staje się nie do zniesienia. Zarówno co do liczby jej wystąpień, jak i do tego, co ona mówi - powiedział Biernat.
Ocenił, że wypowiedzi Przyłębskiej przyczyniają się "do dalszego podkopywania autorytetu Trybunału Konstytucyjnego".
- Merytorycznie to (wypowiedź Julii Przyłębskiej - red.) nic nie znaczy, natomiast sama jej wypowiedź niepotrzebna i niefachowa - zaznaczył. - Zalecam jej milczenie, zalecam jej długi urlop - dodał gość "Faktów po Faktach".
Autor: KR//rzw,tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24