Król hazardu Ryszard Sobiesiak nie chciał zeznawać przed komisją śledczą przy otwartych drzwiach. Jego córka Magda, która przed posłami stanie we wtorek, zapowiada, że swoje zeznania złoży w świetle kamer.
W jej imieniu oświadczenie takie złożył mec. Ryszard Bedryj, pełnomocnik Ryszarda Sobiesiaka. Bedryj nie chciał jednak zdradzić, jaką strategię przed komisją przyjmie Magdalena Sobiesiak, np. czy zdecyduje się na tzw. swobodną wypowiedź.
Sobiesiak, Drzewiecki, Rosół
Z informacji zawartych w dokumencie CBA z września 2009 r. wynika, że Ryszard Sobiesiak chciał załatwić swojej córce "intratną" posadę. Kontaktował się w tym celu m.in. z ówczesnym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim oraz szefem jego gabinetu politycznego Marcinem Rosołem.
Biznesmen dał CV swojej córki Drzewieckiemu na przełomie kwietnia i maja 2009 r. Ten przekazał sprawę Rosołowi. Równolegle Sobiesiak rozmawiał na ten temat z byłym urzędnikiem Ministerstwa Finansów w Departamencie Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych, byłym prezesem Totalizatora Sportowego Sławomirem Sykuckim.
Totalizator dla córki
W trakcie tych rozmów - jak napisało CBA - pojawia się pomysł "usadowienia" Magdaleny Sobiesiak w zarządzie Totalizatora. Sykucki i Rosół sugerują, żeby Sobiesiakówna wycofała swoje udziały z firmy hazardowej Golden Play, a także zrezygnowała ze stanowiska wiceprezesa zarządu Casino Polonia.
W jednej z rozmów, która przytoczona jest w dokumentach CBA, Rosół mówi: "Jak ją wybiorą 2 września, to lepiej, żeby nie miała udziału w firmach, które są konkurencją dla Totalizatora".
Podział rynku?
W materiałach CBA znajduje się także stenogram z podsłuchanej rozmowy Sykuckiego i Sobiesiaka, podczas której były prezes Totalizatora Sportowego mówił: "Można tak podzielić rynek, że Totalizator będzie miał pieniądze i wszyscy prywatni będą mieli, Magda tylko się musi trochę słuchać".
Były szef CBA Mariusz Kamiński zeznając w styczniu przed komisją hazardową ocenił, że chodziło o "nieformalne podzielenie rynku".
Sobiesiakówna w "Pędzącym króliku"
Magdalena Sobiesiak złożyła aplikację do TS 18 sierpnia 2009 r. Przeszła pierwszy etap rekrutacji, jednak dwa dni przed decydującą rozmową z radą nadzorczą spółki zrezygnowała.
Według zeznań Mariusza Kamińskiego kluczowe było jej spotkanie z Marcinem Rosołem w warszawskiej restauracji "Pędzący królik", do którego doszło 24 sierpnia 2009 roku.
Według byłego szefa CBA to właśnie tam doszło do przecieku o działaniach CBA, który ostrzegł Ryszarda Sobiesiaka o zainteresowaniu Biura jego osobą. W konsekwencji - jak mówił Kamiński - Magdalena Sobiesiak wycofała też swoją aplikację z TS.
Kto przeciekł?
Zdaniem Kamińskiego pierwszym ogniwem przecieku mógł być premier Donald Tusk lub sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki, następnie o działaniach CBA dowiedział się Mirosław Drzewiecki, który mógł przekazać tę informację swojemu współpracownikowi Marcinowi Rosołowi, a ten - 24 sierpnia 2009 roku - córce Sobiesiaka. Premier, Cichocki i Drzewiecki zeznając przed komisją zaprzeczyli, by przyczynili się do przecieku o akcji CBA.
"Wycofałem Magdę"
W materiałach CBA znajdują się stenogramy rozmów Sobiesiaka, w których mówi on m.in.: "Magda się wycofała z projektu po wczorajszym spotkaniu. Miała najlepsze papiery, ale tatusia niedobrego" (rozmowa z 25 sierpnia, z Ryszardem Bedryjem, adwokatem z Wrocławia), "Wycofałem Magdę, bo tam KGB, CBA - jak się spotkamy to ci powiem - donosów było tyle" (rozmowa z 27 sierpnia z Janem Koskiem).
Jaka rola Rosoła?
W zeszłym tygodniu "Rzeczpospolita" opublikowała zeznania, jakie Sobiesiak złożył w prokuraturze w styczniu; wynika z nich, że podczas spotkania 24 sierpnia Rosół miał powiedzieć Magdalenie Sobiesiak, by lepiej nie ubiegała się o stanowisko członka zarządu TS, bo "są donosy" na jej "tatusia".
Tygodnik "Wprost" na swojej stronie internetowej podał, że Rosół, składając zeznania w październiku 2009 roku w CBA, powiedział, iż prosił córkę Sobiesiaka o wycofanie się - nie z powodu przecieku o akcji CBA - a z powodu donosu, jaki trafił w lipcu 2009 roku do resortu sportu i dotyczył nepotyzmu w TS. "Wprost" powołał się na "osobę, która czytała zeznania złożone przez Rosoła".
Sobiesiak zaprzecza
Sam Sobiesiak oświadczył przed komisją, że nie mówił, iż Rosół ostrzegł jego lub jego córkę o podsłuchach CBA. Zaznaczył, że jego córka po spotkaniu 24 sierpnia 2009 r. w kawiarni "Pędzący królik" ani później nie informowała go o działaniach CBA.
Biznesmen mówił, że donosy, które skłoniły jego córkę do wycofania się z konkursu na stanowisko w Totalizatorze, są codziennością w branży hazardowej. Dodał, że wiedział, iż do Ministerstwa Finansów i innych urzędów wielokrotnie wpływały nieprawdziwe donosy na jego temat.
"Ciekawa" praca dla córki
Sobiesiak przyznał, że prosił znajomych, m.in. Drzewieckiego, o pomoc w znalezieniu "ciekawej" pracy dla jego córki. - Minister Drzewiecki poza przyjęciem i pochwaleniem CV mojej córki nic w tej sprawie nie zrobił. Gdy pojawiły się ogłoszenia o konkursie w Totalizatorze (Sportowym), moja córka złożyła odpowiednie dokumenty i zamierzała zgodnie z obowiązującą procedurą wziąć udział w konkursie. Wycofała się, gdy okazało się, że ja jestem przeszkodą, ponieważ zajmuję się hazardem, są na mnie donosy i nazwisko moje może być przeszkodą w ubieganiu się o tę funkcję - powiedział.
Na deser Jurgiel
We wtorek przed śledczymi zeznawać ma też wiceszef klubu PiS Krzysztof Jurgiel. Polityk w 2006 r. przyniósł ówczesnemu szefowi komitetu stałego Rady Ministrów Przemysławowi Gosiewskiemu projekt nowelizacji ustawy hazardowej, który - jak się okazało - został przygotowany przez Totalizator Sportowy. Propozycja zakładała m.in. obniżenie opodatkowania wideoloterii, na prowadzenie której monopol miał TS. Rząd pracował jednak nad własnym projektem zmian w ustawie hazardowej.
Źródło: PAP