- Sam początek przesłuchania to odbieranie danych, a potem bardzo powoli zadaje się pytania, jest tak zwana swobodna wypowiedź. Świadek odpowiada, ktoś protokołuje, to trwa - tłumaczył w "Faktach po Faktach" mecenas Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Komentował sprawę śmierci Barbary Skrzypek, którą politycy PiS usiłują powiązać z przesłuchaniem, jakie odbyła kilka dni wcześniej.
Członkini zarządu spółki Srebrna i zarządu Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, bliska współpracowniczka prezesa PiS Barbara Skrzypek zmarła w sobotę. Potwierdzając tę informację, szef PiS Jarosław Kaczyński zasugerował, że za jej śmierć odpowiedzialni są prokuratorzy, którzy w środę, 12 marca, przesłuchiwali ją - w charakterze świadka - w śledztwie w sprawie spółki Srebrna.
Przesłuchanie prowadziła prokurator Ewa Wrzosek. Ta zapewniła w poniedziałek - a wcześniej podobne stanowisko wyrażała sama Prokuratura Okręgowa w Warszawie - że Skrzypek i jej pełnomocnik nie zgłaszali żadnych uwag co do przebiegu przesłuchania, a samo przesłuchanie miało odbyć się w przyjaznej atmosferze. Z kolei politycy PiS zwracają uwagę na fakt, że do udziału w przesłuchaniu nie został dopuszczony pełnomocnik Skrzypek.
Jak wygląda przebieg przesłuchania
Sprawę komentował w "Faktach po Faktach" mecenas Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Jak mówił, w przestrzeni publicznej "są akcentowane różne elementy tego przesłuchania". - Niedopuszczenie pełnomocnika, czas trwania tego przesłuchania - wyliczał.
- Zacznijmy od tego, (że) pięciogodzinne przesłuchanie w sprawie, która dotyczy zjawisk gospodarczych, to przesłuchanie zupełnie normalne - powiedział. Zaznaczył, że "z tego, co wiemy, było kilkanaście minut przerwy" w trakcie czynności.
- Pamiętajmy, że sam początek to jest odbieranie danych, a potem bardzo powoli zadaje się pytania, jest tak zwana swobodna wypowiedź. Świadek odpowiada, ktoś protokołuje, to trwa, to nie jest normalny tok rozmowy, więc to jest bardzo złożone - opisywał.
- Pięć godzin to nie jest nadzwyczajnie długie przesłuchanie w sprawie gospodarczej. To jest absolutnie normalne. Ostatnia godzina to jest odczytywanie protokołu, korygowanie protokołu, podpisywanie - wyjaśniał.
Mecenas Pietrzak: w większości przypadków świadkowie pojawiają się bez pełnomocnika
Pietrzak dodał, że "druga rzecz, o której się mówi, to jest kwestia niedopuszczenia pełnomocności".
W tym kontekście został zapytany, czy kiedy świadkowie mają być przesłuchiwani przez prokuraturę, to pojawiają się z pełnomocnikiem. - W większości przypadków bez - powiedział.
A kiedy się pojawią z pełnomocnikiem, to w większości wypadków jest on dopuszczony?
- Świadek jest stroną. Nie jest ani oskarżony, ani pokrzywdzony. Świadek z perspektywy procesu karnego jest osobą, podmiotem, ale jednak dowodem. To, co mówi świadek, zeznania, są dowodem w sprawie (..). Więc normalnie nie mają pełnomocnika, ale od 1998 roku obowiązuje przepis, który pozwala świadkowi ustanowić pełnomocnika - wyjaśnił. Wskazał, ż chodzi o artykuł 87 Kodeksu postępowania karnego.
§ 1. Strona inna niż oskarżony może ustanowić pełnomocnika. § 2. Osoba niebędąca stroną może ustanowić pełnomocnika, jeżeli wymagają tego jej interesy w toczącym się postępowaniu. § 3. Sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, może odmówić dopuszczenia do udziału w postępowaniu pełnomocnika, o którym mowa w § 2, jeżeli uzna, że nie wymaga tego obrona interesów osoby niebędącej stroną.
Przyznał, że "na początku obowiązywania tego przepisu prokuratorzy nie dopuszczali nas, adwokatów, jako pełnomocników przy świadku, bo to było nowe". - Ale z biegiem lat coraz częściej dopuszczali, w szczególności w skomplikowanych sprawach, bo odkryli, że udział pełnomocnika uspokaja świadka - tłumaczył.
- Od bardzo, bardzo wielu lat nie zdarzyło mi się, by mnie nie dopuszczono, kiedy przychodzę na przesłuchanie jako pełnomocnik - mówił. - I wśród moich kolegów karnistów, którzy prowadzą sprawy karne i często pojawiają się właśnie w tej roli, w sprawach gospodarczych, szczególnie jako pełnomocnik świadka, od wielu lat nie zdarzyło się, by prokurator odmówił. To jest zupełnie jednak wyjątkowe dzisiaj - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24