Prezydent Andrzej Duda zdecydował o wprowadzeniu stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią. - Osobiście chyba byłbym skłonny uznać, że ta decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego jest słuszna - powiedział w "Faktach po Faktach" Witold Jurasz, dziennikarz portalu Onet i były charge d'affaires RP na Białorusi. Jego zdaniem jest potencjalne ryzyko związane z manewrami Zapad. Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał profesor Stanisław Koziej powiedział, że na chwilę obecną jeszcze by się wstrzymał z wprowadzaniem stanu wyjątkowego i nie doradzałby tego prezydentowi.
Prezydent Andrzej Duda podjął w czwartek decyzję, na wniosek rządu, o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w 115 miejscowościach w województwie podlaskim i 68 w województwie lubelskim w związku z sytuacją na granicy z Białorusią. Rozporządzenie zostało tego samego dnia opublikowane w Dzienniku Ustaw. Weszło w życie z dniem ogłoszenia i będzie obowiązywało przez 30 dni.
W poniedziałek prezydenckim rozporządzeniem na zająć się Sejm. Izba może je uchylić.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński wyjaśniał, że jednym z powodów wprowadzenia stanu wyjątkowego są "wielkie manewry wojskowe, jakie odbywają się za naszą wschodnią granicą".
Jurasz: scenariuszy ewentualnej prowokacji jest bardzo wiele
Witold Jurasz, dziennikarz portalu Onet i były charge d'affaires RP na Białorusi, powiedział w "Faktach po Faktach", iż "wydaje mu się, że jest potencjalne ryzyko związane z manewrami Zapad, bo scenariusz tych manewrów przewiduje zaistnienie konfliktu granicznego, który następnie w wyniku interwencji NATO eskaluje".
Dodał, że taki konflikt ma kilka scenariuszy. Jak mówił, "może być scenariusz, że jakaś duża grupa migrantów przekracza granicę, przekracza ją wiemy ze wsparciem białoruskich służb, wojsk wewnętrznych, KGB".
- Ale wyobrażam sobie również inny scenariusz. Taki, w którym w pewnym momencie pojawia się grupa na przykład, jak mniemam, ludzi chcących dobrze, ale niekoniecznie działających mądrze, którzy chcą nieść pomoc na przykład grupie ponad 30 osób koczujących na granicy i oni przekraczają granicę - dodał.
- Wówczas Białorusini oskarżają nas o to, że my naruszyliśmy granicę białoruską - zaznaczył Jurasz. Dodał, że "tych scenariuszy ewentualnej prowokacji jest bardzo wiele".
- Ja osobiście chyba byłbym skłonny uznać, że ta decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego jest słuszna - powiedział.
- Natomiast nie jest słuszne to, co również robi rząd, czyli sprzeciw w stosunku do umiędzynarodowienia tego konfliktu, ściągnięcia obserwatorów międzynarodowych z Fronteksu, z Unii Europejskiej, korpusu dyplomatycznego, żeby oni byli na miejscu i żeby widzieli, żeby mieć jak najwięcej świadków - zaznaczył.
Generał Koziej: jeszcze bym się wstrzymał z wprowadzaniem stanu wyjątkowego
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał profesor Stanisław Koziej stwierdził, że na chwilę obecną jeszcze by się wstrzymał z wprowadzaniem stanu wyjątkowego i nie doradzałby tego prezydentowi.
- Chyba, że miałbym informacje ze źródeł niejawnych, które by wskazywały na rzeczywiście istotne zagrożenia, zwłaszcza zagrożenia dotyczące zmasowanego ataku migracyjnego - dodał.
Generał Koziej powiedział, że "manewry Zapad odłożyłby zupełnie jako niewiążące się z tym problemem". Natomiast, dodał, "być może rzeczywiście są zagrożenia migracyjne". Jego zdaniem moglibyśmy sobie z nimi radzić "środkami konstytucyjnymi, a co najwyżej środkami z arsenału zarządzania kryzysowego".
Jak mówił, "w strefie przygranicznej wszystkie podmioty administracji publicznej - gminy, powiaty, województwa - mają swoje plany zarządzania kryzysowego, w których uwzględniane są również sytuacje związane ze zwiększeniem konieczności ochrony strefy przygranicznej". - Można by było wykorzystywać te środki - dodał.
Generał Koziej o ćwiczeniach Zapad-21
W czwartek "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na zaznajomione ze sprawą źródła, poinformował, że "podczas rozpoczynających się 10 września manewrów Zapad-21 oddziały białoruskie mogą wtargnąć na kilka kilometrów w głąb Litwy". Jak dodał dziennik, "NATO przygotowuje się na taką ewentualność".
Generał Koziej powiedział, że każdy scenariusz należy brać pod uwagę, ale jak dodał, "nie wydaje mu się realne, aby w sposób celowy w scenariuszu ćwiczenia Zapad Rosja zakładała wtargnięcie jakichś grup bojowych, zbrojnych, przez granicę".
- Pamiętajmy, że żyjemy w okresie relacji neozimnowojennych między Rosją i Zachodem. Ale zimna wojna nie polega na tym, żeby wszczynać zbrojny konflikt, ale aby możliwością takiego konfliktu straszyć. I po to są ćwiczenia - aby demonstrować, aby straszyć, wywierać presję, ale nie przekraczać jednak progu konfliktu zbrojnego - dodał.
Źródło: TVN24