Żona polskiego astronauty: Sławosz zapisał mi numer w telefonie

25 1925 fpf gosc 3-0027
Żona polskiego astronauty: Sławosz zapisał mi numer w telefonie
Źródło: TVN24
Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, żona astronauty Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, powiedziała w "Faktach po Faktach", że nie może się doczekać, aż przekaże mężowi, jak wiele osób mu kibicuje. - Sławosz również będzie mógł do nas zadzwonić, więc zapisał mi numer do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - mówiła w TVN24.

Sławosz Uznański-Wiśniewski poleciał w kosmos. Start misji odbył się w Kennedy Space Center na przylądku Canaveral na Florydzie. Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wyniosła na orbitę kapsułę Dragon z czteroosobową załogą.

"On jeszcze nie ma pojęcia, jak start został odebrany"

W "Faktach po Faktach" o starcie misji rozmawiała żona astronauty Aleksandra Uznańska-Wiśniewska. - My wiemy, jak my przeżywamy to w Polsce, czy jak przeżywamy to na Florydzie, ale Sławosz tego nie wie. On jeszcze nie ma pojęcia, jak start został odebrany. Sławosz ma wobec siebie bardzo wysokie oczekiwania i nie mogę się doczekać, aż będę miała okazję mu przekazać tę informację, ile osób mu kibicuje, ile osób go podziwia i ile osób tak naprawdę podróżuje z nim w przestrzeni kosmicznej - mówiła.

Poinformowała, że mają ustalone z NASA dwie krótkie wideokonferencje: jedną jej z mężem, a drugą Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego z rodziną. - Natomiast Sławosz również będzie mógł do nas zadzwonić, więc zapisał mi numer do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w moim telefonie, żebym mogła odebrać o każdej godzinie dnia i nocy - dodała.

- Ja oczywiście nie będę mogła zadzwonić do niego, ale on będzie mógł zadzwonić do mnie i wiem, że jest to dla niego ważne, że w momencie, w którym już jakoś się zadomowi, przejdzie przez tę adaptację organizmu, bo oczywiście on łamie wszelkie tutaj zasady działania Homo sapiens, biologii ludzkiej, to być może będzie mógł wykonać kilkunastosekundowy telefon na Ziemię - stwierdziła.

"Aż go nie zobaczę, to będę lekko niespokojna"

Przyznała, że wciąż towarzyszą jej potężne emocje. - One mieszają się tak naprawdę z taką adrenaliną, która dopiero schodzi z nas i z takim wycieńczeniem organizmu, które i we mnie się włączyło, i w najbliższych Sławosza, bo nie spaliśmy spokojnie od wielu dni tak naprawdę. Dzisiaj udało mi się złapać godzinę snu - opowiadała Uznańska-Wiśniewska. - Czujemy ogromną radość i ogromną dumę i poruszenie, i takie niesamowite wzruszenie - dodała.

Stwierdziła też, że paraliżującym momentem było wznoszenie się rakiety. - Śledziliśmy ją oczami, trzymając się za ręce z Piotrem, z tatą Sławosza, z bratem Sławosza, z mamą Sławosza - mówiła. - Byliśmy w takim stanie ekstremalnego napięcia, paraliżu, bardzo intensywnych emocji - dodała.

Aleksandra Uznańska-Wiśniewska o swoim stroju: chciałam pasować do skafandra
Źródło: TVN24

Zaznaczyła, że dopiero kiedy mieli pewność, że Sławosz jest bezpieczny, poczuli "ogromną ulgę" i rzucili się sobie w ramiona.

- Podejrzewam, że de facto aż mąż nie wróci na Ziemię, to będziemy w takim stanie monitorowania tego, co się dzieje, lekkiego napięcia. Jeszcze jeden newralgiczny moment potencjalnie dotyczy powrotu astronautów na Ziemię, który tak naprawdę jest również skomplikowaną operacją, jedynie odrobinę mniej skomplikowaną niż wylot na orbitę okołoziemską - stwierdziła.

- Tak naprawdę, aż go nie zobaczę, to wydaje mi się, że będę lekko niespokojna. Natomiast towarzyszy mi również wielka ekscytacja, bo wiem, że to jest spełnienie jego marzeń i czuję się zwyczajnie z niego niesamowicie dumna jako Polka - dodała.

"Polska może to naprawdę wykorzystać"

Mówiła również o tym, jak ważne jest to, aby nie zmarnować tej szansy, jaką jest lot jej męża w kosmos dla polskiej nauki. - Razem z mężem, każdy na swoim odcinku, oddzielnie, ja jako parlamentarzystka komisji obrony narodowej, podkomisji NATO, szczególnie na kierunku obronnościowym, ale mój mąż jako ekspert, staramy się w jakiś sposób na tyle, na ile potrafimy, przekazywać tę wiedzę w ciągu ostatnich miesięcy przy intensywnych przygotowaniach mojego męża - mówiła.

Wyraziła nadzieję, że po powrocie Polaka na Ziemię wszyscy "razem zastanowimy się i będziemy pracować nad tym, jak Polska może naprawdę wykorzystać to ogromne poświęcenie i determinację mojego męża, który jest gotowy postawić swoje życie i zdrowie na szali za wartości rozwoju technologicznego Polski, w który wierzy".

Uczniowie IV klasy odliczali do startu Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Źródło: Kontakt24. Ewa Gil

Wspomniała między innymi o inwestowaniu w przemysł kosmiczny w obronności.

- Polska powinna teraz uczyć się na przykład na doświadczeniach Ukrainy, ile tak naprawdę wojen toczy się w kosmosie jako jednej z domen NATO i będziemy w stanie wykorzystywać kwestie obserwacji Ziemi, kwestie satelitarne, early warning systems, ale również zawalczyć o to, żeby tysiące polskich inżynierów, wybitnych inżynierów takich jak Sławosz, którzy na przykład pracują dzisiaj w CERN-ie, w organizacji badań jądrowych, którzy dzisiaj przyjechali oglądać jego start na Florydzie, będą widzieli swoją przyszłość w Polsce - stwierdziła.

- Mam również nadzieję na to, że będziemy właśnie w stanie mówić do młodych ludzi, którzy tak jak dzisiaj widzieli start Sławosza, nie będą mieli żadnych kompleksów i pomyślą sobie, że za kilkanaście lat to oni mogą również uczestniczyć na przykład w powrocie na Księżyc ludzkości albo na przykład w misjach eksploracyjnych Marsa. Nic im nie stoi na przeszkodzie - zaznaczyła.

Marcin Wrona o misji Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego w kosmosie
Źródło: TVN24
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: