Wszystko wskazuje na to, że te zapisy znalazły się w podpisanej umowie. I jeżeli tak jest, to my straciliśmy kontrolę nad Rafinerią Gdańską. To jest dramatyczne, absurdalne - mówił w TVN24 Łukasz Frątczak, dziennikarz "Czarno na białym", współautor reportażu o projekcie umowy Orlenu z Saudyjczykami. Stwierdził, że sprzedaż udziałów w rafinerii "to naprawdę doskonały interes". - Niestety tylko dla Saudi Aramco, a nie dla Polski - zaznaczył.
W PIĄTEK O GODZ. 20.20 DEBATA "CZARNO NA BIAŁYM" W SPRAWIE FUZJI ORLEN-LOTOS
Dziennikarze programu "Czarno na białym" dotarli do projektu umowy między Orlenem i Saudi Aramco - światowym gigantem paliwowym, który z końcem listopada stał się właścicielem 1/3 Rafinerii Gdańskiej. Wynika z niego, że po fuzji Orlenu i Lotosu Polska może utracić kontrolę nad Rafinerią.
Nie wiadomo, czy zapisy projektu znalazły się w finalnej umowie, ale wiele na to wskazuje, między innymi dokument z Komisji Europejskiej, która dała zgodę na fuzję oraz to, że Orlen, w odpowiedzi na szczegółowe pytania reporterów "Czarno na białym", nie zaprzeczył tym zapisom. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę interes publiczny, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne państwa, dziennikarze zdecydowali się ujawnić, co zostało wpisane do projektu umowy tej strategicznej dla Polski transakcji i raz jeszcze publicznie pytają zarówno Orlen, jak i nadzorujące go Ministerstwo Aktywów Państwowych, co znalazło się w ostatecznej wersji umowy.
Orlen po publikacji reportażu, w czwartek wieczorem 15 grudnia, wydał oświadczenie, w którym nie podważył przedstawionych w materiale kwestii dotyczących zapisów projektu umowy.
Frątczak: To naprawdę doskonały interes. Niestety tylko dla Saudi Aramco
Jeden z autorów reportażu Łukasz Frątczak był w piątek gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
- Nasze ustalenia od informatorów i teraz to oświadczenie Orlenu wskazuje na to, że to są zapisy, które znalazły się w finalnie podpisanej umowie. I jeżeli tak jest, to my straciliśmy kontrolę nad Rafinerią Gdańską. To jest dramatyczne, absurdalne. Sprzedaliśmy udziały w tej rafinerii za 1 miliard 115 milionów złotych. Za rafinerię, która w kwartał zarabia około 4 miliardów. To naprawdę doskonały interes. Niestety tylko dla Saudi Aramco, a nie dla Polski - ocenił.
Stwierdził, że "o tej umowie można napisać pracę magisterską, jak nie doktorską, na wydziale prawa i administracji".
Frątczak był również pytany, które z zapisów w projekcie umowy, są najbardziej niebezpieczne. - Na pewno prawo weta, które jest wpisane w dwóch różnych punktach, które daje możliwość zablokowania podstawowych czynności przy prowadzeniu firmy - uchwalenie coroczne biznesplanu, udzielenie nadzwyczajnego finansowania, powołanie jakichkolwiek spółek zależnych lub ich zbycie, wszystkie inwestycje powyżej 500 milionów złotych - wyliczał dziennikarz.
Frątczak: Obajtek potwierdził, że ujawnione dokumenty są częścią umowy
Daniel Obajtek stwierdził w rozmowie z PAP, że pojawiają się nieautoryzowane dokumenty dotyczące transakcji z Saudi Aramco, "które w żadnym wypadku nie powinny się pojawiać, ponieważ każda dokumentacja handlowa ma klauzulę poufności". Dodał, że podejmowane są próby interpretowania tych dokumentów. Przypominał przy tym, że "ujawnianie takich dokumentów jest niezgodne z prawem" i "w tej sytuacji powinny zadziałać organy państwa". Obajtek zapewnił, że wycena aktywów Rafinerii Gdańskiej została zrealizowana z należytą starannością. - Wycenami zajmują się międzynarodowe instytucje, a aktywa są tyle warte, ile chce zapłacić za nie rynek. Do tych aktywów nie stała kolejka - zaznaczył Obajtek.
Łukasz Frątczak po południu w rozmowie na antenie TVN24 stwierdził zaś, że w piątkowej rozmowie w telewizji rządowej prezes PKN Orlen Daniel Obajtek potwierdził, że ujawnione dokumenty są częścią umowy między Orlenem a Saudi Aramco mówiąc, jak przekazał Frątczak: - Skandalem jest, żeby wyciekały fragmentaryczne zapisy umowy i żeby pseudoeksperci, nie znając ich dokładnie, pełni zapisów, je komentowali.
- Dla mnie to już jest, czarno na białym, potwierdzenie, że to nie jest "projekt", to jest po prostu umowa, która została podpisana - ocenił.
Frątczak: nie wiadomo kto podpisał umowę i kto opracował jej kształt
Frątczak powiedział także, że nie wiadomo, kto umowę podpisał i nie jest także pewne, kto pracował nad jej zapisami. - Oficjalnej odpowiedzi oczywiście my nie mamy, kto ją napisał. Prezes Obajtek mówił wielokrotnie, że to kilkaset osób, wielu prawników nad nią pracowało. Wiadomo kto się przyznaje do tej umowy. To jest pan profesor Mataczyński. To jest taka kancelaria, której wspólnicy, czyli pan profesor Mataczyński, pan Czech, wpłacali pieniądze na kampanie Beaty Szydło, pani europoseł Kopcińskiej, byłej rzecznik rządu i zaczęli dostawać duże zlecenia z Orlenu - opisuje Frątczak.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24