- Oprócz warstwy urzędniczej (...) jest jeszcze warstwa humanitarna. Powiedzmy sobie szczerze, że ten starszy człowiek panu prezesowi zaufał - zauważył Piotr Zgorzelski w "Faktach po Faktach" w TVN24, komentując nowe ustalenia w sprawie drugiego mieszkania Karola Nawrockiego. Monika Wielichowska wskazała, że w sprawie pojawia się "coraz więcej pytań".
- W trakcie debaty przedwyborczej Nawrocki mówił, że ma tylko jedno mieszkanie. Okazało się, że jest również właścicielem kawalerki w Gdańsku.
- Jedno ze swoich mieszkań Nawrocki miał otrzymać w dowód wdzięczności za opiekę nad starszym mężczyzną, panem Jerzym.
- Jak ustalił Onet, 80-latek od ponad roku przebywa w domu pomocy społecznej, o czym najwyraźniej Nawrocki nie wiedział. Koszt opieki opłaca miasto Gdańsk.
- Nowe ustalenia wokół mieszkań Nawrockiego komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicemarszałkowie Sejmu - Piotr Zgorzelski (PSL, Trzecia Droga) oraz Monika Wielichowska (KO).
W poniedziałek Onet ujawnił nowe informacje w sprawie drugiego mieszkania kandydata PiS na prezydenta Karola Nawrockiego. Jak ustalili dziennikarze, 80-letni pan Jerzy, którym miał się opiekować prezes IPN, przebywa w domu pomocy społecznej. Dzień wcześniej rzeczniczka kandydata PiS pisała, że ten nie ma już kontaktu z mężczyzną. Próba kontaktu miała nastąpić w grudniu zeszłego roku. Nawrocki miał szukać pana Jerzego i pytać o miejsce jego pobytu wśród sąsiadów. Nie zawiadomił jednak służb i nie odpowiedział na pytania dziennikarzy o to, dlaczego tego nie zrobił. Dziennikarze Onetu nie mieli poważniejszego problemu, aby ustalić miejsce pobytu 80-latka.
Według informacji, jakie uzyskał TVN24, Nawrocki z żoną zakupili bez zaciągania kredytu mieszkanie w 2017 roku od pana Jerzego. Umowa przedwstępna sprzedaży została podpisana już w 2012 roku.
Mieszkanie to było wcześniej mieszkaniem komunalnym. Daniel Stenzel z Urzędu Miasta Gdańsk mówił, że pan Jerzy - dawny właściciel - w 2011 roku skorzystał z preferencyjnego prawa pierwokupu mieszkania komunalnego za 10 procent wartości. Mieszkanie kosztowało pana Jerzego około 12 tysięcy złotych.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Nowe informacje w sprawie drugiego mieszkania Nawrockiego komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu (PSL, Trzecia Droga), oraz Monika Wielichowska, wicemarszałkini Sejmu (KO). - Tam oprócz tej warstwy urzędniczej czy proceduralnej, o której mówiliśmy, jest jeszcze ta warstwa humanitarna. Powiedzmy sobie szczerze, że ten starszy człowiek panu prezesowi zaufał - zauważył Zgorzelski.
- Tu także chodziło o to, że ten człowiek, oddając w dobrej cenie mieszkanie, także oczekiwał za to jakiejś pomocy - dodał wicemarszałek Sejmu.
- Pytań jest coraz więcej. Stawiamy jedno: czekamy na oświadczenie majątkowe. Chociaż w tym momencie myślę, że nawet gdyby pokazał to oświadczenie majątkowe, to ono niewiele by do tej sprawy wniosło - oceniła Wielichowska.
Wicemarszałkini odniosła się także do poniedziałkowej konferencji Nawrockiego, na której unikał odpowiedzi na pytania dziennikarzy. - Dzisiaj oglądałam całą konferencję, chociaż trudno to nazwać, to wydarzenie, ten wiec, konferencją. Przecież tam padały konkretne pytania, pan kandydat PiS-u nie odpowiedział na żadne z pytań - powiedziała.
Co z oświadczeniem majątkowym Nawrockiego? "Może je wydrukować i pokazać opinii publicznej"
W dyskusji wokół drugiego mieszkania Nawrockiego pojawia się - wspomniane przez Wielichowską - pytanie o oświadczenie majątkowe kandydata PiS, które mogłoby rozjaśnić szczegóły nabycia kawalerki pana Jerzego przez kandydata PiS. Według Zgorzelskiego i Wielichowskiej szef IPN może je opublikować.
- Podejrzewam, że tak jak ja i pan wicemarszałek, takie oświadczenie, które złożył, ma w komputerze, więc może je wydrukować i pokazać opinii publicznej. Być może pewne kwestie zostałyby wyjaśnione, ale wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Będziemy pewnie drążyć i szukać. Mnie się wydaje, że ta sprawa wymaga nawet nadzoru jakiegoś prokuratorskiego - mówiła wicemarszałkini Sejmu.
Z kolei Zgorzelski wskazał dwa sposoby na rozwiązanie tej kwestii. - Pierwsze, wskazane przez panią marszałek, czyli po prostu: otwórz sobie komputer człowieku albo sięgnij, jeżeli jesteś bardziej analogowy, do jakiegoś segregatora i tam jest twoje oświadczenie i możesz je opublikować. Naprawdę nie trzeba czekać na decyzję pierwszej prezes Sądu Najwyższego, która gdyby miała refleks obywatelski, a nie działała w logice partyjnej, to sama by to zrobiła, bo może to zrobić - stwierdził Zgorzelski.
A kto się opiekuje panem Jerzym? "Ja, pan marszałek, pani, wszyscy państwo"
- Pan Karol Nawrocki startuje na funkcję, która ze swojej istoty konstytucyjnej jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Czyli - można powiedzieć - takim pierwszym opiekunem Rzeczypospolitej. No to na razie z tą opieką nad jednym obywatelem Rzeczypospolitej słabo wychodzi - skomentował Zgorzelski.
Z kolei Wielichowska stwierdziła, że "kandydat PiS Nawrocki miał się zaopiekować panem Jerzym. Zamiast panem Jerzym zaopiekował się jego mieszkaniem". - A kto się opiekuje panem Jerzym? Ja, pan marszałek, pani, wszyscy państwo, dlatego że z publicznych pieniędzy samorządowych jest opłacany pobyt tego pana w DPS-ie - zaznaczyła posłanka KO.
W poniedziałek Daniel Stenzel, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska, informował, że roczny pobyt w DPS kosztuje 92 tysiące złotych. Jak przekazał, za opiekę nad panem Jerzym płaci miasto.
"Gość jest na panteonie, a tu jest zwykły człowiek, który liczył na pomoc"
Zgorzelski wspomniał też o ostatnim spotkaniu prezydenta USA Donalda Trumpa z Nawrockim w Białym Domu. - Obiektywnie powiedzmy, że z punktu widzenia każdego sztabu jest to jakiś sukces, prawda? Tylko co innego, kiedy na drugi dzień następuje jakby zderzenie z taką rzeczywistością dnia codziennego. Tutaj gość jest na panteonie, a tu jest zwykły człowiek, który liczył na pomoc i wylądował w DPS-ie - zwrócił uwagę wicemarszałek Sejmu.
- (Nawrocki) powiedział, że siedem godzin spędził na ważnych rozmowach w Białym Domu. Ja myślę, że on się po prostu pomylił, pani redaktor. Nie siedem godzin, tylko siedem sekund, bo dwie sekundy trwa zrobienie zdjęcia, a kolejne trzy podanie sobie ręki - oceniła Wielichowska.
Autorka/Autor: os/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24