Około dwóch godzin trwało poniedziałkowe spotkanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z liderem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobrą, dotyczące warunków współpracy PiS i SP. PiS nie spełniło warunków stawianych przez Solidarną Polskę. Chodziło o pisemne gwarancje zapewnienia miejsc na listach wyborczych dla polityków Zbigniewa Ziobry. Solidarna Polska nie wyklucza zawarcia sojuszu z Ruchem Narodowym - dowiedziała się TVN24.
Spotkanie Kaczyńskiego z Ziobrą zakończyło się przed godz. 20. Do kolejnego ma dojść jeszcze w tym tygodniu. Ziobro podkreślił w poniedziałkowej, wieczornej rozmowie z PAP, że docenia fakt, iż doszło do rozmowy z Kaczyńskim. - Przyjmuję z satysfakcją, że doszło do ciekawej rozmowy. Zgodziliśmy się co do diagnozy stanu państwa pod fatalnymi rządami premiera Donald Tuska - powiedział szef SP. Poinformował, że otrzymał od lidera PiS "pewne propozycje". - Na razie charakter tych rozmów jest jednak taki, że nie chcę ich upubliczniać - zaznaczył Ziobro. Po spotkaniu z liderem PiS Ziobro zwołał prezydium swej partii, podczas którego zaprezentował rezultaty swojej rozmowy. Władze SP wydały stanowisko dotyczące dalszych rozmów z Prawem i Sprawiedliwością.
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że lider SP otrzymał od Kaczyńskiego propozycję, która jest jednak mało konkretna i niesatysfakcjonująca dla SP. - Traktujemy ją więc jako wstępną, wszystko zależy od dalszych rozmów. Jeśli Kaczyński jej nie rozwinie w jakiś sensowny sposób, to nic z tego nie będzie - powiedział jeden z polityków SP. Jak dowiedziała się TVN24, Solidarna Polska chciałaby pisemnych gwarancji zapewnienia miejsc na listach wyborczych dla jej polityków i w tej sprawie przedstawione w poniedziałek stanowisko Kaczyńskiego nie jest dla Ziobry satysfakcjonujące.
Władze SP zadowolone, że doszło do spotkania
W przesłanym PAP komunikacie SP po spotkaniu podkreślono, że prezydium partii upoważniło Ziobrę "do kontynuowania rozmów z PiS, ale też z innymi środowiskami politycznymi". Władze ugrupowania wyraziły też zadowolenie i doceniły fakt, że doszło do spotkania Zbigniewa Ziobro z Jarosławem Kaczyńskim. "Oceniamy, że fatalny rząd Donalda Tuska powinien zostać odwołany. Dlatego popieramy szeroki proces konsolidacji prawicy, który może do tego skutecznie doprowadzić" - czytamy w komunikacie. Według SP, proces ten powinien się odbyć "na uczciwych (proporcjonalnych do realnego poparcia wyborczego) i czytelnych zasadach". "Do tego niezbędna jest pisemna umowa, jeszcze przed planowanym na tę sobotę kongresem. Określiłaby ona cele programowe oraz zasady kandydowania przedstawicieli SP ze wspólnych list w wyborach samorządowych i parlamentarnych" - podkreślono. Jak zaznaczono "bez podpisania jasnej umowy o współpracy SP i PiS - obecność Zbigniewa Ziobry na kongresie zjednoczeniowym, zdaniem prezydium, nie byłaby uzasadniona". W komunikacie przypomniano też, że Solidarną Polskę i jej postulaty programowe w poprzednich wyborach (do PE) poparło prawie 300 tys. wyborców. "To nasze największe zobowiązanie. Chcemy, aby konsolidacja prawicy odbyła się wokół dyskusji o reformie państwa i ustalania najważniejszych postulatów programowych, które realizować będzie przyszły prawicowy rząd" - czytamy.
Spotkanie poza siedzibą PiS
O planowanej rozmowie media informowały od początku ubiegłego tygodnia. Politycy obu partii nie chcieli oficjalnie podać kiedy i gdzie dojdzie do rozmowy. Rzecznik SP Patryk Jaki powiedział w poniedziałek jedynie, że rozmowa odbędzie się w poniedziałek, późnym popołudniem.
Od rana dziennikarze czekali przed siedzibą PiS na spotkanie Ziobro-Kaczyński, ale lider SP nie pojawił się przy ul. Nowogrodzkiej. Kaczyński spotkał się natomiast z szefem Solidarności Piotrem Dudą. Po godz. 16 prezes PiS opuścił siedzibę partii, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Ostatecznie Kaczyński spotkał się z Ziobrą poza siedzibą PiS ok. godz. 18.
Wspólnie przeciwko rządowi
Media donosiły, że Kaczyński i Ziobro mieli rozmawiać na temat poparcia wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska, nad którym debata odbędzie się w środę w Sejmie, a także o współpracy m.in. w wyborach samorządowych. Kaczyński w niedawnej rozmowie z internetową telewizją PiS mówił o potrzebie konsolidacji partii prawicowych. - Jesteśmy za konsolidacją i ta ręka na pewno zostanie wyciągnięta i to już niedługo. Natomiast na pewno nie zgodzimy się na stworzenie takiego mechanizmu, który już przed wyborami może bardzo szkodzić, a który po wyborach, w razie sukcesu, może uniemożliwić rządzenie. Bo to rządzenie będzie bardzo trudne, wśród potężnego ataku. Bo ten system będzie się bronił - zaznaczył prezes PiS. Z kolei Ziobro w niedawnej rozmowie z PAP deklarował, że wobec "gigantycznej afery", jaką pokazały nagrania tygodnika "Wprost", jest życzliwie nastawiony do pomysłu stworzenia szerokiej koalicji prawicowej pod przewodnictwem PiS. Zastrzegł, że musiałyby być zachowane niektóre postulaty z programu gospodarczego SP oraz zagwarantowana autonomia tego ugrupowania.
"Wielkie serce" prezesa
Zbigniew Ziobro nie mógł jednak liczyć na zbyt wiele. Był i jest uznawany za buntownika, a na dodatek z tych snów o potędze, które towarzyszyły powstaniu nowej partii, pozostało naprawdę niewiele, co bezlitośnie obnażyły wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego.
- Premier Kaczyński ma wielkie serce, potrafi przebaczać dla dobra Polski i myślę, że nawet takim grzesznikom jak Zbigniew Ziobro przebaczy, o ile rzeczywiście ci grzesznicy będą skruszeni - mówił przed spotkaniem polityków europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Autor: dln,db\mtom,gak, kdj/zp / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24