- Jestem wściekły, kiedy widzę Romanowskiego, który chodzi po korytarzach Sejmu i grozi premierowi. Prokuratura postawiła zarzuty i doprowadziła do tego, że sąd nie jest w stanie ich rozpatrzeć, bo zawalono drobną sprawę, którą można było rozwiązać jednym faksem bądź telefonem - stwierdził w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Trzecia Droga). Gabriela Morawska-Stanecka, senatorka Koalicji Obywatelskiej, uważa, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar postępuje sprawiedliwie. Wierzy, że "doprowadzi on do skazania wszystkich, którzy brali udział w przestępstwie przy Funduszu Sprawiedliwości".
Kwestia immunitetu Marcina Romanowskiego jako zastępcy członka Zgromadzenia Parlamentarnego RE pojawiła się w mediach po tym, gdy Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie zgodził się na jego aresztowanie, o co wnioskowała prokuratura. Jak przekazywały strony, powodem decyzji sądu było uznanie, że Romanowski posiada immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sikorski przyspiesza powrót do kraju kierownictwa ambasady przy Radzie Europy. Chodzi o Romanowskiego
12 lipca Sejm uchylił posłowi PiS immunitet i wyraził zgodę na jego zatrzymanie i aresztowanie, o co wnioskowała Prokuratura Krajowa prowadząca śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. 15 lipca były wiceminister sprawiedliwości został zatrzymany. Prokuratura Krajowa poinformowała wówczas, że polityk usłyszał 11 zarzutów, w tym działania w grupie przestępczej i wnioskowała do sądu o aresztowanie go na trzy miesiące.
"Poseł Romanowski powinien zrzec się sam immunitetu"
- W mojej ocenie prokuratura dopełniła tutaj wszelkich obowiązków, jeżeli chodzi o kwestie immunitetowe. Ja nie mam informacji, jak wyglądała korespondencja z Radą Europy, ale jest jedna rzecz i to być może właśnie poseł Romanowski to stosuje - mówiła senatorka KO Gabriela Morawska-Stanecka.
- Jako że jestem adwokatem, to jednak ze środowiskiem przestępczym miałam trochę do czynienia w mojej pracy zawodowej przez wiele, wiele lat. I takie zachowanie mi przypomina taką starą maksymę, którą w tych środowiskach się mówi: jeżeli ci mówią, że jesteś winny, to wypieraj się i próbuj odwrócić kota ogonem, a jak cię złapią za rękę, to mów: "to nie moja ręka" - dodała.
W jej ocenie "tak naprawdę poseł Romanowski powinien zrzec się sam immunitetu". - On się za tym immunitetem chronił najpierw sejmowym, teraz chroni się za jednak wątpliwym w mojej ocenie immunitetem związanym z Radą Europy - stwierdziła. Zwróciła uwagę, że Romanowski nawet nie jest członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego, ale zastępcą członka i tylko raz uczestniczył w jego posiedzeniu.
Podkreśliła, że ten immunitet "ma bardzo ograniczony zasięg i chroni w określonych konkretnych sytuacjach".
Morawska-Stanecka powiedziała, że w jej ocenie minister sprawiedliwości Adam Bodnar postępuje sprawiedliwie i "doprowadzi do skazania wszystkich, którzy brali udział w przestępstwie przy Funduszu Sprawiedliwości".
Kamiński: jak bardzo wielu naszych wyborców jestem wściekły
Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował w piątek, że zdaniem ministra Radosława Sikorskiego polskie przedstawicielstwo przy Radzie Europy poinformowało zbyt późno o możliwych decyzjach władz Rady Europy w sprawie immunitetu Marcina Romanowskiego. - Pan minister podjął decyzję o przyspieszeniu powrotu do Polski pana ambasadora, a także drugiej osoby w ambasadzie, jego zastępcy pani Magdaleny Marcinkowskiej - powiedział.
Jak zwraca uwagę "Gazeta Wyborcza", Marcinkowska "nie jest w tej układance przypadkową osobą" - w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego za czasów PiS była bliską współpracowniczką ministra Piotra Glińskiego, a po odejściu z MKiDN dostała stanowisko w strukturach UNESCO, by w końcu trafić na placówkę do Strasburga.
- Czy słusznie ma wrócić, to jasne. Ja mam tylko pytanie, dlaczego wróci w połowie roku, bo wybory wygraliśmy rok temu, a w połowie roku pani z ambasady wraca dopiero wtedy, kiedy się okazało, że aktywnie działała przeciwko własnemu rządowi. Niestety na skutek błędów tego rządu - skomentował wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Trzecia Droga).
- Jak bardzo wielu naszych wyborców jestem wściekły, kiedy widzę Romanowskiego, który chodzi po korytarzach polskiego Sejmu na wolności i grozi polskiemu premierowi - powiedział. Jak mówił, "człowiek, na którym ciążą tak poważne zarzuty, które prokuratura postawiła i doprowadziła do tego, że sąd nawet nie jest w stanie tych zarzutów bardzo poważnych rozpatrzeć, bo zawalono małą drobną sprawę, którą można było rozwiązać jednym faksem lub jednym telefonem".
- My mieliśmy być świetnie przygotowani do rozwalania PiS-u i mieliśmy wyczyścić PiS, a okazuje się, że jesteśmy źle przygotowani, a przez to, że mamy kadry niewyczyszczone, to nasze błędy są rozdymane do niebotycznych rozmiarów - ocenił.
Jak mówił, "przez głupi błąd prokuratury zamiast dyskutować o tym, jak Kaczyński z Morawieckim i z Dudą mogli dopuścić do tego, że ofiary przestępstw w Polsce były okradane przez tę ekipę", trwają "przepychanki" z Romanowskim.
- My mówimy o ludziach, którzy powinni siedzieć, dlatego że pieniądze, które miały być dane najsłabszym, miały być dane tym, którzy potrzebują pomocy, bo zostali dramatycznie potraktowani przez bandytów, te pieniądze były tym ludziom kradzione i dawane na różne polityczne imprezy. To jest bardzo, bardzo poważna sprawa. I tych ludzi trzeba rozliczyć - zaznaczył Kamiński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell