Koniec listopada to moment, kiedy zaczynamy poważnie zastanawiać się nad prezentami świątecznymi dla najbliższych. Pojawia się jednak pytanie: czy zrobić zakupy przedświąteczne wcześniej, czy poddać się nowemu trendowi i świętować ostatnią sobotę listopada jako dzień bez zakupów.
Czyj to wymysł by odpuścić sobie zakupy w ostatnią sobotę listopada? Amerykanów. Tamtejsi ekolodzy już w latach 90-tych zauważyli, że ich rodacy kupują za dużo, bez zastanowienia, bez sensu.
Dzień bez oddychania?
Amerykanie są sprytni, po Święcie Dziękczynienia - brzuchy wciąż napełnione indykiem, a zakupy zrobione. U nas to co innego. W codziennym pędzie - trudno o wolną chwile. A jeśli kogoś uwierają zakupy w niedzielę - a taka dyskusja przetoczyła się ostatnio przez Polskę, to jeszcze zabierać mu sobotę?
- To może wprowadźmy jeszcze dzień bez oddychania? To jakiś absurd. Przecież to część naszej kultury - komentuje jeden z sobotnich klientów.
Najedzeni klient z kartką
- Po pierwsze idź na zakupy najedzony, dlatego, że jak jesteśmy głodni to kupujemy więcej. Po drugie idź z kartką - radzi Marek Tejchman z TVN CNBC. Zakupy co prawda napędzają gospodarkę, ale bez zrównoważenia tego z odpowiednią produkcją o długofalowy sukces trudno.
Ponoć nie chodzi dokładnie o to, żeby akurat w sobotę nie kupować, ale żeby kupować z głową. - Co stoi za danym produktem, gdzie on został wyprodukowany, przez kogo, w jakich warunkach, czy przy jego produkcji nie ucierpieli ludzie, czy nie ucierpiało środowisko - mówi Maria Huma z inicjatywy "Polska Zielona Sieć - kupuj odpowiedzialnie".
Źródło: tvn24