Prezydent Andrzej Duda mówił o opozycji: "ojczyznę dojną racz nam wrócić, Panie", jego obecny minister Andrzej Dera krytykował w 2015 roku nagrody dla współpracowników Bronisława Komorowskiego, mówiąc o "marnotrawieniu publicznych pieniędzy". Teraz głowa państwa sama przyznała swoim ministrom z Kancelarii Prezydenta ponad 250 tysięcy złotych premii. Rok wcześniej Andrzej Duda wydał na nagrody w sumie ponad 1,5 miliona złotych.
256 tysięcy złotych prezydent Andrzej Duda przeznaczył na nagrody dla ośmiu swoich ministrów. To premie za 2017 rok. Kwoty ujawnił dziennik "Fakt". Najwięcej otrzymał szef gabinetu głowy państwa Krzysztof Szczerski - ponad 41 tysięcy złotych. Drugą największą kwotę - ponad 38 tysięcy złotych dostał minister Paweł Mucha.
Kilkanaście dni wcześniej wyszła na jaw informacja, że wysokie nagrody otrzymali też ministrowie rządu poprzedniej premier Beaty Szydło. Najwięcej, bo ponad 82 tysiące złotych dostał Mariusz Błaszczak, obecnie szef MON, wcześniej minister spraw wewnętrznych i administracji - wynika z odpowiedzi Sejmu na interpelację posła PO Krzysztofa Brejzy.
W czwartek "Gazeta Wyborcza" poinformowała z kolei, że na wszystkie nagrody dla pracowników 14 resortów wydano w ubiegłym roku w sumie ponad 76 milionów złotych. Kwota jest niepełna, bo informacji o premiach nie udzieliły jeszcze MON i Ministerstwo Sprawiedliwości.
"Widzę twarze tych, którzy ostatnio dużo stracili"
To, że poprzedni rząd PO-PSL oraz prezydent Bronisław Komorowski wydawali pieniądze na premie, krytykowali politycy związani z PiS.
O "marnotrawieniu pieniędzy" mówił w 2015 roku obecny minister z Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Bronisław Komorowski przyznał wówczas - odchodząc już z Pałacu - ponad milion złotych premii swoim współpracownikom.
- To, co się rzuca w oczy, to brak szacunku dla publicznych pieniędzy. Lekką ręką wydawane są setki tysięcy złotych na odprawy. Jednych zwalniano, dawano duże odprawy, drugich zatrudniano na te stanowiska za wysokie pieniądze - mówił wówczas Dera, który teraz otrzymał od Andrzeja Dudy, według "Faktu", ponad 31 tys. zł premii.
Sam prezydent Andrzej Duda, który przyznał teraz swoim ministrom kolejne nagrody, podczas jednego z wystąpień w 2016 roku mówił, że przeciwko rządzącym manifestują osoby, które straciły na dojściu PiS do władzy.
- Patrzę na to z przykrością czasem, bo widzę często twarze tych, którzy w ostatnim czasie bardzo dużo stracili - stwierdził prezydent. - Jak to się niektórzy śmieją: "ojczyznę dojną racz nam wrócić, Panie" - dodał podczas jednego ze swoich wystąpień.
Zaraz po objęciu funkcji przez Andrzeja Dudę, Kancelaria Prezydenta opublikowała raport, z którego wynikało, że jego poprzednik - Bronisław Komorowski - wydał wszystkie pieniądze ze swojego budżetu i zostawił Pałac Prezydencki - jak tłumaczyli politycy PiS - w złej kondycji finansowej.
Szef Kancelarii poprzedniego prezydenta Jacek Michałowski odpierał te zarzuty. Mówił, że Kancelaria "ma swój budżet i przez 5 lat była sprawdzana przez Najwyższą Izbę Kontroli i żadnej niegospodarności nie było".
Zapewnił, że wysokie wydatki pod koniec kadencji opisane w dokumencie nie były "nagłymi". - Jak się prześledzi wydatki przez cały okres urzędowania, to były wydatki na bardzo wysokim poziomie - tłumaczył Michałowski w TVN24.
Autor: mnd//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk/KPRP