Kilkudziesięciu mieszkańców Wejherowa zebrało się w sobotę w centrum miasta, by manifestować za lub przeciwko przeniesieniu... czołgu. Pojazd jako pomnik od lat stoi przy głównej ulicy Wejherowa.
Mieszkańcy spotkali się pod "pomnikiem". Ci opowiadający się za pozostawieniem pojazdu na dotychczasowym miejscu przynieśli transparent z napisem "Łapy precz od czołgu". Przeciwnicy mieli transparent z hasłem "Wyzwolenie = zniewolenie".
Spotkaniu z daleka przyglądali się policjanci. "Na wszelki wypadek czuwaliśmy nad bezpieczeństwem" - komentowała rzeczniczka wejherowskiej policji, Anetta Kwidzińska.
Interwencja policji okazała się zbędna. Po kilkudziesięciu minutach prób wzajemnego przekonania się do swoich racji, manifestanci rozeszli się.
Kaplica zamiast czołgu
Czołg T-34 ustawiono w Wejherowie kilkadziesiąt lat temu. Stoi on na postumencie, na skrzyżowaniu drogi przelotowej przez miasto z szosą prowadzącą do Piaśnicy - wioski, w pobliżu której między październikiem 1939 r. a kwietniem 1940 r. Niemcy rozstrzelali około 12 tys. osób, głównie przedstawicieli pomorskiej inteligencji i duchowieństwa.
W ubiegłym roku jeden z wejherowskich księży przedstawił pomysł, by w miejscu czołgu postawić kaplicę-mauzoleum poświęconą ofiarom z Piaśnicy. Idea znalazła uznanie u miejscowych władz. Niedawno zaproponowały one, by czołg przenieść na teren parku w centrum Wejherowa.
Symbol okupacji czy symbol Wejherowa
Propozycja podzieliła mieszkańców. Wielu, w tym miejscowi członkowie Stowarzyszenia KoLiber, którzy byli jednymi z uczestników sobotniej manifestacji, chce, aby pojazd w ogóle zniknął z miasta jako "symbol sowieckiej okupacji". Inni wejherowianie uważają z kolei, że czołg "wrósł w krajobraz miasta" - stał się symbolem miasta i powinien zostać tam, gdzie stoi.
rem
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl