Profesor Michał Królikowski powinien poinformować prezydenta o zamieszaniu wokół swojej osoby - powiedział w "Piaskiem po oczach" w TVN24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński.
Z doniesień RMF FM wynika, że profesor Michał Królikowski, współpracownik prezydenta doradzający mu przy przygotowaniu projektów ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, znalazł się na celowniku śledczych. Jak podało w czwartek radio, białostocka prokuratura rozpoczęła szczegółowe badanie powiązań Królikowskiego ze spółką paliwową, która pojawiła się w śledztwie dotyczącym wyłudzeń podatku VAT.
Michał Królikowski przyznał w czwartek wieczorem w rozmowie z tvn24.pl, że o domniemanym objęciu go śledztwem przez białostocką prokuraturę dowiedział się z mediów. Dodał, że jest tym zaskoczony.
- Przygotowałem swoją żonę i dzieci na to, że mogę być zatrzymany, a swoich współpracowników w kancelarii, że może wejść CBŚP [Centralne Biuro Śledcze Policji] i zajmować akta klientów - powiedział z kolei w piątkowej rozmowie z RMF FM.
Do tej sprawy odniósł się w "Piaskiem po oczach" w TVN24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński. Jego zdaniem politycy w tej sprawie działają "intuicyjnie, spontanicznie". - Próbują z tego coś wycisnąć, nie przejmują się - ocenił.
- Znam profesora Królikowskiego, znakomity legislator, gdyby obowiązywał jego autorstwa Kodeks Postępowania Karnego, to nie trzeba by było żadnej reformy sądów karnych robić. Bardzo dobry teoretyk prawa procesowego - mówił o profesorze, Rzepliński.
"Nie używałbym argumentu, że to jest atak na prezydenta"
Profesor Królikowski powiedział w rozmowie z tvn24.pl, że jeśli informacje o objęciu go dochodzeniem prokuratury w śledztwie dotyczącym wyłudzeń podatku VAT zostaną potwierdzone, to nie widzi innego wytłumaczenia niż to, że jest to "próba zdyskredytowania prezydenta".
- Ja bym nie używał takiego argumentu, że to jest atak na prezydenta - skomentował były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
- [Prokurator Krajowy - przy. red.] Święczkowski to bardzo dobry praktyk, zauważył, że Królikowski zasłania się prezydentem, tym, co robił dla prezydenta, czyli już buduje sobie linię obronną - mówił.
Zdaniem Rzeplińskiego, Królikowski nie powinien zasłaniać się prezydentem. - To byłby błąd w relacji prezydent - prawnik, którego prezydent zatrudnia do wykonania jakiegoś dzieła - ocenił. W tym przypadku dwóch ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym.
Jak przypomniał, on również pracował dla byłego prezydenta Lecha Wałęsy. - W podobnych sytuacjach byłem. Pracowałem dla prezydenta, ja pisałem, ale to były projekty prezydenta Wałęsy, nie Rzeplińskiego - powiedział.
"Powinien poinformować prezydenta"
Pytany, czy Królikowski powinien zatem wycofać się z doradzania prezydentowi, odpowiedział, że to byłoby za mało.
Zdaniem Rzeplińskiego, powinien poinformować prezydenta o zamieszaniu wokół swojej osoby. - "Panie prezydencie, jestem absolutnie niewinny, broniłem gangsterów, którzy ukradli duże pieniądze (…)" - mówił Rzepliński.
- Natomiast jeżeli prezydent wiedział o zamieszaniu wokół profesora Królikowskiego, to to osłabia wątpliwości co do tego, czy profesor Królikowski powinien przywoływać, że to jest atak na prezydenta - oceniał.
Pytany, czy adwokat ma prawo przyjmować od świadków, podejrzanych, czy oskarżonych w sprawie pieniądze jako depozyt, odpowiedział, że może.
- Zazwyczaj, jeżeli adwokat bierze ten depozyt, to on nie przekracza 15 tysięcy. To jest suma, o której już powinien Główny Inspektor Informacji Finansowej być powiadomiony - wyjaśnił były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Jednak - jak dodał - "adwokat nie może w żaden sposób doradzać swojemu klientowi, czy jest podejrzany, czy oskarżony, jak uniknąć odpowiedzialności za czyn niezgodny z prawem karnym".
"Zmiana składu Sądu Najwyższego byłaby już anarchią"
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego odniósł się również do pisanych przez prezydenta ustaw. Stwierdził, że nie są potrzebne nowe projekty ani dotyczące Sądu Najwyższego, ani Krajowej Rady Sądownictwa.
- Zmiana składu Sądu Najwyższego byłaby już anarchią, nie ma też potrzeby, by zmieniać przepisy dotyczące wyboru KRS, sędziowie powinni nadal wybierać sędziów - dodał profesor Rzepliński.
Pytany, czy poczuł wdzięczność do prezydenta, kiedy zawetował on te ustawy, odpowiedział: - Prezydent tyle razy złamał konstytucję, że nie przekonał mnie do siebie po wetach. Nie widzę tego, byśmy wracali na właściwe tory - stwierdził w "Piaskiem po oczach".
"No comments"
Prezes Rzepliński nie chciał komentować obecności I prezes Sądu Najwyższego na odebraniu ślubowania od nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Gersdorf później w "Faktach" TVN tłumaczyła, że jej obecność w Pałacu Prezydenckim była "błędem".
- To był błąd, że poszłam tam na nominację sędziego, który jest sędzią nominowanym po sędzim dublerze, co mi umknęło - powiedziała. Tłumaczyła też, że uroczystość wpisała do kalendarza i "bezrefleksyjnie" na nią poszła.
- No comments - w ten sposób skomentował te wydarzenia w "Piaskiem po oczach" Rzepliński. - Niepotrzebnie się tłumaczyła. To bardzo mądra i odważna baba - dodał.
Profesor Rzepliński skomentował również sprawę kampanii billboardowej w sprawie sądów. - Państwowa Komisja Wyborcza i sędziowie Sądu Najwyższego zignorowali precedensową sprawę podaną im na tacy. Zlekceważyli to, umyli ręce - powiedział. - Nie mieli brudnych rąk więc nie musieli ich myć, a umyli - dodawał.
Autor: KB/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24