Sąd Okręgowy w Siedlcach umorzył kolejne postępowanie wobec Ewy Siedleckiej w związku z jej publikacją z 2019 roku, dotyczącą działalności sądów. "Takie 'wyjście przez kuchnię' pozwala sędziemu czuć się bezpiecznie" – oceniła dziennikarka tygodnika "Polityka". "Bezpieczni nie mogą się natomiast czuć dziennikarze" – dodała we wpisie na blogu.
"Aby wywołać efekt mrożący wobec mediów nie trzeba na dziennikarza nakładać grzywny czy wsadzać do więzienia. Wystarczającą karą jest wyrok podważający jego wiarygodność" - stwierdziła dziennikarka tygodnika "Polityka" Ewa Siedlecka po tym, jak Sąd Okręgowy w Siedlcach 30 czerwca - zamiast ją uniewinnić - umorzył sprawę z powodu "niskiej szkodliwości społecznej" czynu.
Sprawa dotyczyła komentarza opublikowanego przez dziennikarkę w 2019 roku, w którym przytaczała przykłady nierównego traktowania w prawie. Chodziło między innymi o sprawę, w której sędzia Michał Lasota przesłuchał pokrzywdzoną gwałtem kazirodczym dziewczynkę w obecności psychologa, ale bez prokuratora i adwokata podejrzanego. Przez to czynność przesłuchania trzeba było powtórzyć, a dziewczynka z części oskarżeń się wycofała.
Opisując to, dziennikarka pomyliła jednak nazwiska sędziów.
"Pomyliłam nazwiska rzecznika Radzika i rzecznika Michała Lasoty w swoim wpisie na blogu. Gdy tylko się zorientowałam – poprawiłam nazwisko i przeprosiłam rzecznika Radzika. On jednak wniósł akt oskarżenia z art. 212kk twierdząc, że pomyliłam nazwiska celowo" - przekazała Siedlecka.
Ewa Siedlecka w swoim wpisie na blogu zwróciła uwagę, że "rzecznik Radzik na koniec postępowania złożył w sądzie wniosek, by sąd (...) umorzył sprawę z powodu niskiej szkodliwości".
Sprawa artykułów o "aferze hejterskiej"
Dziennikarka napisała, że miesiąc wcześniej sędziowie Maciej Nawacki i Konrad Wytrykowski mogli się cieszyć z orzeczenia, gdy Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował, że przekroczyła granice wolności słowa, "pomawiając" ich w tekstach dotyczących afery hejterskiej.
Dziennikarka przypomniała wpis Konrada Wytrykowskiego na Twitterze, w którym przekazał, że "sąd potwierdził, że Pani Redaktor popełniła wszystkie czyny, jakie jej zarzuciliśmy razem z Maciejem Nawackim".
Natomiast Maciej Nawacki napisał, że "sąd prawomocnie stwierdził, że Ewa Siedlecka kłamała, że jej wypociny o hejcie, trollach, wynoszeniu dokumentów, nękaniu sędziów to bzdury".
"Teraz sąd zastosował patent 'winna, nieszkodliwa' w sprawie z oskarżenia Przemysława Radzika. W czasach, gdy sędziowie ścigani są dyscyplinarnie za treść orzeczeń takie 'wyjście przez kuchnię' pozwala sędziemu czuć się bezpiecznie. Bezpieczni nie mogą się natomiast czuć dziennikarze" - oceniła Ewa Siedlecka.
Dziennikarka zapowiedziała, że ze sprawą sędziów Wytrykowskiego i Nawackiego pójdzie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. "Mam nadzieje, że Trybunał oceni, czy sędziowski patent na nie ryzykowne rozstrzyganie oskarżeń ludzi władzy wobec dziennikarzy nie stoi aby w sprzeczności z kontrolną rolą mediów i wolnością debaty publicznej" - zakończyła.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@Ewa__Siedlecka