Chcieliśmy pokazać, że każdy człowiek w naszym kraju powinien mieć proces sprawiedliwy i szybki. Nie może być tak, że przez tyle miesięcy ktoś jest zawieszony i nie ma nawet szansy mieć kaucji, bo cały jego majątek został zajęty - powiedziała w środę wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Przekazała, że ona i jej koledzy złożyli się na kaucję dla Sławomira Nowaka.
Prokuratura poinformowała w zeszły czwartek o wpłynięciu miliona złotych poręczenia majątkowego od Sławomira Nowaka.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (Platforma Obywatelska) pytana w środę w RMF FM, czy zrzuciła się na milionową kaucję dla Sławomira Nowaka, odparła, że "tak, ja i wiele moich koleżanek i wielu kolegów złożyliśmy się". - Każdy dawał taką kwotę, jaką mógł, to złożyło się z małych i większych kwot – dodała.
- Chcieliśmy pokazać, że każdy człowiek w naszym kraju powinien mieć proces sprawiedliwy i szybki. Nie może być tak, że przez tyle miesięcy ktoś jest zawieszony i nie ma nawet szansy mieć kaucji, bo cały jego majątek został zajęty – powiedziała, zaznaczając, że chciałaby, żeby "ta sprawa jak najszybciej trafiła do sądu".
Sprawa Sławomira Nowaka
W prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwie Sławomir Nowak - były polski minister transportu i były szef Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy usłyszał dotychczas 17 zarzutów, w tym zarzut założenia zorganizowanej grupy przestępczej działającej w Warszawie, Gdańsku i na Ukrainie oraz kierowania tą grupą, przyjęcia kilkumilionowych korzyści majątkowych oraz płatnej protekcji w związku z pełnieniem funkcji szefa Ukrawtodoru, żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych w latach 2012-2013 w zamian za stanowiska w spółkach Skarbu Państwa, prania brudnych pieniędzy, płatnej protekcji w związku z pełnieniem funkcji szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów oraz ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. W areszcie przebywał od lipca 2020 r. do 12 kwietnia 2021 r.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie zapowiedziała we wtorek, że zamierza zweryfikować źródło i legalność pochodzenia pieniędzy wpłaconych przez 21-letnią Natalię Nowak jako poręczenie majątkowe za podejrzanego o korupcję ojca.
"W tygodniu wyznaczonym przez sąd na wpłatę 1 miliona złotych poręczenia, obrońca podejrzanego podnosiła publicznie, że jej klient nie posiada takiej kwoty. Tymczasem dwa dni później, w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wraz z pełnomocnikiem pojawiła się córka podejrzanego, studentka, która przyniosła dowód wpłaty na konto prokuratury 1 mln zł poręczenia" - przekazała prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dodała, że "prokuratura jest zobligowana do zbadania źródeł pochodzenia wniesionej kaucji". Podstawą prawną jest art. 266 p. 1a Kodeksu postępowania karnego, który wszedł w życie w bieżącym tygodniu.
Na razie prokuratura poręczenia formalnie nie przyjęła, z uwagi na złożone zażalenie na postanowienie z dnia 2 czerwca 2021 r. oraz zapowiedź zażalenia na zarządzenie o jego odmowie przyjęcia przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową mecenas Wojciech Glanc, który reprezentuje Natalię Nowak, powiedział, że "środki w kwocie miliona złotych, które pani Natalia wpłaciła jako poręczenie majątkowe za ojca, pochodzą z legalnego źródła". - Są to pieniądze z pożyczek, których pani Natalii udzieliło w sumie około 60 osób, w tym rodzina i przyjaciele. Kwoty pożyczek były różne, od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wszystkie formalności zostały dokonane, a od czynności cywilno-prawnych zostanie odprowadzony podatek - przekazał adwokat.
Źródło: RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24