Sąd zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące trzech osób - byłego dyrektora Centrum Projektów Informatycznych MSWiA Andrzeja M., jego żony Ewy M., oraz wiceprezesa firmy Janusza J., która wygrała rozpisany przez CPI przetarg. Zarzuty w tej sprawie usłyszały także trzy inne osoby - wobec nich zastosowano dozór policyjny. - Skala korupcji może sięgnąć milionów złotych - mówi rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski. Według niego są możliwe dalsze zarzuty.
Wcześniej tvn24.pl ujawniał, że w piątek rano do Sądu Rejonowego Warszawa–Wola trafiły wnioski o tymczasowe aresztowanie trzech osób.
Ustaliliśmy że według prokuratury korumpującym jest Janusz J., wiceprezes "Netline Group" z Wrocławia, firmy informatycznej. - Nie wypowiadamy się na ten temat, ani nie komentujemy tej sprawy – powiedziała tvn24.pl Joanna Bajorek, zajmująca się marketingiem w tej spółce.
Miał wręczyć 211 tys. zł. łapówki
Janusz J. - według ustaleń prokuratury – miał wręczyć w sumie 211 tys. zł Andrzejowi M., który w MSWiA kierował Centrum Projektów Informatycznych. Przedstawiono mu zarzut przyjęcia korzyści majątkowej i prania pieniędzy. W trakcie przesłuchań okazało się, że M. miał poukrywane na różnych kontach kolejne 70 tys. zł. Ostatnie odkrycia CBA i prokuratury wskazują, że mógł przyjąć jeszcze dodatkowo około 1,2 mln zł. - Dotychczasowe wspólne działania CBA i prokuratury wykazały, że suma łapówek może oscylować w okolicach kwoty 2 mln zł - mówi tvn24.pl Dariusz Kornelu, szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Na piątkowej konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski powiedział natomiast, że skala korupcji w tej sprawie "może sięgnąć milionów". - Może to być największa kwota łapówki wykrytej przez CBA - dodał rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Jacek Dobrzyński.
Może to być największa kwota łapówki wykrytej przez CBA rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Jacek Dobrzyński
Nieoficjalnie wiemy, że chodziło o zlecenie na instalację i kupno systemu drukarek.
6 osób z zarzutami
Andrzejowi M. grozi kara od 12 do 12 lat pozbawienia wolności. Janusz J. usłyszał zarzut "wręczenia łapówki w zamian za korzystne rozstrzygnięcia przetargu".
Zarzuty usłyszały też dwie osoby z rodziny Andrzeja M. - Ewa M - jego żona, która miała mu pomóc wyprać pieniądze, a także Małgorzata K. Grozi im od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Ewa M. została aresztowana na 3 miesiące, wobec Małgorzaty K. zastosowano nadzór policyjny. Zarzuty chciano przedstawić także innemu członkowi rodziny M. - Henrykowi M. - nie uczyniono tego jednak ze względu na zły stan jego zdrowia.
Zarzut usłyszał też Piotr K. - jeden z byłych zastępców dyrektora Centrum oraz kierownik działu promocji CPI - miał on przekroczyć swoje uprawnienia. Wobec niego zastosowano nadzór policyjny.
Zarzuty usłyszała też jeszcze Karolina J. - kierownik promocji Centrum Projektów Informatycznych MSWiA. Została ona zawieszona w wykonywaniu swojej funkcji. Zastosowano wobec niej także nadzór policyjny.
To nie koniec sprawy
Jak ujawniliśmy wczoraj, w aferze mogą pojawić się nowi podejrzani. Szefa CBA zapytaliśmy, czy w sprawie korupcji w MSWiA są jeszcze inni funkcjonariusze publiczni, którzy przyjmowali łapówki. - Sprawa jest rozwojowa – odpowiedział krótko Paweł Wojtunik.
Tłumaczył, że dochodzenie wobec byłych urzędników Centrum Projektów Informatycznych zaczęło się od informacji operacyjnych. - Sprawę w całości rozpracowywało CBA. Przekazaliśmy ją do prokuratury i na tej podstawie oskarżyciele wszczęli śledztwo – mówi Wojtunik.
Policjant w MSWiA
Andrzej M., przed pracą w resorcie był dyrektorem Biura Łączności i Informatyki w Komendzie Głównej Policji, a Piotr K. wiceszefem Biura Logistyki KGP. Biuro przeszukało ich mieszkania, a także biura w MSWiA i policji.
Centrum Projektów Informatycznych powstało w 2008 roku, gdy resortem kierował Grzegorz Schetyna. Podlegało ono wiceministrowi Witoldowi Drożdżowi, który odszedł z MSWiA w 2010 roku. Jerzy Miller, który zastąpił Schetynę, pozbył się z CPI m.in. Andrzeja M.
Źródło: tvn24.pl