- Sygnaliści ze Służby Więziennej, którzy zgłaszali nieprawidłowości, byli przenoszeni do służby w jednostkach odległych od ich domów nawet o kilkaset kilometrów.
- Po złożonym przez nich pozwie sąd uznał, że półroczne delegacje były dyskryminacją.
- W innym procesie Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że przeniesienie innego funkcjonariusza było bezprawne.
- Ten funkcjonariusz ubiegał się o możliwość odpłatnego noclegu w służbowym ośrodku. Odmówiono mu, więc spał w namiocie.
Był piątek, październik 2017 roku. Magdalena Chojnacka od kilku dni nie wychodziła z domu. Na L-4 leczyła grypę. Około południa usłyszała dźwięk domofonu. Wstała z łóżka, zarzuciła szlafrok i niechętnym spojrzeniem omiotła wiszący na drzwiach do sypialni granatowy mundur. - Słucham - powiedziała ochrypniętym głosem do słuchawki domofonu. - Możemy wejść? - zapytali. Bez trudu rozpoznała głosy przełożonego i szefa kadr z Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej (COSSW) w Kaliszu. Służyła tam od ponad 20 lat.